Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mundial 2014. W Sao Paulo kurtyna poszła w górę. To będą najwspanialsze mistrzostwa w historii?

Krzysztof Kawa, Sao Paulo
Mundial 2014. Różnica wieku Luiza Felipe Scolariego i Neymara wynosi 44 lata. Jeden mógłby być dla drugiego dziadkiem. Ale publicznie zachowują się wobec siebie tak, jakby to nie miało żadnego znaczenia.

Scolari, wiadomo, doświadczony wyga, który wie, jak czarować opinię publiczną. Ale podczas oficjalnego spotkania z dziennikarzami poprzedzającego rozpoczęcie mundialu w Sao Paulo okazało się, że i Neymar potrafi ująć swoją osobowością. Obserwować ich obu w akcji i słuchać to była prawdziwa uczta.

Podczas owego popołudnia w największej aglomeracji Ameryki Południowej wynik meczu Brazylii z Chorwacją był jeszcze niewiadomą (odbył się dzisiaj w nocy polskiego czasu), ale przecież nic tym jednym widowiskiem nie zostało ani przesądzone, ani zaprzepaszczone. Wielkie drużyny rozpoczynają turnieje na dwa sposoby - albo z górnego C, a potem potrafią zagrać jeszcze lepiej, albo przeciwnie - najpierw idzie im fatalnie, ale kończą jak prawdziwi mężczyźni.

- To tylko pierwszy mecz. Nie można od razu przeskoczyć do siódmego. W kółko powtarzam to swoim zawodnikom. Jeszcze wiele się wydarzy - mówi Scolari.

To prawda, bardzo wiele. Scolariego zapamiętałem z konferencji podczas mistrzostw świata w Korei Płd. i Japonii. Do dziś niewiele się zmienił. Już wtedy imponował charyzmą, słuchając go miało się wrażenie, iż jest kimś nietuzinkowym. A przecież zanim zdobył z drużyną Ronaldo, Ronaldinho i Rivaldo tytuł mistrza świata, wcale nie było pewne, iż po głębokim wstrząsie, jakim był dla Brazylii przegrany finał z Francją cztery lata wcześniej, to akurat jemu uda się na nowo natchnąć zmanierowane gwiazdy wiarą.

Gdy teraz został wywołany do tablicy, by opisał, czy jest dla zawodników bardziej ojcem, czy może wujkiem, a może jeszcze kimś innym, miał gotową odpowiedź. - Jestem i ojcem, i wujkiem, a zarazem kimś innym - po prostu liderem. Każdą z tych osób po trochu. Można ze mną porozmawiać na wszystkie tematy. Ale najważniejsze w mojej pracy jest to, że to ja podejmuję ostateczne decyzje i je egzekwuję.

Tak właśnie było, gdy pracował w 2002 roku. Ale teraz, choć sam przyznaje, że potrafi snuć analogie z obecną drużyną, istnieje jedna istotna różnica. Otóż ma w swoim gronie piłkarza z jednej strony debiutującego na mundialu, ale z drugiej uważanego przez większość kibiców i ekspertów za najważniejszego dla drużyny. To bardzo trudna rola dla selekcjonera. Gdy w środę jeden z dziennikarzy zaproponował zabawę: Niech Neymar zada pytanie Scolariemu, a Scolari Neymarowi, piłkarz Barcelony szybko podchwycił pomysł i uprzedził selekcjonera. - Zagram jutro, trenerze? - zagadnął z szelmowskim uśmiechem. - Nie rób mi tego! Nie w taki sposób - odparł zbity nieco z tropu Scolari. I próbując obrócić odpowiedź w żart, dodał: - Przemyślę to, ale śpij spokojnie.

Nawiązanie do snu nie było przypadkowe. Wcześniej bowiem pojawiło się kilka pytań o to, w jaki sposób obaj radzą sobie ze stresem. Selekcjoner ani myślał przyznawać się do słabości i zapewnił, że sypia teraz o wiele lepiej niż przed dwunastu laty ("Zapytajcie moją żonę Olgę. Choć inne rzeczy wychodzą mi gorzej" - dodał, czym wywołał salwę śmiechu). Za to Neymar nieoczekiwanie przyznał, że wcale nie jest mu łatwo opanować zdenerwowanie. - Pamiętam, że gdy graliśmy przed rokiem w Pucharze Konfederacji, nie mogłem zasnąć przed finałem. Wciąż jestem mało doświadczony i pewnie dlatego bardzo podekscytowany tym, co mnie czeka - stwierdził.

Ekscytacja bierze się także z faktu, że ostatnie miesiące po raz pierwszy w życiu spędził poza Brazylią, w Europie. - Minęły mi bardzo szybko i znów tu jestem. Czuję się wspaniale, na każdym kroku dostaję wielkie wsparcie od rodziny, przyjaciół i kibiców.

Za wsparcie ze strony mamy postanowił odwdzięczyć się zaraz po inauguracji. - Pierwsza koszulka jest dla niej, z nikim się nią nie wymienię - zdecydował. - Ma dla mnie wielką wartość. To wielki honor grać z numerem 10. Tylu wspaniałych piłkarzy występowało w niej przede mną.

Można by rzec, że skromność nie schodziła Neymarowi z ust.

- O jakiej bramce marzysz?
- Najłatwiejszej z możliwych do zdobycia. W bramce nie ma już bramkarza, a ja tylko dokładam nogę do piłki.
- Kto będzie największą gwiazdą mistrzostw?
- Jestem fanem Messiego i Cristiano Ronaldo.
- Wolałbyś zostać najlepszym piłkarzem turnieju, najlepszym strzelcem, czy zdobyć tytuł?
- To bardzo łatwe pytanie, więc szybko na nie odpowiem: Najważniejsze jest dla mnie mistrzostwo świata.
Itd, itp.

Tę licytację przerwał Scolari: - Najlepszym piłkarzem zostanie ten, kto poprowadzi swoją drużynę do tytułu. Nie ma innego kryterium. Co to za najlepszy, który odpadnie przed finałem?

Święte słowa. Oddajmy więc na koniec jeszcze raz głos Neymarowi: - Dziękuję Bogu za zaszczyt pracy z trenerem Scolarim.

WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE "CZY JESTEŚ PRAWDZIWYM KRAKUSEM?"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska