Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam Bachleda Curuś i synowie czyli w rodzinie tkwi góralska siła!

Redakcja
Adam Bachleda Curuś i jego czterej synowie (od lewej): Adam junior,   Andrzej, Albert, Antoni
Adam Bachleda Curuś i jego czterej synowie (od lewej): Adam junior, Andrzej, Albert, Antoni Janek Hubrich
Przed kilku laty Adam Bachleda Curuś, zwany na Podhalu ABC, był najbardziej znanym góralem w Polsce. Burmistrz Zakopanego, orędownik olimpiady pod Tatrami, jeden z listy najbogatszych Polaków "Wprost". Co robi dziś? Oczywiście, biznesy. Wspólnie ze swoimi czterema synami, czyli młodymi ABC - pisze Marek Lubaś-Harny.

Mój tata nigdy nie poszedł na państwowe, radził sobie o własnych siłach. W takim domu rosłem i też zawsze chciałem być panem samego siebie - mówi Adam Bachleda Curuś.

ZOBACZ ZDJĘCIA

Tadeusz Bachleda Curuś nawet w najgorszych czasach nie poddał się. Jego rodzice zginęli w Oświęcimiu. Brat Adam poległ pod Monte Cassino. Drugi brat Eugeniusz został zastrzelony przez Niemców w Krzeszowicach. Osierocony Tadeusz odziedziczył w spadku niezły kawałek Zakopanego, lecz władza ludowa wywłaszczyła go z ojcowizny. Nawet z drewnianej góralskiej chaty przy Krupówkach, gdzie przyszedł na świat ABC.

Zobacz także: Ojciec Kłoczowski: Wigilia bez diabła, który nas dzieli

- Zabrali mu prawie wszystko - opowiada Adam Bachleda Curuś. - Zostawili mu trzy działki i z nich żyliśmy. Był takim człowiekiem, że za co się wziął, ze wszystkim sobie poradził. Jako pierwszy w Polsce zrobił gogle, produkował maski do nurkowania, hodował kury, uprawiał kwiaty pod szkłem.
Adam Bachleda Curuś swoje pierwsze doświadczenia w biznesie zdobył w latach 70. Przerwał studia na Akademii Rolniczej w Krakowie, żeby pomóc rodzicom. Pracę magisterską o dziewięciorniku błotnym obronił dużo później, już jako urzędujący burmistrz Zakopanego.

- Musiałem ratować przed władzą warsztat pracy mojej rodziny - opowiada.

Nie udało się, władza ludowa miała swoje sposoby na "prywaciarzy". Curusiom odebrano przydział na opał, a to oznaczało upadek interesu. Nieogrzewana szklarnia zawaliła się pod ciężarem śniegu. ABC przerzucił się wtedy na plastik. W nową epokę wszedł jako producent okularów.
Stopniowo odzyskał majątek, pozostawiony przez przodków. Minęło niespełna 20 lat i dziś na dawnej działce Bachledów przy Krupówkach, gdzie za PRL-u stał jakiś obskurny kiosk spożywczy, rozpiera się okazały biurowiec Grupy Inwestycyjnej Bachleda.

Oprócz założyciela pracują w niej już dwaj jego starsi synowie, Adam junior i Andrzej, oraz ich żony. Młodsi, Albert i Antoni, jeszcze studiują, ale też nie mają wątpliwości, co po zdobyciu dyplomów będą robić.

Ojciec Adama Bachledy Curusia nie kończył żadnych szkół. On sam, kiedy w roku 1990 zaczynał błyskotliwą karierę w samorządzie i biznesie - miał tylko nieukończone studia ogrodnicze. Jednak, kiedy dorośli jego czterej synowie, zadbał o to, by wszystkim dać solidne biznesowe wykształcenie.

Wojownicy

- Kiedyś biznes można było robić na wyczucie i odnosić sukcesy - mówi. - Dziś trzeba mieć wiedzę. Polska otwarła się na świat. Świat biznesu jest światem anglojęzycznym. Jeśli się chce rozmawiać z zagranicznym partnerem jak równy z równym, trzeba to robić po angielsku. Ja sobie radzę z tym językiem dość dobrze, ale w negocjacjach uciekają mi niuanse. Andrzejowi na pewno nie uciekną. Do tego potrzebne jest wykształcenie.

Adam senior i jego synowie tworzą jedną drużynę. Tak chyba sobie zaplanował. Nie przypadkiem przecież wszyscy noszą inicjały ABC.
Od małego przygotowywani do walki. Bo przecież biznes to nie zabawa. Wszyscy trenowali więc od dziecka karate kyokushin. Nie tylko pływają i jeżdżą na nartach, jak większość rówieśników. Adam junior startuje w rajdach samochodowych. Albert i Antoni ścigali się na gokartach.

- Wbrew pozorom, to sport dość ryzykowny - mówi Albert. - Wózki zderzają się na pełnej szybkości, nie ma prawie zawodów, żeby ktoś nie wyleciał z toru. A zawodnik nie jest niczym chroniony.

Jedność w odmienności

Czterej młodzi ABC są do siebie podobni, ale każdy inny. Adam senior mówi:
- Adam, może dlatego, że najstarszy, jest najbardziej opiekuńczy, lgną do niego dzieci, choć własnych jeszcze nie ma. To wcale nie znaczy, że jest miękki w biznesie. Potrafi negocjować łagodnie, ale bardzo skutecznie.

Zobacz także: Ojciec Kłoczowski: Wigilia bez diabła, który nas dzieli

- Andrzej jest najbardziej z całej czwórki konkretny. Umysł ma analityczny. To nie przypadek, że teraz on jest prezesem zarządu Bachleda Grupy Inwestycyjnej.

- Albert to największy wojownik, także z racji warunków fizycznych. Absolutnie ma charakter zwycięzcy. Równocześnie jest bardzo spokojny i nigdy nie zaczyna pierwszy.

- Antoni jest najmłodszy, ma dopiero 19 lat, ale jest ze wszystkich braci najzdolniejszy, co pozostali zgodnie przyznają. Najszybszy w myśleniu i działaniu.

Tylko Adam junior studia ukończył w Polsce, w Wyższej Szkole Przedsiębiorczości i Zarządzania (obecnie Akademia Leona Koźmińskiego) w Warszawie, najbardziej prestiżowej uczelni biznesowej w Europie Wschodniej. Pozostali trzej woleli studiować w Chicago, na Uniwersytecie DePaul, największej katolickiej uczelni w USA. Andrzej już ją ukończył, Albert jest w trakcie studiów magisterskich, zaś Antoni, który w tym roku zdał w Polsce maturę, właśnie rozpoczął edukację za oceanem.

Dlaczego studiują tak daleko?
- Polacy są chyba najlepiej na świecie wykształceni, ale zbyt szeroko - tłumaczy Adam senior. -

Dziś, jeśli chcesz być dobry, nie możesz znać się na wszystkim.
- Uczelnie amerykańskie mają jeszcze jedną przewagę nad polskimi - dodaje Andrzej. - U nas za duży nacisk kładzie się na teorię. Tam wykładowcami są praktycy, którzy wcześniej sami działali w biznesie.

Uczucie przed biznesem

Gdyby biznes wypełniał im całe życie, nie byliby góralami. W czerwcu tego roku ślub Adama juniora stał się w Zakopanem towarzyskim wydarzeniem. Panna młoda pochodziła z nizin, z Podlasia.

- Gadali, że chłop z gór wziął sobie babę spod lasa - śmieje się Adam junior. Kiedy jednak na czele weselnego korowodu jechał z tą "babą" bryczką przez Zakopane do kościoła na Krzeptówkach, nie było przechodnia, który by się nie obejrzał, a dziennikarz "Tygodnika Podhalańskiego" nazwał ją "czarnowłosą pięknością".
Wesele w hotelu Mercure Kasprowy było prawdziwie góralskie, co nie przeszkadzało, by śpiewała na nim Patrycja Kazadi, a na parkiecie szaleli Kasia Cichopek z Marcinem Hakielem, kolegą pana młodego ze studiów w Akademii Leona Koźmińskiego. Specjalną gwiazdą wieczoru była kuzynka Alicja Bachleda Curuś.

ZOBACZ ZDJĘCIA

Kiedy ktoś niezorientowany pyta dziś żonę Adama juniora Małgorzatę, czy jest góralką, ta odpowiada z uśmiechem: "Już jestem". - Zakochałam się w rodzinie męża - mówi. - To dziś niespotykane, jak rodzice wychowali tych chłopców. Są tak z sobą zżyci, jeden za drugiego poszedłby w ogień, ...

Małgorzata i Adam junior poznali się na studiach w Warszawie i zaręczyli już 7 lat wcześniej. - Miałam czas podszkolić się w góralskich tańcach, żeby nie dać plamy na weselu - uśmiecha się Małgorzata. - A to wcale nie było łatwe.

Andrzej, drugi z braci pod względem starszeństwa, tak długo nie czekał, ale znajomość z Bernadettą Długopolską też trwała kilka lat, zanim poszli do ołtarza. Ich wesele, choć za wielką wodą, też było góralskie. Bernadetta, mimo że wyrosła w Burbank na peryferiach Chicago, nie musiała uczyć się góralskich tańców. Jej rodzice wyjechali do Ameryki z Chochołowa.

- Na szczęście mama i tata wychowali nas w ojczystej tradycji - mówi. - W domu mówiliśmy tylko po góralsku, literackiego języka nauczyłam się, prawdę mówiąc, dopiero w Polsce.
W ślady starszych braci pójdzie niedługo Albert. Ślub z Moniką w przyszłym roku. Ich narzeczeństwo też trwa już dość długo.

Rośnie nowe pokolenie ABC. Andrzejek, syn Bernadetty i Andrzeja ma trzy latka, jego siostra Andżelika jest o rok młodsza. Wkrótce potomka spodziewają się Małgorzata i Adam junior.

Lider i drużyna

Adam senior jest wciąż niekwestionowanym liderem rodzinnego biznesu.
- Nie jest dyktatorem - zapewnia najmłodszy Antoni. - Daje dużo swobody, doradza. A my się z jego zdaniem liczymy.

Andrzej wyjaśnia: - U górali ojciec wciąż jest bardzo ważną osobą. To się przekłada także na szacunek dla dziadka. Ja uważam, że dopóki ojciec i dziadek chcą służyć radą i mieć udział w decyzjach, trzeba z ich doświadczenia korzystać.

- Przede wszystkim inwestujemy w Polsce - mówi Adam senior. - Mieliśmy też inwestycje w USA. Jednak może się okazać, że w Europie i Ameryce biznesy siądą. Każdy inwestor powinien być na to przygotowany - tłumaczy.

Działalność grupy Bachleda nie ogranicza się do nieruchomości. - Patentem taty było sprowadzenie do Polski marki Carolina Herrera - zdradza Andrzej. Nowojorska dyktatorka mody, która ubierała Jacqueline Kennedy, ma swe butiki w wielu krajach. Teraz także w Warszawie.

Z pomysłami startuje też młode pokolenie firmy. Zaczęło się od balsamu do ust carmex, teraz przyszła kolej na Auntie Anne's Pretzels, czyli ciepłe precle ciotki Anny. Główną autorką tych pomysłów jest Bernadetta. - Chciałam sprowadzić do Polski produkty, które poznałam w Stanach - mówi. - Ważne również, że za partnerów mamy firmy rodzinne, trochę podobne do naszej. Andrzej mówi: - Nasza firma ma taką zaletę, że jest nas pięciu chłopa, więc poradzimy sobie ze wszystkim.

Do różańca i tańca

Przed laty świat obiegło zdjęcie Adama seniora, klęczącego w góralskim kożuszku przed Janem Pawłem II. Ówczesny burmistrz Zakopanego tłumaczył: "Uczucia, jakie żywimy do Ojca Świętego, to sprawa bardzo osobista i dla mnie, i dla wszystkich Podhalan. O Jego przyjazd zabiegaliśmy siedem lat. Chcieliśmy Go powitać najwspanialej jak umiemy. Uznaliśmy, że przyjęcie go na kolanach, to najwłaściwszy sposób wyrażenia naszej miłości i szacunku".

Mówią, że pielgrzymkę papieża do Zakopanego wychodzili własnymi nogami.
- Kiedy Ojciec Święty był w Lewoczy, tata zaprosił go do Zakopanego - opowiada Albert. - Ojciec Święty powiedział: "Przychodźcie do Lewoczy, to ja wtedy do Zakopanego przyjadę". No, to zaczęliśmy chodzić. Pamiętam, jak tata mnie niósł do tej Lewoczy na barana - mówi Antoni.
W Chicago młodsi bracia odwiedzają uczelniany kościół. Andrzej upodobał sobie Holy Name Cathedral w centrum miasta, gdzie znajduje się relikwia św. Faustyny. Święta będą więc oczywiście rodzinne i góralskie. Obowiązkowo pasterka. Sylwester w rodzinnym hotelu Wersal. W tych samych salach bawić się będą hotelowi goście. Tylko co, jeśli każdy z nich zechce napić się szefem?
- A, to z tym też nie będzie problemu... - zapewnia z uśmiechem Adam senior.

Wybierz małopolską miss internetu. Zobacz zdjęcia pięknych dziewczyn!
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Podrobili 17 tys. ton paliwa, staną przed sądem
Najciekawsze świąteczne prezenty, wigilijne przepisy, pomysły na sylwestra - wszystko w serwisie świątecznym**swieta24.pl**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska