Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Semir Stilić: Nie będę pierwszym, ani ostatnim piłkarzem, który na boisko wyjdzie z bólem

Bartosz Karcz
Andrzej Banaś
W piątek o godz. 20.30 Wisła Kraków zagra z Piastem w Gliwicach. W meczu tym wystąpić będzie mógł Semir Stilić, co jeszcze kilka dni temu nie było takie pewne. Bośniak miał mocno stłuczoną stopę i choć uraz nie jest jeszcze wyleczony w stu procentach, to jednak dzisiaj piłkarz Wisły wybiegnie na boisko.

- Z pańską stopą już wszystko w porządku?
- Jest dobrze, choć stopa jeszcze trochę boli. Nie będę jednak pierwszym, ani ostatnim piłkarzem, który na boisko wyjdzie z bólem. Przez ostatnie dni zrobiliśmy bardzo dużo, żebym mógł zagrać w meczu z Piastem i cieszę się, że mogę być do dyspozycji trenera.

- Będzie Pan musiał grać na środkach przeciwbólowych czy nie będzie to konieczne?
- Chyba będę musiał wziąć jakąś tabletkę, ale nie ma co się skarżyć. Byli w przeszłości piłkarze, którzy potrafili grać ze złamaniami, a ze mną tak źle przecież nie jest. Trzeba się skoncentrować na meczu, bo bardzo chcemy go wygrać.

- Jak w ogóle doszło do urazu? Do tej pory nie wszyscy wiedzą, jak doznał Pan tej kontuzji i w który momencie meczu z Górnikiem Łęczna.
- To był początek spotkania. Był pojedynek z jednym z zawodników Górnika i czułem, że mocno mnie uderzył. Potraktowałem to jednak normalnie, sytuacja jakich wiele w czasie gry. W przerwie chciałem to bolące miejsce obłożyć lodem. Tylko, że jak ściągnąłem but, to po dziesięciu minutach noga tak spuchła, że nie byłem w stanie założyć go z powrotem. Nigdy nie miałem takiej kontuzji i myślałem, że noga jest złamana. Na szczęście okazało się, że to tylko mocne stłuczenie.

- Ponoć jak okazało się, że to tylko stłuczenie, to koledzy żartowali, że nic się nie stało, bo i tak prawej nogi na boisku prawie Pan nie używa.
- Były żarty, jak to w szatni. Przede wszystkim koledzy mówili mi, żebym tylko był w stanie założyć but na tę nogę, a będzie dobrze. Nie ma co ukrywać, że z prawej nogi na boisku rzeczywiście niezbyt często korzystam. Nie mam jednak nic przeciwko temu, żebym teraz tą nogą strzelił bramkę Piastowi.

- Jak ocenia Pan ten zespół? Oglądał Pan ich ostatni mecz z Lechem?
- Oglądałem i myślę, że Lech mógł sprawę rozstrzygnąć już w pierwszej połowie na swoją korzyść. A później Piast wrócił do gry i pokazał charakter. Gra tam paru piłkarzy, na których musimy uważać, ale przede wszystkim musimy zagrać najlepiej jak potrafimy. Chcemy wygrać ten mecz.

- Wy chyba tak prostych błędów w obronie jak Lech popełniać nie będziecie?
- Mam nadzieję, bo Arek Głowacki, Richard Guzmics, Darek Dudka czy Łukasz Burliga cały sezon grają na wysokim poziomie. Dają pewność całej drużynie.

- W Gliwicach przegrały już Legia i Lech. Dla was to jest dzwonek ostrzegawczy, że trzeba na Piasta bardzo uważać?
- Oczywiście. Skoro w Gliwicach ograli te drużyny, to coś to znaczy. Musimy podejść do tego spotkania mocno skoncentrowani, bo nasz ostatni mecz na wyjeździe z Koroną nie wyglądał najlepiej. Tym razem musimy od pierwszej do ostatniej minuty walczyć na całego.

- To na koniec odejdźmy od sprawy meczu z Piastem. Kiedy pański tata przyjedzie do Krakowa rozmawiać na temat nowego kontraktu? Może na mecz z Lechem?
- Może przyjedzie, zobaczymy. Na razie rozmowy toczą się między mną i klubem. W tym momencie koncentruję się jednak na meczu z Piastem. Mam jeszcze ponad sześć miesięcy kontraktu z Wisłą i zobaczymy, co się wydarzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska