Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Olkuska Emalia ogłosiła upadłość. Pracę straci ponad 200 osób

Katarzyna Ponikowska
Emalia Olkusz
Emalia Olkusz Jarosław Medyński
Jeden z najstarszych zakładów w Olkuszu, znany producent garnków, Emalia ogłosiła upadłość. Spółka zaczęła zwalniać pracowników w kwietniu. W sumie pracę straci ponad 200 osób.

Przestaje istnieć Emalia Olkusz mający przeszło 100 lat zakład produkujący naczynia emaliowane, który przez lata był największym pracodawcą w regionie. W ub. tygodniu, 7 lipca, Sąd Rejonowy w Katowicach ogłosił upadłość firmy. Pracownicy, którzy jeszcze zostali na stanowiskach, otrzymają wypowiedzenia do końca lipca.

Pierwsze zwolnienia

Bardzo niepokojące sygnały na temat kiepskiej sytuacji finansowej Emalii Olkusz pojawiły się pod koniec kwietnia 2014 r. Kierownictwo spółki zaczęło wtedy wręczać pracownikom wypowiedzenia. Tłumaczyło, że oszczędności są konieczne, by firma mogła funkcjonować dalej. Pracownicy już wtedy uważali, że to może oznaczać likwidację. Tym bardziej że z ich relacji wynika, że już w 2011 r. firma nie płaciła pensji w terminie.

- Dostawałyśmy połowę lub część wypłaty. Trzeba było błagać o kolejne pieniądze. Szef tłumaczył się kiepską sytuacją firmy - opowiada jedna z pracownic, która była zatrudniona na stanowisku powlekacz. Kobieta zarabiała zaledwie 1150 zł na rękę. Do tej pory nie ma wypłaconej części pieniędzy za kilka ostatnich miesięcy. - Co teraz z moimi pieniędzmi? Za co mam żyć? - pyta bezradnie.

- Niektórym pracownikom nie płacono pensji od czterech miesięcy - zdradza Leszek Rusek ze Związków Zawodowych "Solidarność". Syndyk zapewnił, że wszystkie zaległe wynagrodzenia zostaną wypłacone. - Zamierzam spotkać się z syndykiem i zrobić listę pracowników, żeby nikogo nie pominięto - uspokaja związkowiec.Z tego, co udało nam się dowiedzieć Emalia ma też ogromne długi u firm, z którymi współpracowała. Jakie to są kwoty nie udało nam się ustalić, bo syndyk upadłościowy przebywa obecnie na urlopie.

Fabryka Naczyń Emaliowanych powstała w 1907 r. W czasach świetności zakładu, w latach 70. - było 6 tys. pracowników. Potem zakład podzielił się na spółki. Jeszcze kilka miesięcy temu w dwóch najważniejszych: OFNE Emalia SA (produkującej wanny) i Emalia Olkusz SA (produkującej garnki) zatrudnionych było ponad 300 osób: ok. 100 w OFNE i 220 w Emalii. W OFNE redukcja zatrudnienia nie jest na razie planowana. Natomiast od kwietnia 2013 r. z Emalii zwolnionych zostało 150 osób. Większość to kobiety w wieku 40-50 lat, które na swoich stanowiskach pracowały nawet po 20 lat. Mają małe szanse na znalezienie nowej pracy.

Teraz zgłoszono do zwolnienia kolejne 62 osoby: 13 na stanowiskach umysłowych i 49 - na fizycznych, które mają dostać wypowiedzenia do końca lipca. Likwidację spółka wyjaśnia tym, że nie prowadzi już produkcji, bo nie ma na nią pieniędzy. Na szczęście dla części zwolnionych pracowników jest jeszcze szansa. - Wystąpiła do nas spółka TPS działająca na terenie Emalii, że chce zatrudnić 50 osób: 25 powyżej 50. roku życia i 25 do 30. roku życia. Prowadzimy z nimi rozmowy - wyjaśnia Małgorzata Adamczyk-Kurzak, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Olkuszu.

Firma zajmuje się podobną działalnością. Trzy lata temu założył ją były prezes Emalii. Pod koniec maja zatrudnił już 70 osób, które wcześniej pracowały w Emalii. Pozostała część zwolnionych osób ma jednak małe szanse na znalezienie pracy. - W Olkuszu nie jest lekko - przyznaje Adamczyk. Część osób ma prawo do świadczeń przed-emerytalnych. -Reszcie będziemy się starali jakoś pomóc - zapewnia.

Problemy ma też OFNE Emalia SA, producent wanien. - Nie jest lekko, bo odczuwalne jest załamanie rynku zbytu na Ukrainie. Musieliśmy ograniczyć produkcję. Już nie produkujemy przez cały tydzień jak kiedyś - przyznaje wiceprezes OFNE Emalia SA Wiesław Cader. Ostatnie auto pojechało na Ukrainę w grudniu. Od tego czasu firma traci 100 tys. euro miesięcznie. A Firma zatrudnia ok. 100 osób. Na razie nie planuje redukcji zatrudnienia. - Na szczęście jest sezon urlopowy, więc nie trzeba zmuszać pracowników do brania wolnego w związku z przestojami - przyznaje Cader.

Jednocześnie podkreśla, że firma robi wszystko, żeby poprawić sytuację. Cały czas szukają nowych rynków zbytu. Nawiązali też współpracę ze środowiskami artystycznymi. Pojawiają się bowiem głosy, że byłoby zainteresowanie pomalowanymi artystycznie wannami. A Zdaniem władz OFNE firmy padają i wyprowadzają się z Olkusza, bo władze miasta nie interesują się ich losem i nie chcą im pomagać. - Wzorem Bukowna gmina mogłaby wprowadzić ulgi. W końcu odprowadzamy ogromne podatki i zatrudniamy mieszkańców. Region na tym zyskuje - mówi Wiesław Cader.

WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE "CO TY WIESZ O WIŚLE I CRACOVII?"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska