Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zaczął się proces o zabójstwo w Przyborowie. Oskarżony: to była obrona własna

Paweł Chwał
archiwum Polskapresse
Przed rzeszowskim Sądem Okręgowym rozpoczął się proces Grzegorza Ż., który przez lata terroryzował wieś, a rok temu, w czasie bójki, śmiertelnie ranił 26-latka.

- Odkąd go przymknęli, we wsi jest spokojniej. Szkoda tylko, że musiało dojść do tej tragedii, że Rafał musiał zginąć, aby wreszcie zajęli się naszym Grześkiem - mówi młoda kobieta z Przyborowa koło Dębicy. We wsi znów dużo się mówi o tragicznych wydarzeniach, które rozegrały się tu przed rokiem. W sądzie rozpoczął się bowiem proces mężczyzny obwinionego o śmierć 26-latka.

- Mam nadzieję, że skażą go na dożywocie, że szybko do nas nie wróci - mówi inna kobieta, która wychodzi z miejscowego sklepu. To właśnie niedaleko niego doszło przed rokiem do bójki, w trakcie której Grzegorz Ż. zadał śmiertelny cios w serce Rafała K. Obaj mieszkali w tym samym bloku. Wielokrotnie dochodziło między nimi do scysji. Tym razem chłopak stanął w obronie młodszego o rok kolegi, który wdał się w szamotaninę z Grzegorzem Ż. - Próbował interweniować, ale natknął się na nóż trzymany przez 60-latka - wyjaśnia Krzysztof Sebastianka, zastępca prokuratora rejonowego w Dębicy. Przeciwko Grzegorzowi Ż. sam wcześniej prowadził wiele spraw. Dotyczyły one przede wszystkim tego, że mężczyzna puszczał wolno psy, trzy duże kundle, bez smyczy i bez kagańca. W kilku innych postępowaniach Grzegorz Ż. występował jako pokrzywdzony.

Przed Sądem Okręgowym w Rzeszowie, gdzie kilka dni temu rozpoczął się proces 60-latka, mieszkaniec Przyborowa przekonywał, że nie chciał nikogo zabić. Twierdził, że bronił się jedynie przed młodszymi mężczyznami, którzy już wcześniej go bili i prowokowali. Mieli do niego nawet strzelać z wiatrówki.

- Sąd ma do przesłuchania mnóstwo świadków. Na podstawie ich relacji orzeknie, czy Grzegorz Ż. działał w obronie własnej, czy też był agresorem i całe zdarzenie nie było przypadkowe. To będzie mieć decydujące znaczenie przy wymierzaniu kary - twierdzi Krzysztof Sebastianka. Mężczyźnie grozi nawet dożywocie, ale już wiadomo, że na wyrok wpływ mieć może m.in. opinia biegłych, którzy stwierdzili, że oskarżony w chwili popełnienia przestępstwa miał ograniczoną poczytalność. Mężczyzna sam przyznał się również do tego, że leczy się psychiatrycznie.

Odpowiada nie tylko za zabicie 26-latka, ale również za okaleczenie jego kolegi i kierowanie wobec niego gróźb karalnych.

Ujęli go antyterroryści
- 60-latek miał trzy duże psy, kundle, z którymi wychodził na wieś, nie zakładając im smyczy i kagańców. Dwa z nich zaatakowały matkę z dziećmi, innym razem wystraszyły 8-letnią dziewczynkę, a jeden z nich rzucił się na mieszkankę osiedla, która tak niefortunnie upadła, że złamała rękę. Grzegorz Ż. nadużywał alkoholu, często widywany był ze scyzorykami i nożami.
- Po tym, jak śmiertelnie zranił 26-latka, zabarykadował się w swoim mieszkaniu na trzecim piętrze. Wystawił przez okno biało-czerwoną flagę, godło i nie wpuścił policji. Siłą wyciągnęli go ze środka dopiero sprowadzeni do Przyborowa antyterroryści. Miał 0,7 promila alkoholu we krwi.

CO TY WIESZ O WIŚLE? CO TY WIESZ O CRACOVII? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska