Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Olimpijskie pobojowisko za 10,2 mln zł. Komitet 2022 ciągle nie potrafi się rozwiązać [OŚ CZASU]

P. Rąpalski, D. Serafin
Decyzję o rozpoczęciu starań o zimowe igrzyska podjęli za mieszkańców politycy i urzędnicy. Podpisywali umowy, wydawali pieniądze bez opinii krakowian, których miasto miało być organizatorem ZIO
Decyzję o rozpoczęciu starań o zimowe igrzyska podjęli za mieszkańców politycy i urzędnicy. Podpisywali umowy, wydawali pieniądze bez opinii krakowian, których miasto miało być organizatorem ZIO infografika Grażyna Gajewska
W poniedziałek miała zapaść decyzja o rozwiązaniu Komitetu Konkursowego Kraków 2022, który prowadził starania o zimowe igrzyska. Nie podjęto jej, bo przeszkodziły... procedury. Komitet nadal działa, a miasto liczy straty: ponad 10 mln zł olimpijskich wydatków, spór miasta z ministerstwem sportu o pieniądze i prawdopodobny proces ze szwajcarską firmą EKS, która igrzyska miała nam załatwić.

Wydatki na zimowe igrzyska ma zbadać "komisja śledcza" rady miasta, ale w dokumentach panuje totalny bałagan. Tego wszystkiego można było uniknąć, gdyby urzędnicy i politycy wcześniej spytali mieszkańców, czy chcą kosztownej imprezy.

Komitet ciągle działa

Aby walne zgromadzenie stowarzyszenia KKK2022 rozwiązało komitet, rady miast, gmin i sejmik małopolski (wchodzący w skład komitetu) muszą najpierw podjąć specjalne uchwały o rozwiązaniu stowarzyszenia.

- Wszystko powinno nastąpić do połowy lipca - mówi Jacek Krupa, wicemarszałek województwa. Obecnie w komitecie pracują cztery osoby. Po 30 czerwca pozostanie na pewno główna księgowa, która będzie nadzorować likwidację komitetu. Rozważana jest też możliwość pozostawienia jeszcze jednego pracownika. Likwidacja komitetu może potrwać kilka miesięcy.

Bałagan w fakturach

Komisja rady miasta do zbadania wydatków komitetu dopiero na trzecim posiedzeniu dostała ok. 400 stron dokumentów i faktur. Panuje w nich taki bałagan, że wyjaśnianie finansowej strony olimpijskich starań idzie bardzo mozolnie. Szczególnie, że już trzy razy nie pojawiła się na komisji zapraszana posłanka PO Jagna Marczułajtis-Walczak, pierwsza szefowa komitetu. Radni zawnioskowali nawet, by poprosić sejmowy klub PO, by zmusił ją do przybycia. Domagają się też wyciągu ze służbowej karty płatniczej posłanki, z której miała wydać ok. 10 tys. zł. Obecni szefowie komitetu - wiceprezydent Krakowa Magdalena Sroka i dyrektor Marcin Kandefer nie potrafią odpowiedzieć na wiele pytań z czasów rządów posłanki.

- W dokumentach jest wiele niejasności. Będziemy pytać, czy wszystkie wydatki były konieczne i przeprowadzone prawidłowo - mówi Katarzyna Pabian, szefowa komisji ds. ZIO.

Komisja dokładnie nie sprawdzi wydatków. Z powodu bałaganu w dokumentach radni poprosili komitet, aby ten przygotował im tabelki z zestawieniem poniesionych kosztów. A powinni sami doszukać się ewentualnych nieprawidłowości. - Powinniśmy mieć też umowy, bo same faktury nic nam nie powiedzą - dodaje radna PiS Barbara Nowak. Dokładnie skontrolować wydatki na ZIO ma też Najwyższa Izba Kontroli.

Pozostanie "Kopciuszek"

W sumie na starania o igrzyska wydano ok. 10,2 mln zł. Przypomni nam o tym jeszcze jesienią emisja spotu reklamowego pt. "Kopciuszek" z Alicją Bachledą-Curuś w roli głównej. Na to również poszły środki z olimpijskiej puli. Za 3,6 tys. zł wynajęto salę lustrzaną w Teatrze Słowackiego, za 3 tys. zł - dorożkę na 8 godzin, a za 5,1 tys. - pomieszczenia w Pieskowej Skale. Samej aktorce za trzy dni zdjęciowe zapłacono 61,5 tys. Spot nakręciła Alverina Studios za 474,8 tys. zł. Nie był jeszcze emitowany, bo nagrany został w zimowej aurze. Urzędnicy tłumaczą, że będzie go można wykorzystać zmieniając końcowe plansze.

- Prace nad spotem zaczęliśmy wcześniej. Później pojawiła się możliwość wykorzystania go w ramach starań o igrzyska - mówi Marcin Kandefer, szef biura Komitetu 2022.

Urzędnicy stracili czas
Koszt igrzysk to nie tylko pieniądze, ale też 99 urzędników miejskich, którzy na rzecz projektu mieli przepracować 18 839 godzin. W specjalnym systemie komputerowym mieli wpisywać, co poza swoją normalną pracą robią na rzecz ZIO. Okazało się jednak, że 23 osoby nie wpisywały nic. Inne opisy są często szczątkowe i nie pozwalają określić co faktycznie robili urzędnicy. Kontrolerzy z ministerstwa przesłuchali 44 pracowników w tej sprawie. Tylko trzech miało w swoich obowiązkach zadania z zakresu ZIO. W sumie pracownicy magistratu, Zarządu Infrastruktury Sportowej oraz ZIKiT przepracowali na rzecz igrzysk 7626 godzin.

Kłótnia o pieniądze
Część wydatków pokryto z 3,9 mln zł, które miasto dostało na starania o ZIO z Ministerstwa Sportu i Turystyki. Resort skontrolował wydatki w maju i wystawił pozytywną ocenę. Teraz jednak domaga się zwrotu pieniędzy. - Mieliśmy konkretną umowę na konkretny cel. Tym celem były igrzyska. Skoro Kraków wycofał się ze starań, musi oddać pieniądze - wyjaśnia Katarzyna Kochaniak, rzeczniczka ministerstwa. Prośbę o zwrot środków magistrat dostał 12 czerwca. Ma 15 dni na zwrot pieniędzy.

- Ministerstwo pomija całkowicie, że miasto do dnia ogłoszenia wyników referendum realizowało to zadanie i wydatkowało przekazane mu dotacją środki - odpowiada Filip Szatanik, wicedyrektor wydziału informacji krakowskiego magistratu. - Może to zostać odebrane jako próba ukarania krakowian za demokratyczną decyzję w referendum.

Równocześnie miasto domaga się od ministerstwa 2,8 mln zł, które miały być kolejną refundacją. Kraków poniósł już część wydatków, a pieniądze miały wpłynąć do 4 czerwca. Nie pojawiły się. - Trudno, abyśmy wypłacali dotację na igrzyska, skoro ich nie będzie - mówi Kochaniak.

Spór między gminą a rządem może skończyć się w sądzie. Podobnie jak sprawa ze szwajcarską firmą EKS, która miała załatwić igrzyska. Do tej pory zgarnęła 4,4 mln zł. Ale do lipca miała zarobić 6,2 mln. Może więc pozwać miasto o pozostałą kwotę. Według urzędników, ewentualne roszczenia mogą dotyczyć jedynie o 800 tys. Stoją na stanowisku, że 30 maja skutecznie odstąpili od umowy i do tego dnia wszystko uregulowali.

***
Pieniądze w błoto

  • 36 tys.zł na garnitury, 54 tys. na namiot sferyczny, 23 tys. na dmuchaną bramę na Plantach, 177 tys. na kampanię informacyjną. To niektóre wydatki na ZIO.
  • Tylko w 2013 r. wydano ok. 252 tys. zł na kilkudziesięciu ekspertów, którzy tworzyli strategie, plany, opracowania. Nadają się one teraz do kosza. Ponad 100 tys. przeznaczono na zakup materiałów promocyjnych i maskotek ZIO (te ostatnie nie doczekały się produkcji).
  • Do wyłonienia projektu logo starającego się o igrzyska powołano komisję konkursową. Jedna z pierwszych faktur w dokumentach to 477 zł na katering podczas posiedzenia. Wydano też 1,1 tys. zł na bilety kolejowe dla pięciu osób, które przyjechały z Warszawy. Wszystkie nadesłane prace (142) odrzucono, konkursu nie rozstrzygnięto i za 79 tys. zlecono wykonanie olimpijskiego logo szwajcarskiej firmie.
  • Wydaliśmy 99,6 tys. zł na opatentowanie logo, które miastu do niczego nie posłuży.
  • Do tego dochodzą setki tysięcy złotych na delegacje, tłumaczenia, prawników, emisje reklam, pensje pracowników komitetu, laptopy, usługi medyczne, katering. Wszystko trudno zliczyć.

Napisz do autorów:
[email protected], [email protected]

WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE "CZY JESTEŚ PRAWDZIWYM KRAKUSEM?"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska