Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za kogo macie swoich widzów i słuchaczy?

Tadeusz Pieronek biskup
Andrzej Banaś
Każdy człowiek obdarzony jest rozmaitymi talentami, którymi się posługuje i które rozwija. Wiemy z doświadczenia, że łatwiej przychodzi nam zajmowanie się tym, co lubimy, trudniej natomiast podejmujemy się pracy, która nam nie odpowiada, nie przynosi satysfakcji i nie umiemy jej wykonać dobrze. By być mistrzem, potrzebny jest talent, ale sam nie wystarczy.

Mistrzami, artystami stają się ci, którzy rozwijają swoje zamiłowania i talenty długą, ciężką pracą. Nie wszystkim dana jest możliwość osiągania mistrzostwa, natomiast od każdego trzeba wymagać takich umiejętności, które pozwalają im wykonywać swoją pracę dobrze. Sprawdza się przysłowie: Czego się Jaś nie nauczył, Jan nie będzie umiał. Kto zatem nie zdobył koniecznego warsztatu do wykonywania jakiegoś zawodu, nie powinien być do niego dopuszczany.

My, widzowie i słuchacze, mamy prawo, by środki przekazu, zwłaszcza telewizja i radio zatrudniały u siebie osoby dobrze przygotowane. Oczywiście, duża grupa pracowników telewizji i radia spełnia swoje obowiązki wzorowo, co widać w umiejętności prowadzenia programu z potrzebną prezencją, poprawnym słownictwem i artykulacją, z wdziękiem, uśmiechem, albo wymaganą w pewnych momentach powagą. Są to osoby przygotowane do pełnienia tak publicznie eksponowanego zawodu. Te zasłużone pochwały dotyczą przede wszystkim rygorystycznie selekcjonowanych prezenterów, osób prowadzących znane audycje i wiele popularnych i lubianych programów.

Niestety, ten dobry obraz psują ludzie, którzy nazywają się dziennikarzami, reporterami, ale nie mają podstawowych zdolności do pełnienia takich funkcji. Cóż to za męka, kiedy przyjdzie człowiekowi słuchać relacji, w której niemal każde zdanie rozpoczyna się od przeciągłego "aaa", "eee", "yyy", od stękania, mlaskania, jęków, w których opakowane jest kilka słów informacji, często z opisem zupełnie zbędnych wątków, nie wnoszących niczego nowego do informacji. Przecież kandydaci na dziennikarzy telewizyjnych i radiowych mają zwykle ukończone studia dziennikarstwa, przechodzą szkolenia, konkursy, egzaminy. To podczas nich powinny być zauważone braki i wyeliminowane przez odpowiednie ćwiczenia. Czasem jest to trudne, ale konieczne. Sławny mówca starożytnej Grecji Demostenes, autor znanych filipik, mając trudności z dykcją, wkładał sobie kamienie do ust i ćwiczył tak długo, aż uzyskał wprawę. Osób, które nie potrafią się poprawnie wysłowić, nie znają podstawowych zasad dykcji, nie powinno się zatrudniać.

Nie ma już chyba sensu mówić o właściwych akcentach, o poprawnej wymowie zdań w językach obcych. Modne staje się wtrącanie, tam gdzie nie trzeba, obcych słów, wśród których chyba pierwsze miejsce ma angielskie słowo "event", czyli po prostu "zdarzenie", "wypadek", "wydarzenie". Liczne błędy dotyczą wymowy słów łacińskich. Niestety, nawet aktorzy, występujący w reklamach nie potrafią się nauczyć właściwej wymowy jednego łacińskiego słowa. To kompromitacja i niedbalstwo, za które bierze się wynagrodzenie. Wprawdzie łacina to dziś język martwy, ale przecież przez wieki używany i zawsze mający ustalone zasady wymowy. Piękno języka widać tylko wtedy, kiedy jest on zaprezentowany z całym swoim bogactwem i dźwiękiem.

Słyszy się, zwłaszcza od ludzi starszych, że nie mogą zrozumieć, wprawdzie poprawnie podawanych wiadomości, ale wypowiadanych z szybkością karabinu maszynowego. O co chodzi? O to, by w krótkim czasie zmieścić jak najwięcej treści, bo za to się płaci? Ale przecież na takim zabiegu marketingowym traci człowiek, który słucha po to, by zrozumieć. Zresztą na takiej prezentacji traci także piękno języka, a któż inny, jak nie telewizja i radio mają o to piękno zadbać.

Inną bolączką w mediach są publiczne dyskusje, zwłaszcza z udziałem polityków, które zamieniają się w niemożliwy do zrozumienia bełkot, bo bywa, że wszyscy uczestnicy mówią naraz lub starają się tak długo mówić, że dla innych nie starcza już czasu. Czy nie jest to błąd prowadzących te dyskusje? Kultura słowa obowiązuje wszystkich, ale prowadzący ma zadanie uporządkowania takiego spotkania; powinien narzucać uczestnikom zasady, do których wszyscy winni się dostosować. Jest wiele przykładów takich spotkań, w których przestrzegany jest czas wypowiedzi, tak by każdy mógł z niego skorzystać. Znane są przypadki odbierania głosu po upływie wyznaczonego czasu osobom z najwyższego szczebla.

Cóż, prawda jest taka, że jeżeli ktoś ma coś do powiedzenia, to powinien również umieć wygłosić to w sposób jak najprostszy i jak najkrótszy. Wymaga tego nie tylko szacunek dla narzędzia, jakim się posługujemy, czyli dla języka, ale przede wszystkim szacunek dla widza i słuchacza, do którego się zwracamy.

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska