Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Artur Szpilka: Czekam na nowe wyzwania

Rozmawiał Łukasz Madej
Ten rok Artur Szpilka zaczął od przegranej z Jenningsem, ale skończył zwycięstwem nad Adamkiem
Ten rok Artur Szpilka zaczął od przegranej z Jenningsem, ale skończył zwycięstwem nad Adamkiem Piotr Duszczyk/Polsat Boxing Night
Czy Artur Szpilka rozpocznie wkrótce treningi w USA z Ronnie'em Shieldsem, który kiedyś pracował z Gołotą, Adamkiem, Tysonem i Holyfieldem? - Wyjazd to mój priorytet - mówi pięściarz z Wieliczki.

Były trener słynnych Mike'a Tysona i Evandera Holyfielda opiekunem Artura Szpilki - brzmi niesamowicie.
Bardzo chciałbym, żeby sprawa dobrze się ułożyła.

Z Ronnie'em Shieldsem wszystko jest już ustalone?
Nie, na razie to tak naprawdę jedna z opcji, ale Shields to bardzo dobry trener, a ja jestem na "tak". Więcej wiedzą jednak moi promotorzy. Oni wszystko mają załatwić. Ja jeszcze z nim nawet nie rozmawiałem.

Podobno tej kandydaturze przyklasnął Fiodor Łapin.

Zgadza się, przecież chce dla mnie jak najlepiej. Powiedział, że to jeden z tych trenerów, których widziałby w pracy ze mną. Bo tu nie chodzi o to, żebym miał szkoleniowca, który poza Szpilką prowadzić będzie jeszcze dziesięciu czy piętnastu innych zawodników.

Amerykanin takim nie jest...
No właśnie, a z tego co wiem, Shields trenuje tylko Larę (Erislandy Lara, mistrz świata federacji WBA w wadze junior średniej - przyp. red.) i kilku, ale młodych, zawodników. Teraz ewentualnie miałby jeszcze mnie. Chcę wyjechać do USA, żeby się rozwijać i czegoś takiego powinienem szukać.

Kiedy głośno powiedział Pan o planach wyjazdu do Stanów, zaiskrzyło między Panem a Fiodorem Łapinem. Wszystko jest już w porządku?

Tak. Troszkę zawiniłem, jednak naprawdę nie chciałem, żeby moje słowa były źle odebrane, odbiły się na trenerze. Szkoda, bo wyszło inaczej. Fiodora Łapina przeprosiłem i wydaje mi się, że wszystko jest OK.

Po listopadowym zwycięstwie nad Tomaszem Adamkiem bardzo szybko wrócił Pan do zajęć.
Trzy dni po walce byłem już na sali. Zresztą, właśnie jestem po piętnastu kilometrach biegu z trenerem, wyszła godzina i dwadzieścia osiem minut. Z formą więc jakoś źle znowu nie jest, ale również nie jest zbyt rewelacyjnie. Wkrótce będą święta, pojedziemy z dziewczyną do Wrocławia trochę poodpoczywać. A tuż po tym znowu wracam do treningów.

Wygrana z tak znanym zawodnikiem jak"Góral" odbiła się szerokim echem w USA?

Co prawda mam w Stanach znajomych, promotora (Leona Margulesa - przyp.), ale, szczerze mówiąc, nawet o takie rzeczy nie pytałem. Nie interesują mnie. W tej chwili najważniejsze jest, jak ułoży się najbliższa przyszłość.

Niedawno można było przeczytać, że ze względów formalnych będzie kłopot z dłuższym pobytem za oceanem.
Czytałem to, ale ja nie mam żadnego dożywotniego zakazu wjazdu do Stanów Zjednoczonych. Jedyne, co muszę zrobić, to przedłużyć wizę pracowniczą. W tym nie ma chyba nic dziwnego? Zresztą, najpierw pojechalibyśmy tam na pół roku, a po tym czasie na chwilę trzeba byłoby wrócić. Takie są zasady. Wyjazd to nadal mój priorytet.

Przygląda się Pan rówieśnikom, o których też można usłyszeć, że to kandydaci na przyszłego czempiona?
Jasne, ale nie będę mówić o nazwiskach. Ja po prostu mam jasno określone cele, do których chcę dążyć. Na końcu jest mistrzostwo świata, w które ciągle wierzę. Łatwo nie będzie, ale kto mówił inaczej? Zresztą, ja w ogóle jestem pięściarzem, który lubi boks. Ten sport to dla mnie wszystko. Waga musza, kogucia... Nie ma znaczenia. Oglądam wszystko.

Wróćmy do walki z Adamkiem. Po wygranej z tak znanym zawodnikiem ludzie, którzy do tej pory nie widzieli w Panu materiału na czołowego pięściarza świata, teraz inaczej oceniają?

Myślę, że tak, ale dla mnie znaczenie ma tylko i wyłącznie zdanie bliskich osób. Zawsze tak było, a opiniami innych ludzi nigdy się nie przejmowałem. Przecież to chyba ja wiem, co robię na sali.

Dziś czuje się Pan najlepszym Polakiem wagi ciężkiej?

Ogólnie tak, czuję się numerem jeden, ale żeby postawić kropkę nad i, pasowałoby jeszcze kogoś pokonać.

Pewnie mowa o Mariuszu Wachu.

To oczywiste. Nie wolno też zapominać o Andrzeju Wawrzyku. Ale to przyjaciel, więc z nim bym nie boksował. Jest jeszcze mój dobry kolega Marcin Rekowski. Jednak to starcie z Wachem byłoby o miano tego najlepszego Polaka. Jeśli chodzi o mnie, to chętnie podejmę rękawicę. Na razie nie wiem jednak, kiedy wyjdę na ring. Mówi się, że jeszcze na początku nowego roku, w Polsce, ale to nic pewnego. Jeśli rzeczywiście miałbym walczyć w kraju, to przygotuje mnie trener Łapin. Nie mogę doczekać się następnej walki, następnych wyzwań.

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska