Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skorża przed meczem Wisła - Lech: Z Levadii trochę się wyleczyłem

Bartosz Karcz
- Tamto zwycięstwo z Barceloną wspominam bardzo miło. Odwiedził mnie ostatnio Cleber i właśnie wspominaliśmy tę jego "główkę" - mówi trener Maciej Skorża, dwukrotny mistrz Polski z Wisłą Kraków
- Tamto zwycięstwo z Barceloną wspominam bardzo miło. Odwiedził mnie ostatnio Cleber i właśnie wspominaliśmy tę jego "główkę" - mówi trener Maciej Skorża, dwukrotny mistrz Polski z Wisłą Kraków fot. Waldemar Wylęgalski
Maciej Skorża prowadził Wisłę do sukcesów, ale notował też bolesne wpadki. Okres pracy w Krakowie wspomina z sentymentem, ale w niedzielę przyjedzie jako trener Lecha i chce ograć "Białą Gwiazdę".

Miał Pan już okazję grać przeciwko Wiśle Kraków jako trener Legii Warszawa, ale czy ciągle przyjazd do Krakowa to dla Pana pewnego rodzaju podróż sentymentalna?
Od czasu, gdy zakończyłem pracę w Wiśle, nie byłem wiele razy w Krakowie, ale to miasto wspominam bardzo ciepło. Zawsze gdy przyjeżdżam do Krakowa wiąże się to z pozytywnymi odczuciami.

Te pozytywne odczucia są teraz tym większe, że w ostatnią niedzielę mógł Panu spaść kamień z serca po pokonaniu 3:0 mocnego Górnika Zabrze?
Takie zwycięstwo było nam potrzebne i na pewno bardzo nas podbudowało. Liczyłem przede wszystkim na to, że drużyna wreszcie pokaże odpowiednie podejście mentalne do meczu i że w momencie gdy obejmiemy prowadzenie, nie wypuścimy szansy z rąk. Niestety, wcześniej stawało się to już powoli regułą. Tym razem było inaczej i liczę, że ustabilizujemy dyspozycję drużyny na odpowiednim poziomie i że nie był to tylko jeden tak udany mecz.

Zna Pan już odpowiedź na pytanie skąd takie wahania formy Lecha, że potraficie efektownie rozbić Bełchatów czy Górnika Zabrze, a jednocześnie przegrać z Piastem czy zremisować u siebie z Podbeskidziem?
Drużyna w tej rundzie przeszła wiele zawirowań i brakuje stabilizacji praktycznie na każdej płaszczyźnie. To czego ostatnio bardzo brakowało drużynie, to takiej determinacji gdy prowadzimy. Nie mieliśmy siły w sobie, żeby za wszelką cenę walczyć o zwycięstwo. A taki element musi mieć w sobie każdy klasowy zespół, który walczy o trofea. Drużyna musi sobie radzić, kiedy nie idzie, kiedy jest ciężko na boisku.

To jest związane z tym, że nie ma Pan w składzie zawodnika czy zawodników, którzy potrafią pociągnąć za sobą zespół w tych trudnych momentach? Choćby takich, jak kiedyś w pańskich czasach Radosław Sobolewski w Wiśle?
Każda drużyna ma swoją hierarchię, grupę ludzi, którzy decydują o obliczu meczu. Oni na boisku są sami i muszą sami radzić sobie z trudnościami. Mam wrażenie, że w tej materii jest w Lechu trochę do zrobienia.

Ma Pan na myśli pracę z tymi zawodnikami, którzy są w Lechu już teraz czy bardziej chodzi o pozyskanie takich piłkarzy w przerwie zimowej?
Na pewno będę chciał, żeby w zimie dołączyły do drużyny nowe twarze. Chodzi o podniesienie jakości zespołu. Zastrzyk świeżej krwi jest bardzo potrzebny. Tak jak mówiłem, ta runda dla Lecha była bardzo trudna i powiew świeżości nam się przyda.

Czyli traktuje Pan jesień jako przegląd wojska i czas na wyciągnięcie wniosków, na kogo będzie Pan mógł liczyć w dłuższej perspektywie.
Trener, który przejmuje drużynę w trakcie rundy ma zawsze mnóstwo pytań, na które odpowiedź znajduje dopiero w czasie swojej pracy. Tak samo było ze mną. Nie do końca wiedziałem, jak drużyna wygląda fizycznie, mentalnie, jaka jest hierarchia w szatni. To wszystko musiałem poznać, żeby wyrobić sobie opinię. To był bardzo owocny czas, który dostarczył mi wiele odpowiedzi na nurtujące pytania, choć jeszcze nie na wszystkie. Bardzo ważnym czasem będzie okres przygotowawczy, kiedy będę miał drużynę 24 godziny na dobę do swojej dyspozycji. Wtedy będę mógł wdrożyć trwałe rozwiązania, które pozwolą nam zrobić krok do przodu.

Jest w Lechu w tym momencie duże ciśnienie, jeśli nie na mistrzostwo Polski, to przynajmniej na miejsce gwarantujące start w europejskich pucharach czy raczej ma Pan czas na spokojną budowę drużyny na nieco dalszą przyszłość?
Nie chcę mówić w tym momencie o celach, nie chcę składać deklaracji. Chcę natomiast zbudować silną drużynę. Chcę wydobyć wszystko co najlepsze z tych piłkarzy, którzy już w Lechu są oraz dołączyć do nich grupę zawodników, którzy podniosą wartość zespołu. Chodzi o to, żeby wiosną Lech był drużyną lepiej punktującą niż obecnie. Patrząc przed sezonem na potencjał Lecha, byłem przekonany, że to jest drużyna, która absolutnie musi walczyć o czołowe lokaty. Taka, która powinna mocno naciskać Legię. Na razie tak się nie dzieje, bo tabela nie kłamie. Jesteśmy daleko od Legii. Jest jeszcze jednak trochę meczów do rozegrania, więc skoncentrujmy się na nich.

Na ile jest Pan dzisiaj innym trenerem od tego Macieja Skorży, który zdobywał dwa razy mistrzostwo Polski z Wisłą Kraków?
Jestem bogatszy o ponad setkę meczów na trenerskiej ławce, a to jest setka meczów doświadczeń. Jestem bogatszy o pracę pod presją czy to w Legii czy w Arabii Saudyjskiej.

To prawda, że rękę w prowadzeniu drużyny ma Pan teraz nieco twardszą niż za czasów pracy w Wiśle?
Trzeba by chyba o to zapytać zawodników.

Pytałem i to jest właśnie ich opinia. Twierdzą, że dzisiaj jest Pan już bardziej twardym szefem niż partnerem i że dyscyplina w szatni jest większa niż w czasach gdy prowadził Pan Wisłę.
Mój styl pracy z drużyną Wisły był dostosowany do potrzeb i aktualnej sytuacji w szatni i klubie. Dzisiaj być może na taki układ bym się już nie zdecydował.

Marcin Baszczyński powiedział, że pański obraz, gdy zamykały się drzwi szatni był momentami nieco inny od tego, co widzieliśmy na zewnątrz gdy starał się Pan być dyplomatą. Może Pan to potwierdzić?
Trener reaguje zawsze tak, jak wymaga tego sytuacja. Starałem się unikać wypowiedzi pod publiczkę. Uciekałem od emocjonalnych wystąpień i rzeczywiście byłem czasem dyplomatą. Czy to było dobre? Cóż, czasami trzeba tak działać, a czasem trzeba uderzać w inne tony. Wszystko zależy od sytuacji. Nie ma dwóch takich samych drużyn. To są żywe organizmy i w każdej szatni trener musi się odnaleźć.

Zaskakuje Pana fakt, że dzisiaj to Wisła, mimo swoich problemów organizacyjnych, zajmuje miejsce tuż za plecami Legii w tabeli ekstraklasy?
Absolutnie! Wisła ma bardzo dobrą drużynę i bardzo dobrych, doświadczonych piłkarzy. Dla mnie tak wysoka lokata tego zespołu nie jest żadnym zaskoczeniem.

Zastanawiamy się w Krakowie, jak Pan rozegra taktycznie mecz z Wisłą. Czy pański Lech pójdzie na wymianę ciosów czy też będzie Pan chciał przechytrzyć trenera Franciszka Smudę i zagrać inaczej.
Będę chciał tak ustawić drużynę, żeby mieć możliwie największą gwarancję sukcesu. A jak to zrobię? Proszę wybaczyć, ale teraz na to pytanie nie odpowiem. Analizuję jednak oczywiście grę wiślaków i zrobię wszystko, żeby pomóc swojej drużynie w odniesieniu sukcesu.

Gdyby miał Pan dzisiaj taką możliwość, którego z zawodników Wisły wziąłby Pan od razu do swojego zespołu?
Wisła ma na pewno wielu ciekawych piłkarzy, którzy poradziliby sobie w każdej drużynie w lidze. Przed takim meczem, jaki czeka nas w niedzielę, byłoby jednak z mojej strony nietaktem, gdybym odpowiedział na to pytanie.

Razem z Franciszkiem Smudą jesteście Panowie najbardziej utytułowanymi trenerami w ekstraklasie. Z obecnych ligowych szkoleniowców tylko Pan i trener Smuda prowadziliście w swojej karierze Wisłę, Lecha i Legię. Czy w związku z tym traktuje Pan mecz z Wisłą jeszcze bardziej prestiżowo i trochę jak osobisty pojedynek z trenerem "Białej Gwiazdy"?
Nie pochodzę do tego w ten sposób, że jest to pojedynek dwóch utytułowanych trenerów. Zresztą bardziej można tak mówić w przypadku trenera Smudy. To on grał w Lidze Mistrzów, odnosił sukcesy na arenie europejskiej. Ja jestem natomiast ciągle trenerem na dorobku. Dlatego podchodzę do tego meczu, jak do normalnej rywalizacji. Gramy z wiceliderem, o punkty. To jest dla mnie najważniejsze, a nie porównania z trenerem Smudą.

Czyli pańskie marzenia trenerskie związane są z sukcesem w Europie?
To do czego dążę, to regularna gra w fazie grupowej Ligi Europy, Ligi Mistrzów. Z Legią już w tej grupie Ligi Europy byłem i ktoś kto tego posmakował raz, to wie jaka to wspaniała przygoda i chce tam trafić ponownie.

I pewnie marzy się Panu, żeby znów ograć taką firmę jak Barcelona, choćby w jednym meczu.
Marzy mi się, żeby w ogóle jeszcze mieć możliwość zagrać z Barceloną w meczu o konkretną stawkę. To byłaby sztuka. Inna sprawa, że akurat tamto zwycięstwo wspominam bardzo miło. Odwiedził mnie ostatnio Cleber i wspominaliśmy tę jego "główkę".

Byliście wtedy obok Szachtara Donieck jedynym zespołem, który pokonał Barcelonę w drodze po Puchar Europy.
Było to jedynie zwycięstwo pyrrusowe, nie dawało nam awansu, ale mimo to, dostarczyło wiele satysfakcji.

Myśli Pan, że gdyby wtedy obowiązywał obecny regulamin, to Wisła była na tyle mocna, żeby awansować do Ligi Mistrzów?
Trudno dzisiaj się bawić w takie spekulacje, choć z tamtym składem, w którym byli jeszcze Marcin Baszczyński czy Marek Zieńczuk byliśmy bardzo mocni. Pokazały to mecze z Beitarem Jerozolima, drużyną bardzo silną, budowaną wtedy za miliony dolarów, z reprezentantami, choćby Urugwaju w składzie. Do dzisiaj pamiętam takich piłkarzy, jak Sebastian Abreu czy Derek Boateng, który później występował w lidze hiszpańskiej. A czy gdyby był inny regulamin to mielibyśmy szansę? To tylko gdybanie. Graliśmy z Barceloną, a ta była absolutnie poza naszym zasięgiem.

Poza zasięgiem nie była natomiast Levadia. Tkwi w Panu ciągle, jak drzazga w sercu ta porażka?
Z Levadii trochę się wyleczyłem, gdy z Legią wyeliminowaliśmy Spartaka w Moskwie. Z tamtej estońskiej lekcji wyciągnąłem wtedy wnioski. Byłem w podobnej sytuacji, ale potrafiłem już zupełnie inaczej przygotować drużynę do tych meczów. A co do Levadii, to powiem tak - ciągle uważam, że ta porażka nie miała prawa nam się przytrafić i pewnie zawsze gdzieś ona będzie we mnie tkwiła.

Wyniki wyborów 2014. Powyborcza mapa Małopolski. Komu wyborcy zaufali, komu podziękowali

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska