Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Recenzja: Nowa lubelska muzyka (WIDEO)

PAF
Album  jest zbiorem utworów najciekawszych artystów związanych z Lubelszczyzną,  zdaniem portalu BSNK
Album jest zbiorem utworów najciekawszych artystów związanych z Lubelszczyzną, zdaniem portalu BSNK materiały wydawcy
Załóżmy, Czytelniku, że mamy rok 2040 i że płyta „Nowa lubelska muzyka” to kapsuła czasu. Czego dowiedziałbyś się z niej o lokalnej muzyce A.D. 2014?

„Nowa lubelska muzyka” to wydana przez oficynę Cichy Raj, a stworzona przez Dominika Kleszkę i Małgorzatę Stadnik kompilacja najświeższych utworów wykonawców z Lublina i okolic. Wątpię, by pomysłodawcy mieli aż tak ambitny pomysł, by nagranie stanowiło wiadomość dla przyszłych pokoleń. Ale gdyby tak było, nasi następcy z oceną kondycji sceny muzycznej w naszym mieście w 2014 mieliby nie lada problem.

Okazałoby się, na przykład, że w Lublinie mało kto śpiewał po polsku. Tylko Miąższ i Na Tak wybrali język ojczysty, przy czym dla mnie ten pierwszy zespół mógłby równie dobrze śpiewać po chińsku, bo tekst „Lubię słońca wschody, dobre jedzenie, a zwłaszcza lody”, swoją naiwnością niektórych może urzekać, ale mnie taki banał drażni. Inna sprawa, że ten sam Miąższ brzmi najlepiej na albumie (nic dziwnego, produkcja: Marcin Macuk i Marcin Bors), a i sama materia muzyczna – ciepły, leniwy pop – nie pozostawia wiele do życzenia.
Ktoś w 2040 roku mógłby stwierdzić także, że lublinianie trzy dekady wcześniej mieli popowe predylekcje. Plug & Play, Sorr(y), poniekąd ParaVan i na pewno Crab Invasion – wszyscy grają rzeczy, z braku lepszego słowa, o radiowym potencjale.

Z lepszym i gorszym skutkiem, rzecz jasna. Zasłuchane w lata 80. „Kraby” z idealnie wakacyjną piosenką wypadają w tym towarzystwie najlepiej. W ogóle ktoś w 2040 roku rzekłby, że wielu zespołom z drugiej dekady XXI wieku zależało na chwytliwości. Bez względu na styl. Zdecydowanie rockowy Mohipisian stworzył refren, który nie chce wylecieć z głowy, Mel Tripson próbowali tego samego. Nie do końca się im to udało za sprawą słabszego warsztatu, ale biorąc pod uwagę, że nie ma pewności, czy członkom zespołu wolno pić alkohol, trzeba docenić próbę.

Są też na tym wydawnictwie, choć w mniejszości, kompozycje o mniejszym potencjale przebojowym. Bywają wśród nich rzeczy przegadane, jak Cartanaporu i Stonkatank, który występuje aż w dwóch odsłonach ambitnej, choć chaotycznej kompozycji „Satisfight”. Są takie, o których w ogóle nie sposób powiedzieć czegokolwiek dobrego, jak Squid Lickers, są mocno odstające stylistycznie, ciekawe utwory Zamojskiego i Brace Are Beautiful. Jest w końcu coś, co jak sądzę, przypadłoby do gustu nawet odbiorcy z 2040 roku. Chodzi o przypominający dokonania Queens of The Stone Age i Spiritualized numer „Dance, Dance, Dance…” Infradźwięków.

**„Nowa lubelska muzyka”, Cichy Raj, 2014. Do ściągnięcia za darmo na stronie:

nowalubelskamuzyka.bandcamp.com

**

2 sierpnia o godz. 19.00 koncert promujący płytę w Muszli Koncertowej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski