Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tylmanowa: wciąż czekają na syneczka

Alicja Fałek, (tm)
Anna Adamczyk nieustannie szuka syna. Prosi wszystkich ludzi dobrej woli o pomoc w jego odnalezieniu
Anna Adamczyk nieustannie szuka syna. Prosi wszystkich ludzi dobrej woli o pomoc w jego odnalezieniu Alicja Fałek
Seweryn Adamczyk z Tylmanowej w powiecie nowotarskim zaginął 17 marca ubiegłego roku. Rodzina dalej go szuka i prosi o pomoc. Podobno był on niedawno widziany w Piwnicznej.

Anna Adamczyk z Tylmanowej (pow. nowotarski), matka dziś już 17-letniego Seweryna, nie poddaje się. Wierzy, że w końcu uda się jej odnaleźć najmłodszego syna. Niestrudzenie sprawdza każdą, choćby najbardziej niepewną informację, jaka pojawia się na jego temat. Jedzie tam, gdzie ktoś mógł widzieć jej dziecko.

Tak było również i tym razem. - Córka mojej znajomej, która zna Seweryna, kilka dni temu jechała autobusem przez Piwniczną-Zdrój- opowiada Anna Adamczyk. - Zobaczyła chłopaka podobnego do niego. Na początku zaniemówiła, ale gdy zaczęła go wołać po imieniu, ten prędko wysiadł na najbliższym przystanku.

Matka Seweryna jest przekonana, że ów chłopak z autobusu to jej syn. Dlatego też pojechała do Piwnicznej, gdzie rozniosła ulotki z fotografią 17-latka. Pytała przechodniów oraz kierowców autobusów, które zatrzymywały się na przystanku w centrum miejscowości. Nikt jednak nie był w stanie jej pomóc.

- Nie dałam za wygraną. Przyjechałam do Nowego Sącza z nadzieją, że być może tutaj ktoś go widział- mówi kobieta. Byłam na dworcu. Zaczepiałam ludzi, pytałam kierowców. Niestety, znów nic nie ustaliłam.
O Sewerynie piszemy nie pierwszy raz.

Chłopak zaginął 17 marca. Ostatni raz widziany był w rodzinnej Tylmanowej. To była jedna z "normalnych" niedziel. Rano był w kościele, potem zjadł obiad z rodziną i usiadł do nauki. Z domu wyszedł około godz. 14.30, nie mówiąc co zamierza robić. Jeszcze o godz. 16 na przystanku autobusowym widział go jeden z braci, który wracał do domu. Zadzwonił do Seweryna i zapytał, czy chce się z nim zabrać. Usłyszał jednak odmowną odpowiedź, bo 17-latek miał czekać na swojego kolegę.

Wszystko wskazuje na to, że już kilka minut później jechał busem do Krakowa. Fakt ten potwierdza zapis z monitoringu. Wieczorem chłopak wysłał do swoich dwóch koleżanek SMS-a o identycznej treści. Poinformował je, że uciekł z domu. Napisał, że nie potrafił powiedzieć mamie, że nie wróci, bo nie ma miejsca dla niego. Przeprosił za wszystko.

- Do dzisiaj nie wiem, co się stało, że tego dnia wyszedł z domu i już do niego nie wrócił - płacze pani Anna. - Był dobrym uczniem, nie miał problemów w szkole. Miał swoje towarzystwo i nigdy nie sprawiał żadnych trudności. Był wygadany, ale nigdy się nie skarżył. Jak to nie ma miejsca dla niego? Przecież to jest nasz najmłodszy syneczek. Kocham go nad życie - dodaje kobieta.

Chłopaka szuka policja i specjalne fundacje. Matka skorzystała też z rad jasnowidza, ale i ten nie pomógł. - Informacje, jakie posiadamy, mogą sugerować, że Seweryn nie chce wrócić do domu - przyznaje Aleksander Zabłocki z Itaki. - Być może jednak zmieni zdanie. Dlatego dobrze jest pokazywać, że rodzina czeka, tęskni i szuka. Jestem przekonany, że Seweryn się odnajdzie.

WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE "CO TY WIESZ O ZASADACH GRY W PIŁKĘ NOŻNĄ?"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska