Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policja uspokoi nastroje w Maszkowicach?

Paweł Szeliga
Incydent polsko-romski zaczął się, gdy do sznuru aut weselników zaczęły podchodzić romskie dzieci. Potem na ich miejsce pojawili się agresywni dorośli Romowie.
Incydent polsko-romski zaczął się, gdy do sznuru aut weselników zaczęły podchodzić romskie dzieci. Potem na ich miejsce pojawili się agresywni dorośli Romowie. fot. Sadeczanin.info, Youtube.com
- Zaprowadzimy tutaj porządek - zapowiada stanowczo nadinsp. Mariusz Dąbek, małopolski komendant policji. Od dziś w Łącku zacznie działać całodobowy posterunek, a w teren ruszy sześciu policjantów z krakowskich oddziałów prewencji, wspieranych przez grupę wywiadowców. Czy patrole policyjne uspokoją konflikt polsko-romski w wiosce? Podyskutuj na forum pod artykułem!

To reakcja na zaostrzenie polsko-romskiego konfliktu w Maszkowicach. 30 sierpnia grupa Romów z tamtejszej osady zaatakowała orszak weselny. Domagała się wódki, ale zatrzymała samochód, w którym przewożono prezenty i pieniądze dla nowożeńców. Doszło do bójki, w której ucierpiało 15 weselników.

Trzem Romom zarzucono usiłowanie rozboju, za co grozi do 12 lat więzienia. Już trafili na trzy miesiące do aresztu. - Reprezentanci romskiej społeczności, z którymi rozmawiałem, są w szoku - przyznaje komendant Dąbek. - Nigdy dotąd nikt z ich osady nie został aresztowany - dodaje.

Z policyjnych statystyk wynika, że od początku roku Romowie popełnili "tylko" 13 przestępstw na 1500 odnotowanych w powiecie sądeckim. Z tym, że do niedawna nie rozróżniano sprawców przestępstw według przynależności etnicznej.

- Nie wszystkie są zgłaszane - mówi mieszkanka Maszkowic (nazwisko do wiadomości redakcji). - Ludzie boją się zemsty. Bywa, że Romowie idąc drogą, rozbijają okna jabłkami. Nie chcemy z nimi zadzierać - podkreśla.

Ze stałej obecności policji w gminie cieszy się wójt Janusz Klag. Najbliższy komisariat jest w Starym Sączu, a to 15 km od Łącka. Wójt podkreśla, że wprowadzenie funkcjonariuszy do gminy uspokoi sytuację, choć wszystkich problemów z Romami nie rozwiąże.

- Mamy w Maszkowicach dwustuosobową społeczność romską, która nie chce asymilować się z polskimi sąsiadami - ubolewa wójt Klag. - Rodzice nie posyłają dzieci do szkoły, więc kolejne pokolenia nie mają wykształcenia. Z kolei bez niego trudno znaleźć pracę. W ten sposób, niejako na własne życzenie, pogłębia się izolacja tej grupy - dodaje.

Kara sprawy nie rozwiąże
W kierowanej przez Antoniego Łazarza szkole podstawowej w Maszkowicach 43 na 150 uczniów stanowią Romowe. Teoretycznie, bo większość z nich nie przychodzi na zajęcia. Rodzice nic sobie nie robią z tego, że w Polsce jest obowiązek szkolny do osiemnastego roku życia.

- Przed rokiem wójt nałożył grzywny w wysokości 600 złotych na sześć rodzin, które nie posyłały dzieci na lekcje - opowiada Antonii Łazarz. - Kłopot w tym, że nie sposób wyegzekwować pieniędzy. Nie można ich ściągnąć ze świadczeń socjalnych, a ponieważ Romowie nie pracują, to jest to tylko kara na papierze - tłumaczy.

Dlatego dyrektor za najniższą krajową pensję (1680 zł brutto) zatrudnił dwóch asystentów romskich. Choć sami nie skończyli podstawówki, przyprowadzają grupę dzieci do szkoły, pilnują ich na przerwach i wycieczkach, chodzą na wywiadówki.

Nie wchodzą w konflikt
Wójt Klag podkreśla, że zdecydowana większość mieszkańców romskiej osady nie wchodzi w konflikt z prawem. Mieszkańcy nie są do niej przywiązani. Już pięć rodzin zgłosiło chęć wyprowadzki z Maszkowic. Gmina wystąpi do Ministerstwa Cyfryzacji i Administracji z wnioskiem o przekazanie pieniędzy na ten cel z rezerw dla mniejszości narodowych.

- Na pewno mieszkania będą poza naszą gminą. Chodzi o to, by nie tworzyć kolejnego dużego skupiska Romów, tylko ich rozlokować w kilku miejscach - podkreśla Klag.

Romowie spokojnie czekają na przyjazd policjantów. W pierwszą noc po incydencie przed osadą stanęły radiowozy, bo mieszkańcy bali się zemsty polskich sąsiadów. Nie wpuszczają obcych.

- Myślę, że obecność stróżów prawa będzie służyć obu stronom - uważa Zbigniew Piekarski, pełnomocnik zarządu powiatu nowosądeckiego ds. mniejszości narodowych. - Na pewno uspokoi sytuację i zmusi stronę romską do zmiany zachowania. Zwłaszcza, gdy trzech aresztowanych członków ich społeczności dostanie wyroki za usiłowanie rozboju.a

Mają kłopot z pracą
W latach 2011-12 powiatowy pośredniak chciał zaktywizować zawodowo 30 romskich kobiet (27 z Maszkowic i 3 z Florynki). Za ponad milion złotych z UE przygotował je do zawodu florystek. Uczestniczki pobierały 800 zł stypendium, były dowożone na zajęcia, dostawały obiad. Wszystkie ukończyły kurs, ale tylko jedna była zainteresowana pracą. - Ostatecznie jej nie podjęła, ponieważ liczyła, że także pracodawca zapewni jej transport do firmy - wyjaśnia Teresa Klimek, zastępca dyrektora PUP dla powiatu nowosądeckiego.

Brak szkoły kulą u nogi
Krzysztof Popiela, pełnomocnik prezydenta Nowego Sącza ds. romskich podkreśla, że często problemy ze znalezieniem pracy wynikają z braku wykształcenia Romów. - Jeśli właściciel firmy budowlanej ma do wyboru absolwenta szkoły zawodowej i Roma, który ukończył trzymiesięczny kurs zawodowy, to raczej na pewno wybierze tego pierwszego - uważa Popiela. Dlatego postawił na samokształcenie. W 2011 r. zorganizował projekt przyuczenia 15 romskich kobiet do zawodu krawcowych. Wszystkie dostały maszyny do szycia, ale żadna nie pracuje.

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska