Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oświęcimskie. Będą krawężniki, a nie chodniki

Ewelina Sadko
Prace przy ul. Beskidzkiej idą dość opornie. W poniedziałek i wtorek krawężniki układało tylko dwóch robotników
Prace przy ul. Beskidzkiej idą dość opornie. W poniedziałek i wtorek krawężniki układało tylko dwóch robotników Ewelina Sadko
Urząd Gminy Oświęcim nie dopilnował, aby przy okazji wymiany asfaltu powstały nowe chodniki. Ludzie są zawiedzeni.

Mieszkańcy osady Stawy Grojeckie i Grojca od kiedy ruszyły prace przy ruchliwej ul. Beskidzkiej (drodze wojewódzkiej z Oświęcimia do Kęt) są pełni nadziei. - Wreszcie będziemy mieć chodniki, a nasze dzieci będą bezpieczne - mówi Maria, mieszkanka ul. Kolistej. Dodaje, że te chodniki to spełnienie marzeń mieszkańców wioski, bo tu przynajmniej raz w miesiącu dochodziło do poważnego wypadku i potrąceń pieszych.

Na uliy Beskidzkiej wymieniana jest nawierzchnia na taką, która tłumi hałas - tak zdecydował zarządca drogi Zarząd Dróg Wojewódzkich, mimo że ta, która była do tej pory, wcale nie wymagała naprawy. Przy okazji tych prac robotnicy zerwali krawężniki przy drodze i układają nowe. Na poboczu ustawiono też palety z kostkami brukowymi, co pozwoliło przypuszczać mieszkańcom, że będą też nowe chodniki, ale okazało się, że z kostki ma być tylko wykończenie jezdni przy krawężnikach.

- Jeszcze w ubiegłym roku pytałem w urzędzie gminy, czy przy okazji wojewódzkiej inwestycji gmina zamierza zrobić chodniki, bo to ona odpowiada za taką inwestycję. Dostałem odpowiedź na piśmie, że tak - mówi Jacek Mydlarz, radny gminy Oświęcim, mieszkaniec osady Stawy Grojeckie. Kiedy ruszyły prace, poszedł do kierownika robót, a on mu powiedział, że robią tylko drogę, a o chodnikach nawet nie słyszał. To zdenerwowało Mydlarza. Radny zaczął więc wtedy dopytywać w urzędzie o co chodzi. Dowiedział się, że chodników faktycznie nie będzie, bo gmina nie ma na nie pieniędzy.

- Ludziom nie zależało na nowej drodze a właśnie na chodnikach i nie rozumiem, dlaczego na siłę nam wciskają cichą nawierzchnię - tłumaczy Mydlarz. Jak dodaje, nowa nawierzchnia ma pięcioletnią gwarancję, więc w tym czasie nie można przy niej nic robić. Dlatego on, inni radni, sołtysi i mieszkańcy poszli do gminy, by zrobiono chociaż krawężniki. Gdy będą pieniądze, można będzie ruszyć z chodnikiem. Sołtys osady Stawy Grojeckie Wojciech Płonka miał dość tłumaczeń.

- Ludzie pytali mnie, co z chodnikami, a ja nie wiedziałem, co odpowiadać - mówi. W końcu poszedł do urzędu i powiedział, że będzie dawał numery telefonów do urzędników i niech oni się tłumaczą kto zawinił. W urzędzie zawrzało. Zwołano nadzwyczajną sesję. Wójt gminy postanowiła, że pieniądze, za które miała być zrobiona w Harmężach kanalizacja, przeznaczy na kupno krawężników.

- Przynajmniej dzieci będą szły po odgrodzonej części jezdni. Niestety będą za to brodzić w błocie - mówi mieszkanka ul. Beskidzkiej. Trzeba będzie im dawać kalosze na zmianę, ale lepsze to niż czekanie w domu z duszą na ramieniu, czy w ogóle uda im się bezpiecznie wrócić do domu po szkole.

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska