Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ratownicy, księża, a nawet dzieci odbierają sobie życie. Seria samobójstw w Nowym Sączu

Paweł Szeliga
Zanim 13-letni Piotrek się powiesił przeprosił brata, że czasami mu dokuczał
Zanim 13-letni Piotrek się powiesił przeprosił brata, że czasami mu dokuczał Paweł Szeliga
Od początku roku ponad 30 sądeczan targnęło się na życie. W sierpniu dwójka wybrała śmierć. Choć nigdy się nie spotkali, żegnano ich tego samego dnia. Nie wiadomo czemu nie chcieli żyć

"Przepraszam mamo, to nie Twoja, ale moja wina" - napisała w liście pożegnalnym 17-letnia Kamila. Uczennica I LO w Nowym Sączu 26 sierpnia wyszła na egzamin poprawkowy z języka francuskiego. Do szkoły nie dotarła. Po 48 godzinach znaleziono ją martwą nad Kamienicą. Dwa dni wcześniej zaginął 20-letni Patryk z Mystkowa. Powiesił się w lesie, nieopodal domu. Pogrzeby obojga odbyły się w ostatnią sobotę sierpnia.

Oboje byli pełnymi energii młodymi ludźmi. Kamila od dwóch lat udzielała się jako wolontariuszka Stowarzyszenia Sursum Corda. Przez całe wakacje opiekowała się dziećmi na półkolonii. Uśmiech nie schodził jej z twarzy. - Kamila dawała innym mnóstwo dobra - przekonuje prezes stowarzyszenia, Marcin Kałużny. Pedagog z wykształcenia, autor pracy magisterskiej poświęconej samobójstwom, dopiero po tragedii dowiedział się, że były symptomy wskazujące na to, że 17-latka ma problemy.

Kilka dni przed śmiercią usunęła swój profil na Facebook'u, odcinając się w ten sposób od świata i znajomych. - Niestety nie śledzimy na bieżąco profili wolontariuszy, a mamy ich ponad dwustu - mówi Kałużny. Dodaje, że rodziców dziewczyny objęto pomocą psychologiczną. Zajęło się tym Stowarzyszenie, gdyż takie działanie nie jest w Polsce standardowo podejmowane w każdym takim przypadku.

Tymczasem dyrektor I LO, Aleksander Rybski, utrzymuje, że sugerował rodzicom Kamili wizytę u psychologa. Opuszczała sporo zajęć i nie mogła odnaleźć się w liceum, choć w gimnazjum była prymuską. - Ojciec Kamili uznał, że nie ma takiej potrzeby i do wizyty nie doszło - opowiada dyrektor.

Wygląda na to, że 17-latka ukrywała problemy pod maską ciągle uśmiechniętej twarzy. Podobnie jak znany hollywoodzki gwiazdor - Robin Williams, jeden z najlepszych komediowych aktorów na świecie, zmagający się z ciężką depresją.
Uśmiech nie schodził też z twarzy 20-letniego Patryka. Takim go zapamiętał Benedykt Poręba, opiekun zespołu regionalnego Mystkowanie, znający od dziecka prawie wszystkich dorosłych mieszkańców tej wsi. - Dwa razy przyszedł na próbę zespołu, ale potem przeprosił, że brak mu czasu na zajęcia, bo pracuje na zmiany - opowiada Benedykt Poręba.

Dodaje, że dawniej na wsiach do samobójstw dochodziło rzadko. On sam pamięta tylko jeden taki przypadek, a ma już 78 lat.
- To szok, że jedni kurczowo trzymają się życia, chorując na przykład na raka, a inni wybierają śmierć - dziwi się Poręba. - Zwłaszcza młodzi, którzy mogli jeszcze wiele lat cieszyć się życiem i czerpać z niego pełnymi garściami.

Taką perspektywę mógł mieć przed sobą także 13-letni Piotrek z Olszanki koło Podegrodzia. W grudniowy poranek 2013 r. cierpliwie poczekał, aż rodzice wyjdą do pracy, po czym zrobił pętlę i zarzucił ją sobie na szyję. Wcześniej przeprosił 9-letniego braciszka, że czasami mu dokuczał. Na cmentarz odprowadziło go ponad tysiąc osób.

Jego rówieśnicy szeptali, że został zaszczuty przez kolegów. - Grozili, że spuszczą mu łomot, śmiali się ze zniewieściałego głosu - opowiadali prosząc o zachowanie anonimowości. A Piotrek pięknie śpiewał. Na gminnym konkursie piosenki angielskiej publiczność wybrała go na najsympatyczniejszego uczestnika. Po tej tragedii stosunki panujące w szkole zbadali specjaliści z sądeckiego kuratorium oświaty. Uznali, że placówka działa wzorowo. Winy dorosłych nie dopatrzyła się także prokuratura, ale

Sąd dla Nieletnich w Nowym Sączu bada czy rówieśnicy nie przyczynili się do śmierci 13-latka. - Sam fakt, że się tym zajął świadczy o tym, że mogą być ku temu przesłanki - zauważa Waldemar Starzak, prokurator rejonowy w Nowym Sączu.

Seria samobójstw księży

Z chorobą bądź problemami życiowymi nie radzą sobie także duchowni. Głośnym echem odbiła się tragiczna śmierć ks. Waldemara Durdy, proboszcza parafii św. Małgorzaty w Nowym Sączu. 48-letni kapłan odebrał sobie życie 15 czerwca 2007 r. Okazało się, że cierpiał na depresję. Na zewnątrz nie było widać oznak choroby. Był zawsze radosny i uśmiechnięty. Kilka godzin przed śmiercią uprawiał jogging nad Dunajcem.

7 maja 2011 r. samobójstwo popełnił 56-letni Zygmunt Kabat, proboszcz parafii Najświętszej Maryi Panny Wniebowziętej w Ochotnicy Górnej. Do samobójstwa przyczyniła się prawdopodobnie kolizja, którą spowodował po pijanemu. Mając 1,3 prom. w wydychanym powietrzu, uderzył w ścianę kamienicy w Nowym Sączu.

19 kwietnia 2012 r. na plebanii powiesił się 31-letni ks. Wojciech Łowczowski, wikary w parafii św. Elżbiety w Starym Sączu. Nie wiadomo dlaczego targnął się na swoje życie.

CO TY WIESZ O WIŚLE? CO TY WIESZ O CRACOVII? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska