Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hrabia Ryszard Bochenek-Dobrowolski: powrót króla? Ja w to wierzę

Jerzy Sułowski
Hr. Bochenek-Dobrowolski, książę Wielkiego Księstwa Krakowskiego Związku Monarchistów "Cracovia"
Hr. Bochenek-Dobrowolski, książę Wielkiego Księstwa Krakowskiego Związku Monarchistów "Cracovia" archiwum rodzinne
Król w dzisiejszych czasach jest symbolem. Jego siła wynika z tego, że jest niepartyjny, bezstronny. Dlatego głos monarchy ma dużą moc - mówi hr. Ryszard Bochenek-Dobrowolski.

Wierzy Pan, że Polska będzie miała jeszcze króla?
Inaczej byśmy nie rozmawiali.

Ale kiedy?
Tego nie wiem. A kto wiedział, kto wierzył na początku lat osiemdziesiątych, że Polska się wyzwoli z komunizmu, że Związek Radziecki się rozpadnie?

Jakie ma Pan argumenty za powrotem monarchii?
Monarcha, ojciec narodu - to główny argument. Żaden polityk nim nie będzie. Prezydent jest jedynie ojczymem narodu, który dba o interes swojej partii.

Argument numer dwa?
Monarchia to stabilne prawo.

Co dalej?
Stabilne prawo to porządek. Dziś politycy to prawo wciąż zmieniają, naginają do swoich potrzeb.

A jak już jest porządek?
To mamy dobrobyt społeczeństwa.

Dlaczego w królestwie miałoby nam się lepiej żyć?
Bo rządziłoby nim prawo. Twarde zapisy, z których nikt by się nie mógł wyłamać. W monarchii niemożliwe byłyby wybory demagoga, populisty na najwyższe stanowisko.

Monarchia kosztuje.
Tak, słyszę takie głosy. A ile kosztuje? Prezydencja nie kosztuje? Prezydent wciąż gdzieś jeździ. A królowa angielska siedzi w domu. Raz do roku wyjeżdża do jednego kraju i więcej już do niego nie wróci. Dziś monarcha zarabia sam na siebie - ściąga turystów, nie mówiąc o suwenirach, pamiątkach, itd.

Co dziś mógłby król? W Anglii, czy Belgii realnej władzy ma niewiele.
Zgadzam się, ale jest symbolem. Jego siła wynika z tego, że jest bezstronny, niepartyjny. Dlatego głos monarchy ma dużą moc.

Jeśli monarchia, to jaka? Dziedziczna, elekcyjna?
Od XIV wieku tytuł królewski nie był dziedziczny, wymagał zatwierdzenia przez senat albo wyboru przez szlachtę. Ale sprawę rozstrzygnęła Konstytucja 3 maja w punkcie 10. Przywróciła zasadę dziedziczności i przekazała prawa do tronu polskiego dynastii saskiej. Tego się trzymamy. Pretendentem do polskiego tronu mógł być bezpośredni spadkobierca Sasów, Maria Emanuel Wettyn, zmarły bezpotomnie przed dwoma laty margrabia Miśni, książę Saksonii, głowa rodu Wettynów. Gościłem w Krakowie Alberta, młodszego brata księcia. Ale wkrótce potem i on rozchorował się i zmarł. Jest de facto następca, po drugim bracie Marii Emanuelu, ale żyje w Ameryce, jest demokratą, niezainteresowanym monarchią.

No to teraz, monarchiści, macie problem…
Trzeba przemyśleć - jeśli miałby mieć korzenie piastowskie, czyli polskie - to kto?

Zgłosił się ktoś?
Takich jest wielu. Ale tu chodzi o kandydata z dobrego rodu i o królewskich korzeniach.

Swoją osobę oddaje Polsce np. pani Karin Sobieska zu Schwarzenberg z Niemiec…
Ale mówmy poważnie - popatrzmy na dzisiejsze rody królewskie. Mamy królową!

Gdzie?
W Belgii. Matylda - królowa Belgów od 21 lipca 2013 roku. Żona Filipa. Ma 41 lat, jest najstarszym z pięciorga dzieci nieżyjącego już hrabiego Patricka d'Udekem d'Acoz i hrabiny Anny Komorowskiej (urodziła się w 1946 r. w Białogardzie) Polki, wnuczki Adama Zygmunta Sapiehy. W 2004 r. Matylda, która udziela się charytatywnie została odznaczona Krzyżem Wielkim Orderu Zasługi RP przez prezydenta Kwaśniewskiego. Para ma już czworo dzieci: Elżbietę (13 l.,), Gabriela (11 l.), Emmanuela (9 l.) i 6-letnią Eleonorę. Matylda jest kuzynką arystokraty z Krakowa, znanego biznesmena hr. Henryka Sobańskiego.

Ale kto mógłby pojechać z delikatną misją monarchistów do Belgii, skoro ten ruch w Polsce, po nagłym rozkwicie przed 25 laty, teraz jest bardzo rozdrobniony?
Nie widzę nic złego w tym, że ruch jest zdecentralizowany. Ale uważam, że musimy ze sobą rozmawiać. Szefowie ugrupowań i stowarzyszeń monarchistycznych powinni się chociaż raz do roku spotykać i rozważać, co trzeba robić dla restytucji monarchii w kraju. Nie możemy sobie nic narzucać, ale musimy wpajać nasze idee.

Pan jest wśród pretendentów do tronu?
Ależ w żadnym wypadku! To niemożliwe.

Załóżmy, że środowiska monarchistyczne dojdą do porozumienia. Co dalej? Rewolucja?
Restytucja monarchii w Polsce jest możliwa na drodze ewolucji nie rewolucji. Na drodze edukacji i krzewienia idei. Musimy pokazywać wartości i tradycje, które kryją się za hasłem monarchii. Duża, ciężka praca przed nami.

15 lat temu sąd zarejestrował statut Wielkiego Księstwa Krakowskiego. Nie miał wątpliwości, czy skoro chcecie ustrój zmieniać to jesteście organizacją wywrotową?
Miał. Na zastrzeżenia sędziny odparłem, że chcemy drogą ewolucyjnych przemian dążyć do odrodzenia się idei monarchii.

Gdzie się kończy Księstwo Krakowskie?
Mamy członków nawet w Szwecji, USA, Niemczech, na Ukrainie.

Jak Pan został monarchistą?
Byłem małym berbeciem. Wyjeżdżaliśmy na zjazdy rodzinne do Wadowic, gdzie wuj miał wielką willę. Dzieci bawiły się, a starsi snuli wspomnienia. Słyszałem strzępki rozmów, które zaczęły mnie fascynować. Chowałem się pod stołem i chłonąłem te historie rodzinne, w których pojawiały się słowa: Sambor, dwór, kontusz… W Samborze dziadek miał fabrykę. Przyjechali Moskale, kazali ją opuścić. Gdy miałem 19 lat, zacząłem spisywać historię rodu Dobrowolskich. Wielu członków rodu żyło na Ukrainie, w Rosji. Nie dotarłem tylko do Georgija Dobrowolskiego, który w 1971 r. zginął jako kosmonauta w misji Sojuz 11, gdy podczas lądowania rozhermetyzowała się kabina i zginęła cała załoga. Nie dostałem odpowiedzi na pismo do Gwiezdnego Miasteczka.

Co wynikło z tego zbierania?
Spisałem wielką kronikę rodu Dobrowolskich. Rozdałem krewnym, żeby poznali historię praprzodków sięgającą hrabiów Patti na Sycylii, jak również odległych czasów Bolesława Szczodrego.

Kiedy Pan poczuł, że jest monarchistą?
Od dziecka dumny byłem z mojego rodu. Czytałem dużo książek historycznych.

A "Hrabiego Monte Christo" Pan przeczytał?
O, tak, był on moim bohaterem. Nasiąkałem historią. Aż gdzieś około 1993 r. zobaczyłem wywiad w telewizji z przedstawicielem ruchu monarchistycznego w Polsce. Długo go szukałem, aż trafiłem do założyciela Polskiego Ruchu Monarchistycznego. Skierował mnie do osoby, której podlegała struktura ruchu w Krakowie. Niedługo potem ten pan zrezygnował i zostałem szefem księstwa. Zorganizowałem dwa wielkie zjazdy w Krakowie. Ten drugi, międzynarodowy, w 1998 r. odbywał się w Wierzynku. W katedrze na Wawelu uczestniczyliśmy w uroczystej mszy św.

Byliście wtedy u szczytu zainteresowania.
Tak, tylko że na samym zjeździe coś się wydarzyło, i wszystko uległo zmianie.

Co?
Ten watek przemilczę. Powiem tylko, że kuria poczuła się oszukana. I Kraków wyszedł ze struktur PRM. 14 września 1999 roku, 15 lat temu, powstało Wielkie Księstwo Krakowskie. Działamy, wydajemy Wiadomości Monarchistyczne, prowadzimy działalność kulturalną, charytatywną, edukujemy.

Kościół jest Wam przychylny?
Mogę mówić o swojej organizacji - tak. Dwóch kapelanów Wielkiego Księstwa Krakowskiego było z nami za zgodą biskupa, a później kard. Nycza. Zmarły w grudniu ub. roku ks. kanonik Adam Sroka z Białego Prądnika, kapelan WP, budowniczy tutejszego kościoła był u nas marszałkiem. Jest z nami od początku ks. Jan Leonard Głód, który wybudował kościół na Wzgórzach Krzesławickich.

We Francji są monarchiści przyznający się do lewicy.
Nie ma monarchii bez Kościoła. Bo kim jest król? Pomazańcem bożym...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska