Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Droga do Morskiego Oka. Turyści wolą konie niż meleksy

Łukasz Bobek
Park już rozmawia z firmami, które produkują wozy konne wspomagane napędem na prąd
Park już rozmawia z firmami, które produkują wozy konne wspomagane napędem na prąd Tomasz Mateusiak
Tatrzański Park Narodowy, zakończył teksty elektrycznych pojazdów na drodze do Morskiego Oka, które mogłyby wozić turystów. Nie wypadły najgorzej, ale meleksy raczej nie zastąpią konnych zaprzęgów. Nie przypadły do gustu zarówno turystom, jak i fiakrom, którzy wyliczają ich wady. Teraz władze parku chcą sprawdzić, jak na szlaku spiszą się wozy konne wspomagane napędem na prąd. Rozważają nawet zakup jednego wozu do testów.

Czytaj też:

Testy wózków z napędem elektrycznym odbywały się od 19 sierpnia do ostatniego piątku. Sześcioosobowym meleksem jeździli sami górale. - Generalnie wózek przetestowało 42 fiakrów. Ich opinie co do funkcjonowania tych pojazdów były różne, gorsze i lepsze - mówi Szymon Ziobrowski, dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego.

Początkowo, gdy pogoda w górach była lepsza, wózek z naładowanymi akumulatorami był w stanie zrobić trzy kursy w górę i w dół. Mógł on wywieźć sześcioro turystów plus kierowcę z prędkością 10 km/h.

Problemy pojawiły się, gdy temperatura w górach zaczęła spadać. We wrześniu, gdy było chłodniej, akumulatory wytrzymywały jedynie jeden kurs góra-dół. - Generalnie jednak test wypadł pomyślnie, z tego względu, że wózki były w stanie dojechać na Włosienicę - uważa dyrektor Ziobrowski.

Ale przyszłość wózków elektrycznych w Tatrach nie wygląda aż tak kolorowo, jak by tego chcieli obrońcy praw zwierząt. - Z rozmów z turystami, którzy mieli okazję przejechać się wózkami, wynika, że takie pojazdy nie pasują do krajobrazu tatrzańskiego. Pojawiały się głosy, że to koń jest atrakcją turystyczną, a popularny meleks może i fajnie wygląda, ale w mieście. Niekoniecznie na górskim szlaku - wyjaśnia Ziobrowski.

Również sami fiakrzy - co akurat nie powinno dziwić - są sceptycznie nastawieni do elektrycznych wózków. - To duża zabawka i tyle. Nie nadaje się w Tatry - mówi wprost Stanisław Chowaniec, prezes Stowarzyszenia Przewoźników do Morskiego Oka. - Według nas meleksy nie sprawdzają się na tej trasie. Po pierwsze akumulatory z dnia na dzień słabły. Po drugie, rodzin z dziećmi w ogóle nie interesował taki przejazd. Dla nich atrakcją jest koń, którego można pogłaskać. Nie plastikowy wózek - dodaje prezes.

Ponadto zdaniem fiakrów również komfort jazdy jest zdecydowanie gorszy. - Ja osobiście miałem pasażerów, którzy skarżyli mi się, że jazda takim wózkiem oznacza jazdę w kurzu. Gdy zaś padał deszcz, pasażerowie byli mokrzy. Wszystko dlatego, że w meleksie siedzi się zbyt nisko - uważa Chowaniec.

Teraz park chce przeprowadzić testy wozów konnych wspomaganych napędem elektrycznym. - To będzie kolejny krok w celu usprawnienia przewozów na trasie do Morskiego Oka - zapowiada dyrektor Ziobrowski. Park już rozmawia z trzema firmami, które są w stanie wyprodukować taki pojazd (w tym jedna, która wysyła takie wozy na Sardynię).

- Gdybyśmy już mieli wybierać, wiadomo, że takie wozy są dla nas i koni o wiele lepszym rozwiązaniem niż meleksy. Zobaczymy jednak jak one się sprawdzą - dodają fiakrzy.

WIDEO: Cepry: konia żal, ale samemu do Morskiego Oka iść ciężko. Góry się zdobywa głową, nie nogami

Zmiany w Morskim Oku

Testy nowych rozwiązań komunikacyjnych to efekt sierpniowego wypadku konia Jukona. Doszło do niego w niedzielę 19 sierpnia. Około południa koń Jukon, ciągnąc z drugim koniem wóz z turystami w górę, nagle padł i po kilkudziesięciu sekundach zdechł. Według lekarza weterynarii śmierć zwierzęcia spowodowało pęknięcie aorty i rozległy zawał serca. Zdaniem medyków, takie wypadki - choć zgon nastąpił nagle - zdarzają się i nie są czymś tajemniczym.

Jednak nie przemówiło to do obrońców praw zwierząt, tym bardziej że Jukon sześć tygodni przed swoją śmiercią przeszedł badania. Wyniki miał ponadprzeciętne. Na skutek medialnego zamieszania, które dotarło także do ministerstwa środowiska (które nadzoruje parki narodowe w Polsce), dyrekcja tatrzańskiego parku postanowiła przeprowadzić testy elektrycznych wózków do przewożenia turystów. To pierwszy taki krok TPN. Decyzja w sprawie likwidacji końskiego transportu na razie nie zapadła.

CO TY WIESZ O WIŚLE? CO TY WIESZ O CRACOVII? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Droga do Morskiego Oka. Turyści wolą konie niż meleksy - Gazeta Krakowska

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska