Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miejski folklor Krakofonix. Ukraińska wokalistka śpiewa z Jackiem Zielińskim

Paweł Gzyl
Nina Wertz łączy krakowski folkor w muzyce i w modzie
Nina Wertz łączy krakowski folkor w muzyce i w modzie Michał Siarzewski
"Hej od Krakowa" to płyta zawierająca nowe spojrzenie na podwawelski folklor. Znajduje się na niej dziesięć klasycznych piosenek w niekiedy zaskakujących aranżacjach. "Płynie Wisła, płynie", "Brama Floryjańska", "Hej Wa Chłopcy Krakowiacy", "Na Wawel" czy "Oj Krakowiak ci ja" znamy wszyscy w tradycyjnych wersjach, śpiewanych choćby przez kapele podwórkowe. Tymczasem na współczesną modłę opracowała je piosenkarka Nina Wertz i jej brat, muzyk Jarosław Olszewski, pod dowcipnym szyldem Krakofonix.

- Pomysł kiełkował już od dłuższego czasu, ale dopiero teraz udało nam się go zrealizować. Sięgnęliśmy po różne piosenki z regionu krakowskiego, każdą z nich prezentując w zupełnie innej wersji. Wszystkie te utwory są do siebie podobne i gdybyśmy je zrobili tradycyjnie, wyszłoby raczej nudno. A tak - jeden utwór jest w jazzowym stylu, inny - soulowym, a jeszcze inny - popowym - tłumaczy Nina Wertz.

Produkcja płyty jest bardzo nowoczesna - brzmią na niej nie tylko "żywe" instrumenty, ale też sample. Wszystko to powstawało w domowym studiu rodzeństwa. Nie zabrakło jednak znanego gościa.

- Kiedy robiliśmy "Hej od Krakowa", stwierdziliśmy, że piosenka w nowej wersji bardzo przypomina nagrania... Skaldów. Dlatego postanowiliśmy poprosić o zaśpiewanie w niej Jacka Zielińskiego. Przyjął nasze zaproszenie - i dzięki temu jego głos jest obecny na naszej płycie - podkreśla wokalistka.

Tworzenie albumu nie było łatwe. Zamienianie klasycznych wersji na współczesne trwało aż pół roku. Potem trzeba było podjąć odpowiednie działania promocyjne i dystrybucyjne. Dlatego obecnie krążek można kupić w większości krakowskich sklepów pamiątkarskich - choćby na Wawelu czy przy ulicy Floriańskiej. Płyta została bowiem pomyślana jako muzyczna pamiątka z Krakowa.

- Jest szansa, że piosenki zostaną umieszczone w sklepie internetowym iTunes. Dzięki temu przearanżowane "krakowiaki" mogą trafić do słuchaczy na całym świecie - podkreśla Nina Wertz.

Muzykalne rodzeństwo pochodzi z Ukrainy. Najpierw do Krakowa przyjechał Jarosław, a pięć lat później - Nina. Oboje ukończyli tutejszą Akademię Muzyczną - on w klasie fortepianu, a ona - teorię muzyki. Jarosław zdobył również uprawnienia reżysera dźwięku, pozwalające mu samodzielnie realizować nagrania. Nina wokalne szlify zdobywała nie byle gdzie, bo w chórkach u Maryli Rodowicz.

- Pochodzimy z muzykalnej rodziny. Ojciec jest Polakiem, a mama - Ukrainką. Oboje rodzice mają wyższe wykształcenie muzyczne. Stąd kupowali mnóstwo instrumentów. Całe moje dzieciństwo wiąże się z muzyką - wspomina wokalistka.
Nina wzięła udział w eliminacjach do "The Voice of Poland". Choć przeszła kwalifikacje - nie odważyła się wystąpić w programie.

- Jeśli ktoś tylko śpiewa, nic mu nie wiąże rąk. Ja jestem jednak twórcą, a niestety dla twórców ta umowa nie jest zbyt korzystna - wyjaśnia.

Obecnie Nina Wertz koncentruje się na autorskim repertuarze. Poczynania piosenkarki można śledzić na jej stronie internetowej.

Napisz do autora:
[email protected]

CO TY WIESZ O WIŚLE? CO TY WIESZ O CRACOVII? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska