W Zawoi wrze przed wyborami. Radny kontra wójt

Oskarżenia o niegospodarność, narobienie długów w gminie, bezpodstawne pobieranie diet, a nawet o współpracę ze służbą bezpieczeństwo PRL. Tak wygląda polityczna rzeczywistość pod Babią Górą, gdzie radny powiatu suskiego Sławomir Hajos atakuje wójta Tadeusza Chowaniaka.

Ta walka między politykami odbywa się w kontekście zbliżających się wyborów samorządowych.

Chowaniak już zapowiedział, że będzie walczył o reelekcję. Jego oponent na razie o takim zamiarze nic nie mówił, choć na giełdzie nazwisk i on pojawia się wśród kandydatów.

W jedną z sierpniowych niedziel, za wycieraczki samochodów mieszkańców Zawoi, którzy uczestniczyli w niedzielnych mszach, trafił kilkustronicowy list autorstwa radnego Hajosa. Wytyka on, jego zdaniem, błędy i porażki Chowaniaka. Atakuje wójta za jego poczynania w gminie od 2010 roku - od czasu gdy wygrał wybory i został szefem gminy.

"Z dniem wyborów samorządowych w 2010 roku w życie publiczne gminy wtargnęło i zamieszkało zło" - pisze radny. "Procesy sądowe, zastraszanie mieszkańców i radnych, nielegalne nagrywanie prywatnych rozmów (...), nieustanne kłamstwa, przeinaczanie faktów, manipulacje, łamanie prawa i skłócanie mieszkańców" - wylicza Hajos.

Atakuje też wójta za rosnące zadłużenie gminy, przestój w budowie szkoły podstawowej, sprzedaż placu targowego w centrum wioski, czy założenie spółki "Korona Ziemi", która ma wybudować centrum górskie (zdaniem radnego, gmina powinna wystąpić z tej spółki, a włożone pieniądze przeznaczyć na budowę szkoły). Najmocniejszym oskarżeniem w ulotce jest to, że Chowaniak został zarejestrowany przez Służbę Bezpieczeństwa PRL jako "kontakt operacyjny". Hajos nie wyjaśnia, co miał mieć na sumieniu obecny wójt.

- Tego już za wiele. To bezczelne oczernianie. Nie zamierzam tego tolerować. Zdecydowałem się skierować sprawę tych pomówień do sądu - oburza się Tadeusz Chowaniak.

Dodaje, że w 2012 r. - na własny wniosek - uzyskał z IPN informację o tym, że nie współpracował ze służbami PRL. Podkreśla, że również pozostałe zarzuty Hajosa są bezpodstawne.

- Gdy przyszedłem do urzędu, gmina była zadłużona na 8,8 mln zł. Teraz to 11,3 mln. Ale to efekt konieczności dopłat do subwencji oświatowej. Dzięki temu nasze dzieci mogą normalnie się uczyć. Nie rozumiem, dlaczego moi oponenci nie mogą tego pojąć - żali się Chowaniak.

A na swojej stronie internetowej tłumaczy, że radny Hajos "żyje w wyimaginowanym świecie". - Poza tym, on też święty nie jest - podkreśla w rozmowie z "Krakowską".

Z kolei Sławomir Hajos dziwi się, że kontrkandydat grozi mu sądem. - Ja tylko podałem informację ogólnodostępną, którą przecież każdy może znaleźć na stronie IPN - mówi "Krakowskiej" radny. - Spełniam swoją misję jako radnego powiatowego. Informuję moich wyborców, mieszańców Zawoi, jak wygląda rzeczywistość w naszej gminie. Tylko tyle - podkreśla.

Mieszkańców Zawoi już nie dziwią te potyczki. Tarcia między panami zaczęły się kilka lat temu, po wygranych przez Chowaniaka wyborach w 2010 r. Od tamtego czasu radny atakował wójta. Ponadto, większość radnych podziela zdanie Hajosa.

Doszło do tego, że Chowaniak jest jednym z niewielu wójtów na Podtatrzu, który rządzi bez większościowego poparcia w radzie gminy. Zdecydowana większość radnych jest jego przeciwnikami.

- Nie oznacza to jednak, że jestem na wojennej ścieżce z każdym. Nieprawdą jest, że wytaczam ludziom procesy sądowe. Te mam tylko z panem Hajosem - mówi Chowaniak.

Pierwszy dotyczy ulotki z oskarżeniami o marnowanie publicznych pieniędzy, jaką, również pod kościołem, rozrzucił radny w czerwcu 2013 r. Obecnie rozpatruje ją sąd w Suchej Beskidzkiej.

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!