Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam Macedoński. Łagodny człowiek o niezłomnym charakterze

Marek Lubaś-Harny
Plastyk, poeta, społecznik, antykomunista. Honorowy obywatel Krakowa.
Plastyk, poeta, społecznik, antykomunista. Honorowy obywatel Krakowa. fot. Anna Kaczmarz
Adam Macedoński. Najbardziej kojarzony z "Przekrojem", w którym, w okresie świetności tego najbardziej krakowskiego (niegdyś) tygodnika, zamieszczał swoje "kwadratowe ludziki". Już za samo to należałoby się mu honorowe obywatelstwo Krakowa. Ale przecież Rada Miasta nadała mu je teraz z innych powodów - jako krakowianinowi, który w opozycji do komunizmu pozostawał niemal od urodzenia.

Robotnicy na kolanach
Tym, co zawsze chciał robić, było malowanie. Po maturze dostał się na ASP, ale nie dane mu było ją ukończyć.

- Po pół roku studiów na ASP znalazłem się bez środków do życia. Były to początki socrealizmu, dostaliśmy zadanie, żeby namalować robotników - wspomina. - Namalowałem ich jak klęczą w kufajkach w kościele i modlą się o pokój. Wezwał mnie dziekan: Panie Macedoński, co pan zrobił najlepszego? Nie wyrzucili mnie, ale odebrali stypendium. A w domu była bieda. Musiałem zrezygnować, nie miałem na farby. Co zresztą mówić o farbach, nawet na buty rodzina nie miała.

Chwytał się różnych zajęć. Jeszcze przed studiami budował Nową Hutę. Po rezygnacji z nich długo szukał swojego miejsca. Jak trafił w roku 1956 do "Przekroju"?

- Umyśliłem sobie, że będę zarabiał, rysując do gazet. Wydrukował mi już "Dziennik Polski", "Wrocławski Tygodnik Katolicki", chłopski tygodnik "Ziemia". Ale marzeniem był "Przekrój". Długo mnie zbywali. I wtedy wpadłem na pomysł kwadratowych ludzików - opowiada.

- Kuzyn rodem ze Lwowa śmiał się: Ta gdzie ty do "Przekroju", ta do "Przekroju" trza mieć talent. Tylko siostra doceniła moje rysunki: Nie łam się, idź jeszcze raz i zanieś je. Zaniosłem. Za kilka dni dostaję pocztówkę, żebym się zgłosił do redakcji. Pomyślałem: Znów mnie wyśmieją za te kwadraciki. A naczelny "Przekroju" Marian Eile mówi: Wie pan co, panie Macedoński, jeszcze nikt tak nie rysował tłumu, jak pan. Daję panu całą stronę w jednym z najbliższych numerów. A potem, zobaczymy.

I tak na wiele następnych lat "kwadratowe ludziki" Macedońskiego stały się jednym z charakterystycznych znaków rozpoznawczych "Przekroju". Rozpoczął życie niezależnego artysty. Proponowano mu stałe zatrudnienie w redakcji technicznej, ale podziękował.
- Mnie wtedy interesowały dziewczyny, ani mi się śniło marnować nocy w drukarni. Tym bardziej, że o nowe znajomości nie musiałem się wiele starać. Praca w "Przekroju" zrobiła ze mnie w Krakowie gwiazdę.

Miałem stracha, ale...
Aż dziw bierze, że w PRL-u cenzura puszczała rysunki Macedońskiego do druku. Były przecież aż nadto czytelnym prześmiewczym obrazem ówczesnego zniewolenia jednostki, wtłoczenia jej w system, w którym wszyscy mieli maszerować tą samą nogą, to samo mówić, a nawet myśleć jednakowo.

Może cenzorzy nie byli dość inteligentni. A może świadomie przymykali oko. To się też zdarzało. Tylko bardzo naiwnym mogło się wydawać, że hasło "Naród z Partią, Partia z Narodem" odpowiada prawdzie. Większość myślała po cichu tak samo, jak Macedoński. On tylko był odważniejszy…

- Wcale nie byłem odważny - protestuje. - Miałem stracha jak nie wiem, tylko nie potrafiłem postępować inaczej. Przy każdym aresztowaniu bałem się, że mnie będą torturować. Jedno, czego chciałem, to umrzeć, zanim zaczną wyrywać paznokcie.
Nienawiść do komunizmu była widocznie silniejsza od strachu. Po raz pierwszy poczuł ją już w dzieciństwie, kiedy Armia Czerwona wkroczyła do Lwowa, gdzie mieszkał z rodzicami. Przed wywózką na Sybir udało im się w ostatniej chwili uciec do Krakowa, pod okupację niemiecką.

Ojciec poszedł do lasu, do AK, on był jeszcze na to za mały. Odbił sobie po wojnie, kiedy w Polsce zaczęto wprowadzać radzieckie porządki. Po latach swe poglądy wyrażał stanowczo, jak w wydanym niedawno wywiadzie-rzece zatytułowanym "Pod czerwoną okupacją", przeprowadzonym przez Annę Zechenter: - Komunizm, bolszewizm, leninizm - to ideologie najbardziej wrogie człowiekowi. Miliony ludzi padły ofiarą ludobójstwa, miliony otumanionych zapłaciły cierpieniem. Te ideologie to pieczęć szatana na rodzaju ludzkim.

Do antykomunistycznej konspiracji wciągnął go kolega. - Miał kontakty w podziemiu, znał kogoś od Ognia, wtedy Ogień był bardzo sławny w Krakowie, wszyscy wiedzieli, że rządzi na Podhalu i daje w kość komunistom. Przeszedłem przeszkolenie wojskowe, złożyłem przysięgę, tylko prosiłem, żebym nikogo nie musiał zabijać. Powiedzieli: Zgoda, to będziesz w wywiadzie.

Wkrótce wziął udział w nielegalnej manifestacji 3 Maja, w strajku szkolnym. A w gimnazjum im. Witkowskiego założył trzy konspiracyjne trójki Narodowego Ruchu Oporu. Na wsypę nie trzeba było długo czekać.

Nie dał się złamać
Pewnej nocy obudzili go dwaj w kapeluszach, z postawionymi kołnierzami: Wstawaj, pójdziesz z nami. - Pomyślałem, że koniec ze mną, ale ojciec zaczął ich bajerować: "Panowie, rozumiem, służba nie drużba. Syn pójdzie z wami, ale pozwólcie mu się ubrać". Bałem się jak cholera, krążyły po Krakowie opowieści o torturach przy placu Wolności. Matka poczęstowała ich kawą, a do mnie: Uciekaj przez ganek.

Ucieczka się udała, młody Macedoński zamelinował się u krewnych na Ziemiach Zachodnich. - Założyłem zespół, graliśmy po weselach i z tego żyłem. Pewnego dnia do obejścia zajechało wojsko, nie było gdzie uciekać. Znów myślałem, że nie ma już dla mnie ratunku, a tu najważniejszy z nich mówi: Macedoński, wiem, że się ukrywasz, ale się nie bój, tylko zagraj na weselu mojej córki. No więc grałem trzy dni i trzy noce, nie śpiąc i nie trzeźwiejąc.

Kiedy ogłoszono amnestię, wrócił do Krakowa. Ale jego kłopoty z władzami bezpieczeństwa dopiero się na dobre zaczęły. Trafił do więzienia, ale nie za konspirację, tylko za dowcip, który opowiedział na imieninach. Doniósł na niego ktoś, kogo uważał za najlepszego kolegę. Siedział niezbyt długo. Jednak później bezpieka nie przestała go nękać przez wiele lat. Koniecznie chcieli skłonić go do współpracy. Na próżno.

Pogodny i łagodny
Opozycyjne dokonania Macedońskiego były szeroko opisywane. Trudno dodać coś nowego do historii jego udziału w obronie krzyża nowohuckiego, współpracy z KOR-em, zakładania KPN-u, tworzenia Instytutu Katyńskiego czy Chrześcijańskiej Wspólnoty Ludzi Pracy.
Prof. Ryszard Terlecki powiedział: "Nie ma takiej nagrody, którą Rzeczpospolita spłaciłaby swój dług wobec Adama Macedońskiego. Nie ma takich słów, które nie byłyby zbyt banalne, aby opisać jego życie".

Warto więc może zauważyć, że posiadając taki życiorys i niezłomny charakter, prywatnie pozostał Macedoński człowiekiem pogodnym i łagodnym, chętnie sięgającym po gitarę, by nucić lwowskie szlagiery, te same, które przed wielu laty grywał na wiejskich weselach. Nie ma w nim żółci, jest za to wiele zrozumienia dla ludzkich słabości.

Uważa, że czasy PRL-u były skomplikowane i nie należy ludzi, którzy wtedy żyli, osądzać pochopnie.

Co wiesz o Krakowie? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska