Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łukasz Wantuch: radny pod specjalną troską

D. Serafin, P. Rąpalski
Łukasz Wantuch
Łukasz Wantuch Jan Hubrich
Były radny Prądnika Czerwonego Łukasz Wantuch forsuje dodatkowe lekcje angielskiego dla dzieci w szkołach. Pomysł może być sfinansowany z budżetu obywatelskiego. Idea radnego szczytna, ale problem w tym, że to jeden z aż 459 projektów zgłoszonych przez mieszkańców miasta. Wszystkie powinny mieć równe szanse na wypromowanie. Tymczasem na prezentację swojego pomysłu Wantuch zaprosił samego prezydenta Jacka Majchrowskiego, a dyrekcja szkoły podstawowej nr 64 przy ul. Sadzawki za darmo udostępniła im salę. Sprawdziliśmy: inni chętni za taką usługę muszą już płacić.

Dyrekcja nie wie o wpisie

Dziwić może również fakt, że do dzienniczków uczniów wklejono zaproszenie dla ich rodziców na szkolne spotkanie. W zaproszeniu nie ma wzmianki o radnym i budżecie obywatelskim tylko o wizycie prezydenta. To wprowadziło rodziców w błąd. Faktycznie prezydent na spotkaniu był parę minut, a później wyszedł. Głos zabierał Wantuch i zachęcał przybyłych do głosowania na jego pomysł.

- O żadnych zawiadomieniach rodziców w ten sposób nie mam pojęcia. Wywiesiłam tylko kartkę na drzwiach szkoły, że jest spotkanie w sprawie budżetu obywatelskiego - broni się dyrektor szkoły Dorota Łasak. Skąd zatem notki wzięły się w dzienniczkach? Nie wiadomo.

Wantuch i prezydent

Smaczku dodaje sprawie fakt, że prawdopodobnie Wantuch wystartuje w listopadowych wyborach. Najbliżej mu do komitetu Jacka Majchrowskiego. Nic więc dziwnego, że ten promuje swoją obecnością byłego radnego, a dyrektorzy szkół służą darmowymi salami. Czy prezydent nie powinien jednak zachować dystansu w rywalizacji między mieszkańcami? - Prezydent powinnien być administratorem, tylko czuwać nad całym procesem. A udział w takich spotkaniach i zapraszanie na nie w ten sposób sugerują, że prezydent faworyzuje jeden z pomysłów - uważa Kacper Kępiński ze stowarzyszenia Przestrzeń - Ludzie - Miasto.

Kto płaci, a kto nie

Wantuch już od kilkunastu dni prowadzi intensywną kampanię w szkołach. Planuje łącznie 53 spotkania. Przyznaje, że nie płaci za wynajem sal. Nasz dziennikarz zadzwonił do szkoły nr 64 jako zwykły mieszkaniec. Zapytał o wynajęcie sali na spotkanie w sprawie budżetu i projektu budowy siłowni na Ugorku. Zasugerowano nam spotkanie, ale nie w sali gimnastycznej, ale w ładnej jadalni. Cena... 40 zł za godzinę. Spytaliśmy, czy można przez szkołę lub uczniów poinformować mieszkańców o spotkaniu. Dyrekcja odmówiła. Sama zgłasza projekty do budżetu i nie chce pomóc konkurencji.

- Mogę tylko powiesić plakat o takim zaproszeniu - powiedziała dyrektorka szkoły. Zapytaliśmy ile za wynajem sali zapłacił Wantuch lub pan Majchrowski. - Nic. Bo to ja organizowałam spotkanie i sama prezentowałam mój projekt. Panu mogę wynająć jako prywatnej osobie, a nie wypada mi brać pieniędzy od prezydenta. Jak pan nim będzie to na pewno nie będzie pan płacił - skwitowała.

Prezydent jest chętny

Prezydent miasta nie widzi problemu ze spotkaniem w szkole. - Jeśli mnie zapraszają, a mam taką możliwość, by uczestniczyć w spotkaniach to z nich korzystam - wyjaśnia Jacek Majchrowski. Dodaje, że mówił tylko o budżecie obywatelskim, a nie o pomyśle byłego radnego. Fakt, prezydent nie nakłaniał do głosowania na ten konkretny projekt. Co mówi o przygarnięciu Wantucha do swojego komitetu wyborczego? - Każda wartościowa osoba jest mile widziana - nie kryje.

Inne szkoły odpłatne

W innych szkołach odpłatność za wynajem uzależniona jest od tego czy promowany projekt będzie korzyścią dla szkoły. - Jeśli projekt będzie wpływał na poprawę bezpieczeństwa dzieci, dodatkowe zajęcia to nie ma problemu z darmowym udostępnieniem sali - przyznaj Anna Żelawska, dyrektor szkoły podstawowej nr 50 przy ul. Katowickiej.

W przypadku innych projektów za salę będzie trzeba zapłacić. Podobną odpowiedź uzyskaliśmy od dyrektorki szkoły podstawowej nr 4 przy ul. Smoleńsk, Wandy Muszyńskiej - Franczyk. Ceny wynosiły około kilkudziesięciu złotych za godzinę.
- Takie działania powodują, że idea budżetu jest wywracana do góry nogami. Powoduje to, że autorzy innych pomysłów nie mają takich samych możliwości jak były radny - twierdzi Kacper Kępiński .

Wantuch komentuje

Co o sprawie sądzi były radny Łukasz Wantuch? -Rodziców nie obchodzi budżet obywatelski, kto przyjdzie, prezydent czy radny, w jakiej formie dostaną zaproszenie, oni chcą, żeby ich dzieci miały codziennie angielski - mówi. Zapewnia, że na spotkaniach nie mówi tylko o swym projekcie, ale też promuje idę budżetu obywatelskiego. - Już 5 sierpnia wysłałem do radnych dzielnicowych i miejskich zaproszenie do wzięcia udziału w takich spotkaniach i przedstawienia swoich projektów. Powinni tez poinformować o tej możliwości mieszkańców. Żaden z nich nie odpowiedział, poza radną Małgorzatą Jantos - twierdzi Wantuch.

Co wiesz o Krakowie? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska