Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polaku, zacznij się szanować

Przemek Franczak
Andrzej Banaś
Na ideologiczno-partyjnym froncie bez zmian. Nie ma - jak się okazuje - takiego sukcesu polskiej polityki, którego nie próbowano by w kraju zohydzić, obrzydzić, umniejszyć i wykpić. Tymczasem, zwłaszcza w kontekście wydarzeń na, hm, froncie wschodnim, deprecjonować znaczenie wyboru Polaka na szefa Rady Europejskiej może tylko albo wyjątkowy cynik, albo wyjątkowy dureń.

Żeby było jasne - nie mam cienia złudzeń, że gdyby ów zaszczyt kopnął reprezentanta środowiska z drugiej strony politycznej barykady, jego przeciwnicy zachowaliby więcej klasy. Absolutnie, robiliby dokładnie to samo, rzecz to pewniejsza od praw Newtona. Bawi mnie też czołobitność, z jaką niektórzy przyjęli ten wybór, ale cóż - mimo wszystko lizusostwo znacznie mniej szkodzi od zaprzaństwa. Nawiasem mówiąc, rychło mogą odwrócić się porządki. Będzie ubaw, gdy władzę przejmie PiS i tzw. mainstream zacznie zamieniać się rolami z tzw. niepokornymi.

Porzucając, co u nas łatwe nie jest, skrajności: nie ma obowiązku uznawania, że Polak obejmujący ważne europejskie stanowisko, to zdarzenie historycznej wagi, ale obiektywnie rzecz biorąc, to dla Polski bardzo korzystna sytuacja. Dostrzec to powinien nawet mało rozgarnięty sześciolatek, objęty właśnie edukacyjnym obowiązkiem. Wpieranie, w imię walki o sondaże, że owa nominacja to fakt zupełnie nieistotny, jest tyleż żałosne, co krótkowzroczne. Wybory zasłaniają cały horyzont? No więc ja cieszę się w tych niespokojnych czasach, że mam rodaka, od którego teraz Obama zawsze odbierze telefon.

Wiem, wiem, Tusk to żaden Polak, to zdrajca, złodziej, nierób, agent Merkel i wnuk żołnierza Wehrmachtu. Wszyscy znają to na pamięć. Do tego agresywnego politycznego słowotoku przywykliśmy jak do wulgarnych napisów na krakowskich murach, nie zauważamy już nawet, jakie to sieje to w naszych głowach spustoszenie. W końcu nikt tak źle nie ocenia Polski jak Polacy.

Trzeci świat, beznadzieja, bieda, zacofanie. Sporo ostatnio podróżując z rodziną, sam złapałem się kilka razy na rozważaniach, czy aby na pewno przez Polskę jedziemy, bo to niemożliwe, żeby u nas droga była taka równa i szeroka. Może przez przypadek zboczyliśmy do Niemiec? Albo niepostrzeżenie teleportowaliśmy się w inny wymiar? O, tak było na przykład wtedy, gdy wylecieliśmy na funkiel nową S3 za Szczecinem. Zgłupiał nawet GPS, nie widział tej drogi. Nie, to nie może być Polska. Z błędu wyprowadziło nas dopiero na zwężeniu pewne BMW (dlaczego to z reguły musi być BMW?): najpierw siadając nam na zderzaku, a potem w trakcie manewru mijania nas na podwójnej ciągłej, gdy kierowca i pasażerowie, o urodzie prawdziwych Polaków-patriotów, spojrzeli wściekle w naszą stroną i zaczęli taki swojski, drogowy mimiczny spektakl: "co, k..., chu..." i tak dalej. Miałem problem, żeby wyjaśnić to frapujące zjawisko z ciekawością przypatrującym się rodakom z BMW dzieciom.

Drogi jednak łatwiej zmienić niż mentalność ludzi. Niestety.

Skoro więc sami się nie szanujemy, to chociaż tyle, że zaczyna szanować nas Europa.

CO TY WIESZ O WIŚLE? CO TY WIESZ O CRACOVII? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska