Rozpoczęła się kampania rozdawania ulotek i rozwieszania plakatów, aby przestrzec mieszkańców przed próbami dokarmiania tych zwierząt. Dziki powinny bytować w lesie, tymczasem potrafią w poszukiwaniu jedzenia pojawić się nawet w kilkanaście osobników między blokami gdyńskich osiedli mieszkaniowych.
- Stwarzają zagrożenie, szczególnie wiosną, kiedy lochy bronią swoich młodych - mówi Zdzisław Kobyliński, naczelnik wydziału zarządzania kryzysowego i ochrony ludności Urzędu Miasta Gdyni. - Są to niebezpieczne sytuacje. Dzik jest silny, może zaatakować psa, a nawet człowieka i wyrządzić krzywdę. Jeśli ludzie przestaną dokarmiać te zwierzęta, nie będą one tak chętnie zapuszczać się w cywilizowane rejony, gdzie oprócz zagrożenia stwarzają też inne kłopoty, na przykład dewastują trawniki i zieleń.
Ulotki na temat tego, jak postępować z dzikami, trafiły już do spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych, przedszkoli, żłobków, rozdawane są mieszkańcom. Plakaty zawisły też w pojazdach komunikacji miejskiej. W materiałach tych zamieszczono apel, aby nie tylko nie dokarmiać dzików, ale także zabezpieczać śmietniki z resztkami jedzenia, karmę dla dzikich kotów wykładać w trudno dostępnych miejscach, nie spuszczać też psów ze smyczy. Od nowego roku urzędnicy pojawią się też w szkołach i przedszkolach na pogadanki z rodzicami dzieci, jak postępować z dzikami.
- Mamy też stacjonarne i przenośne odłownie, schwytane osobniki wywożone są z dala od cywilizacji - mówi Zdzisław Kobyliński. - Działania te zaczynają już przynosić skutek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?