Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Limity nieprzyzwoitości są nadal niewyczerpane

Daniel Szafruga, publicysta
System podatkowy mamy dwubiegunowy - prosty jak budowa cepa. Na jednym jego krańcu są obywatele, płacący należną fiskusowi daninę, ale niepewni dnia ani godziny, gdy urzędnicy fiskusa zarzucą im, że są podatkowymi przestępcami. Na drugim biegunie jest garstka tych, którzy oszukują, wyłudzają pieniądze i są podawani jako wzorzec honorowego Polaka.

Mamy tych, którzy są karani za to, że na paragonie z parkingu nie napisali, w jakim celu parkowali auto, z kim się spotykali, gdzie. I takich, co nie widzą nic nagannego w oszukiwaniu na delegacjach, bo mają limity. Przyłapani na malwersacji pieniędzy podatników są uważani przez kolegów za honorowych obywateli RP, jeżeli tylko wystąpią z partii. Ciekawy to kraj, w którym za honorowe uznaje się oszukiwanie i kradzież. Przy tej inwencji pomysł twórców Monty Pythona na ministerstwo głupich kroków wydaje się miałki.

Nie jest tajemnicą, że premie dla pracowników urzędów skarbowych zależą od wysokości kar nałożonych na podatników. Nie ma znaczenia, czy doszło do zaniżenia daniny. Jak brakuje dowodów, to należy twórczo zinterpretować jakiś przepis. W efekcie co roku setki firm, od których żąda się zapłacenia nienależnego podatku, plajtuje. Co z tego, że po latach ich właściciele wygrają przed sądem, jeżeli wszystko, co mieli, stracili.

W ubiegłym roku Ministerstwo Finansów szczyciło się skutecznością, bo 70 proc. kontroli kończyło się finansową karą. Okazało się, że to zbyt nikły wynik. W przyszłym roku, jak podaje "Dziennik Gazeta Prawna", co najmniej 80 proc. kontroli ma się kończyć domiarem. Urzędy, które będą miały gorszy wynik, zostaną ukarane zmniejszeniem liczby etatów.

O wyrobienie normy przez urzędy się nie obawiam. Skuteczności fiskusa sprzyja prawo podatkowe, które zostało tak skonstruowane, że każdy urzędnik może je inaczej interpretować. Nie ma ono bowiem ułatwiać życia podatnikom, a jedynie służy do polowania z nagonką na tłuste i chude misie, jak to ujął celnie jeden z polityków.

Jak to się ma do inicjatywy prezydenta RP Bronisława Komorowskiego, który chce do ordynacji podatkowej wprowadzić zapis, by wątpliwości w interpretacji przepisów fiskus i sądy zawsze rozstrzygały na korzyść podatników? Marzy mu się ograniczenie wszechwładzy organów skarbowych, które mogą latami badać podatnika. ,,Bowiem państwo powinno być dla obywateli, a nie obywatele dla państwa; a urzędy skarbowe dla płatników, a nie odwrotnie".

Pięknie brzmi, ale obawiam się, że propozycje prezydenta skończą się jak obietnice byłego premiera, zapewniającego, że zlikwidowany zostanie obowiązek meldunkowy, jako ostatni relikt komunizmu. Powołany zostanie międzyresortowy zespół urzędników, którzy stwierdzą, że takie zmiany w ordynacji są szkodliwe dla państwa i wprowadzą chaos.

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska