Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ruscy wejdą, nie wejdą? Przeklęte pytanie

Marek Bartosik
Wejdą czy nie wejdą? Ruscy oczywiście. W tym pytaniu przez dziesięciolecia streszczały się zasadnicze dylematy i lęki mojego pokolenia. Wydawało się przez paręnaście lat, że to przeklęte pytanie pozostanie już tylko wspomnieniem. Ale wróciło. I jak zwykle w sierpniu.

Gdy tylko w PRL albo w którymś z mniej wesołych baraków obozu socjalistycznego narastało napięcie, czyli władza sobie nie radziła ze swoim społeczeństwem, to pytanie "Wejdą czy nie wejdą?" natychmiast odżywało. Dopiero gdzieś na początku lat 90. związane z tym lęki przygasły. Teraz wracają w nieco zmienionej postaci: "Wjadą czy nie wjadą?". A jeśli tak, to jak daleko. Rosja jest ponoć wieczna, to i strachy z nią związane tylko przygasają, ale zawsze się tlą, nie gasną.

Jutro - w rocznicowej atmosferze cudu nad Wisłą - naprężymy muskuły. Przed prezydentem i Warszawą przedefilują rosomaki i leopardy, przelecą CASY, MiG-i i F-16. Zaimponują dzieciakom, ale dorosłych nie zwiodą, bo wiemy, że chuchro jesteśmy militarne. I tacy zawsze wobec Rosji będziemy, nawet gdyby nasze wojsko było 10 razy liczniejsze i lepiej wyposażone. Ta zapewne elegancko defilująca, ale słabiutka armia wcale nie uchyli grozy pytania o rosyjskie zamiary. Teraz skoncentrowanej wokół wielkiej kolumny połyskujących bielą świeżej farby wojskowych ciężarówek zmierzających spod Moskwy na Ukrainę.

Przez ostatnie trzy stulecia tylko 94 lata temu negatywną odpowiedź na pytanie "Wejdą czy nie wejdą?" znajdowaliśmy w wierze w możliwości naszej armii. My w 1920 r. szybko obudowywaliśmy swoje państwo. Rosjanie byli krótko po rozwaleniu "w drebiezgi" własnego. To równoważyło siły. O zwycięstwie decydowała determinacja żołnierzy i talenty ich dowódców.

17 września 1939 roku takie rachuby były już, ze względu na różnicę potencjałów i równoczesną wojnę z Niemcami, całkiem irracjonalne. Potem zdarzył się ten jedyny, też sierpniowy moment, kiedy chcieliśmy, żeby weszli, a dokładnie przeszli na zachodni brzeg Wisły i uratowali Warszawę. Ale wtedy oni woleli poczekać.

Odkąd Rosja sprawiła sobie bombę atomową, a potem wodorową, marzenia o tym, by to pytanie przestało być przekleństwem, straciły sens. Nie tylko my, ale cały świat stał się zakładnikiem kraju, który zajmuje olbrzymi kawał jego lądów, ale nigdy mu dość.

No i to "Wejdą czy nie wejdą?" wracało co parę lat. Najpierw w 1956 roku, w Czerwcu i w Październiku. W roku 1970, Sierpniu '80. A jego aktualność podtrzymywała również sierpniowa inwazja na Czechosłowację w 1968 roku.

Zapamiętałem z tamtego momentu jednostajne, dobiegające z ciemnego nieba buczenie motorów samolotów lecących do Pragi, Brna, Ostrawy. Już po pierwszej takiej nocy matka wysłała mnie po zapas mąki do sklepu...

Z historii naszego zmagania się z tym pytaniem płynie jedna zasadnicza nauka: rosyjski pęd na Zachód można zatrzymać tylko ekonomicznie. Stałym naciskiem na Rosję, zmuszaniem jej do wysiłku można sprawić, że będzie zajęta wewnętrznymi problemami, jakie się tam wtedy natychmiast pojawiają.

W tym roku, po raz pierwszy od ćwierć wieku, nasi żołnierze będą defilować nie dla naszej własnej uciechy czy pobudzenia patriotycznych sentymentów. Raczej po to, by tamci na Wschodzie choćby przez chwilę się zawahali: Wjechać czy nie wjechać? I jak daleko?

CO TY WIESZ O WIŚLE? CO TY WIESZ O CRACOVII? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska