Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pierwszy rabin Krakowa po wojnie: Antysemitzmu nigdy tu nie doświadczyłem [WYWIAD]

Redakcja
Rabin Gurary mieszka w Krakowie od ośmiu lat i doskonale się czuje w tym mieście. - Nigdy nie doświadczyłem przejawów antysemityzmu - podkreśla. I chętnie tłumaczy starszym paniom, dlaczego nie nosi pejsów...
Rabin Gurary mieszka w Krakowie od ośmiu lat i doskonale się czuje w tym mieście. - Nigdy nie doświadczyłem przejawów antysemityzmu - podkreśla. I chętnie tłumaczy starszym paniom, dlaczego nie nosi pejsów... fot. Anna Kaczmarz
O tym dlaczego coraz więcej osób przechodzi na judaizm i o życzliwości mieszkańców Krakowa - mówi Marcie Paluch Eliezer Gurary, rabin Krakowa.

Co to znaczy: pierwszy rabin Krakowa po wojnie?
Pierwszy nominowany oficjalnie, z pełnym ceremoniałem, który ma historyczny rodowód. Takiej nominacji nie otrzymał dotąd żaden z rabinów zatrudnianych po wojnie przez żydowską gminę w Krakowie.

Co robi rabin Krakowa?

Jestem przedstawicielem całej żydowskiej społeczności Krakowa, uczestniczę w oficjalnych uroczystościach, jak na przykład rocznica likwidacji getta, spotykam się z różnymi środowiskami żydowskimi w Małopolsce, współpracuję z rabinem Galicji Edgarem Gluckiem. A w samym Krakowie jestem przywódcą religijnym: opiekuję się synagogami, nauczam Tory oraz odpowiadam na pytania dotyczące żydowskiej halachy, udzielam ślubów, prowadzę pogrzeby, jestem obecny na bar micwach, słowem: przewodniczę wszystkim ceremoniom religijnym.

Początki miał rabin dość trudne. Chodzi o wywiad udzielony portalowi Artuz Sheva, w którym zacytowano zdanie rabina, że nie-żydzi nie lubią żydów… Potem młodzi ludzie protestowali przed synagogą Tempel w Krakowie. Skąd te kontrowersje?
Opowiadałem dziennikarzowi, że na świecie (bo mieszkałem w wielu krajach) wielu ludzi żydów nie lubi. Ale w Krakowie tak nie jest. Tutaj ludzie ich szanują, są bardzo mili, a podczas Festiwalu Kultury Żydowskiej tańczą na ulicach, jest cudownie. Powiedziałem, że to wyjątkowo tolerancyjne miejsce, jedyne chyba w Europie, gdzie nie ma ochroniarzy w synagogach, każdy może wejść. Do siedziby gminy też każdy ma wolny wstęp.

To skąd dziennikarz wziął tak kontrowersyjne słowa?

Wyciął co chciał i wyszło, że powiedziałem zupełnie odwrotnie. Przetłumaczyli to z hebrajskiego na angielski, nie autoryzowałem wywiadu. A przecież tłumaczyłem mu… W Krakowie ludzie przyjęli mnie bardzo ciepło, mieszkam tu już osiem lat. Kiedy szukałem mieszkania przez biuro nieruchomości, wszyscy byli bardzo pomocni. Interesowali się, pytali czy naprawdę jestem rabinem. Na początku zdarzyło mi się, że padło mi auto na ulicy, a zupełnie obcy ludzie wzięli mnie na hol, pomogli całkowicie bezinteresownie, nie chcieli pieniędzy. Od początku spotykałem się w Krakowie z życzliwością.

Naczelny rabin Polski Michael Schudrich odciął się od słów z tego wywiadu. Musiał się rabin przed nim tłumaczyć?
Dzwonił do mnie i wyjaśniłem mu jak doszło do przekłamania. Teraz współpracujemy z sobą. Dzwoniłem nawet do dziennikarza z tego portalu i pytałem: Dlaczego to zrobiłeś? On na to: To mój wydawca… Oczywiście, mogłem się oburzać, prostować, pisać do redakcji. Ale prawda jest taka, że gdybym to robił, ludzie mieliby wrażenie: Oho, tłumaczy się, więc ma coś na sumieniu.

Czy przez te osiem lat w Krakowie spotkał się rabin z niechęcią?
Nie, wręcz przeciwnie. Ludzie się bardzo interesują, pytają. Starsza pani podchodzi kiedyś do mnie i pyta: A gdzie rabin ma pejsy? No to jej wytłumaczyłem, że niektórzy ortodoksyjni Żydzi mają pejsy, ale tylko do tego miejsca, gdzie zaczyna się broda. A w kamienicy na Sarego, w której mieszkam, sąsiedzi gratulowali mi, kiedy zostałem oficjalnie nominowany. Kupili whisky, kwiaty… Miłe.

Polacy mają opinię antysemitów?
Ja nigdy tego nie doświadczyłem.

Skąd rabin tu przyjechał?

Urodziłem się w Izraelu (w Holonie pod Tel Awiwem). Moja żona ma polskie korzenie - jej pradziadkowie pochodzili z Łodzi, wyemigrowali do Izraela przed wojną. Tuż po ślubie mieszkałem rok w Belgii, kilka miesięcy w Berlinie (mam tam siostrę), w Anglii, potem w USA trzy lata - uczyłem się. Ale takiej fajnej atmosfery jak w Krakowie nie doświadczyłem nigdzie. Trafiłem tu przez żydowską organizację Chabad (zajmuje się kulturą, edukacją i pomocą żydom - przyp. red.). Szukali kogoś, by rozwinął działalność w Krakowie. Zgodziłem się.

Mówił rabin wtedy po polsku?
W Izraelu wziąłem kilka kursów. Ale było ciężko… W Krakowie uczyłem się też na uniwersytecie. I powoli, powoli, zaczynam mówić… Najwięcej kłopotów mam z gramatyką. Kiedy mam wykłady, muszę wszystko przedtem dokładnie przygotować po polsku.

Co się tu rabinowi najbardziej spodobało?
To, że ludzie są wykształceni, mają podstawową wiedzę o tym, kim jesteśmy. Nie słyszę tu nigdy pytań w stylu: Kim są żydzi, co to za religia. A za granicą słyszałem je często. W Krakowie miło się rozmawia, bo ludziom nie trzeba tłumaczyć podstawowych rzeczy, wiele rozumieją i są bardzo ciekawi, otwarci. Często proponują: Czy rabin mógłby przyjść do nas, zorganizujemy wykład… To wyjątkowe miejsce.

Co rabin wiedział o Polsce, zanim tu przyjechał?
O Polsce uczyli nas już w szkole podstawowej. Nie tylko o Holokauście, ale też np. o rabinie Remu, który działał w Krakowie. Od dziecka uczymy się na lekcjach historii o polskich miastach i miasteczkach, cadykach, wędrówkach. W książkach opisywali przedwojenną Polskę, to też nasza historia.

Ile osób liczy teraz gmina żydowska w Krakowie?
Około 130, w tym wielu młodych, np. wnuki osób, które tu mieszkają od dawna.

Do niedawna krakowska gmina nie miała młodych. Jak rabin ich tu przyciągnął?
Kiedy osiem lat temu wszedłem do synagogi, było tam dziesięć, piętnaście osób, w zasadzie same starsze osoby... Dzisiaj w każdy piątek jest około 40 osób, w sobotę - 25, w tym sporo młodych. Kiedyś synagoga była używana tylko w szabaty i święta, teraz nabożeństwa odbywają się codziennie. Dawniej czasem zdarzało się, że nie było nawet minianu.

Minianu?
To liczba dorosłych żydowskich mężczyzn (powyżej 13 lat), potrzebna, by móc odprawić nabożeństwo, odmówić kadisz czy czytać Torę.

Dlaczego teraz zaczęli przychodzić?
Zaczęliśmy ludzi informować o tym, co robimy. Poza tym, bardzo pomogło przetłumaczenie modlitewnika z hebrajskiego na polski, młodzi ludzie, którzy mieszkali w Krakowie, nie chodzili do synagogi, bo nie rozumieli po hebrajsku. Teraz wiedzą o czym jest dany fragment i mogą uczestniczyć w modlitwie. Poza tym, zacząłem dawać lekcje, wykłady, ludzie zaczęli na nie przychodzić.

To prawda, że w ostatnich latach coraz więcej osób chce przejść na judaizm?
Tak. Każdego miesiąca cztery-pięć osób przychodzi z takim zamiarem. Oczywiście, nie każdy może wytrwać do końca, bo to ciężkie.

Na przykład trzeba zrezygnować z choinki na Boże Narodzenie?
Nie chodzi tylko o choinkę. W judaizmie mamy wiarę w jednego Boga. I tylko jednego. Każdy symbol innego Boga nie może być obecny.

Jak długo trwa taki proces? Kilka lat?
Zależy. Dopiero kiedy kandydat zaczyna przestrzegać żydowskich praw, widzi czy to dla niego czy nie.
To prawda, że na początku staracie się zniechęcać tych ludzi, by przetestować, czy naprawdę chcą przejść na judaizm?
Każdy rabin ma swoje sposoby… Chodzi o to, by przyjąć do wspólnoty kogoś naprawdę przekonanego. U nas bowiem, jeśli ktoś np. je produkty niekoszerne lub nie przestrzega szabatu, popełnia grzech. Ale nie tylko on, ten grzech spada na całą gminę, na cały naród. Wszyscy jesteśmy za to współodpowiedzialni. Jak na statku - jeśli ktoś zrobi w nim dziurę, na dno pójdą wszyscy. Dlatego musimy dobrze przetestować kandydata. Bo gdy przystanie do naszej wspólnoty, przestanie być wolny, robić co chce. Jeśli chce być żydem, musi brać pod uwagę zdanie całej gminy w wielu życiowych decyzjach. A to nie jest takie proste.

Ilu kandydatów już przeszło na judaizm w Krakowie?
Od kiedy tu jestem, kilka osób, głównie młodzi ludzie. Niektórzy sami chcieli, bo czytali o tym, uczyli się. Inni mają żydowskie korzenie albo małżonka czy narzeczonego żyda. Nasze drzwi są cały czas otwarte.

Niedawno w Krakowie pojawiła się kobieta-rabin, Tanja Segal, przedstawicielka nurtu judaizmu reformowanego. Część osób się do niej przekonała, część nie. A rabin co myśli?
… Proszę o następne pytanie.

Eliezer Gurary

ma 31 lat, wyższe wykształcenie religijne, studiował w akademiach talmudycznych w mieście Lod (Izrael) i w Nowym Jorku. W 2005 roku uzyskał w Antwerpii smichę, czyli certyfikat potwierdzający kompetencje rabina. 15 czerwca 2014 r. został oficjalnie nominowany na urząd Rabina Krakowa.

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska