Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kazimierz Pazgan. Człowiek fałszywie oskarżony

Marta Paluch
Kazimierz Pazgan to jeden z najbogatszych Polaków. Jego firma drobiarska Konspol zatrudnia 2,5 tysiąca osób
Kazimierz Pazgan to jeden z najbogatszych Polaków. Jego firma drobiarska Konspol zatrudnia 2,5 tysiąca osób Stanisław Śmierciak
Przez swoje biznesy miał już cztery zawały. A teraz, gdy Andrzej Szkaradek, szef "Solidarności" w Nowym Sączu oskarżył go o to, że był współpracownikiem SB ps. "Docent", otarł się o piąty. Szkaradek dowodów nie przedstawił, a wiceszef krakowskiego IPN zaprzeczył, że Pazgan to "Docent". Jednak wiadomość poszła w świat.

Pazgana najbardziej boli to, że nagłówki gazet krzyczały o tym w przededniu 25. rocznicy wyborów w 1989 roku. A on chciał wtedy świętować fakt, że w końcu skończą się naloty na jego firmę i zarzuty, że za pomocą kiełbasy drobiowej rozwala socjalizm od środka.

Róże dla senatora Pawłowskiego
A tak było pięknie podczas tamtych wyborów. Krzysztof Pawłowski, założyciel Wyższej Szkoły Biznesu w Nowym Sączu, startował z listy "Solidarności" (Komitet Obywatelski "S") do Senatu. Dostał mandat.

- Pamiętam, że siedziałem w swoim maleńkim mieszkaniu w bloku przy ul. Nowowiejskiej i przyszedł do mnie nieznany mężczyzna z bukietem róż. To był Kazimierz Pazgan, który startował jako niezależny do Sejmu, i się nie dostał. Przyszedł mi pogratulować. Zaskoczył mnie wtedy - wspomina Pawłowski.

Od tamtego czasu obaj się znają, współpracowali m.in. przy zakładaniu WSB. Jednocześnie Pazgan nigdy nie wypierał się lewicowych sympatii. Przyjaźni się z Józefem Oleksym, który również pochodzi z Sądecczyzny. - Nigdy się z tym nie kryłem i uważam go za jednego z najlepszych premierów. Nie oceniam ludzi po etykietce partyjnej, tylko po tym, kim naprawdę są - podkreśla Pazgan, o którym mawiają "król kurczaków".

No więc wtedy, w 1989 roku miał nadzieję, że jego kłopoty z PZPR się skończyły. Nigdy nie był jej członkiem, a jego biznes był przez cały czas solą w oku władzy.

Kiedy w latach 70. zakładał pierwsze kurze fermy, a potem "Konspol", inwestował pieniądze, które zarobił na kwiaciarni w Świdnicy.

Tam się przeniósł, by pracować w poprawczaku (studiował resocjalizację) i grywał na trąbce na weselach. Miał pieniądze na to, by wygodnie żyć, ale wrócił w rodzinne sądeckie strony. "Konspol" mógł się rozwijać, bo według ustaw, fermy dostawały pasze.
Zaczął produkować kiełbasy drobiowe, a w połowie lat 80. w Nowym Sączu otworzył sklep z drobiowymi wędlinami. Był to czas, gdy mięso wołowe i wieprzowe było na kartki, a półki sklepowe świeciły pustkami.
Kiełbasa wagi państwowej

Prywatny sklep kłuł władzę ludową w oczy. - Zaczęły się ciągłe kontrole, naloty, tzw. domiary (ogromne kary finansowe nakładane z góry), ciągła walka. Przez osiem lat miałem podsłuch w firmie, wiem też, że mnie śledzili - wspomina Pazgan. Jak każdy przedsiębiorca, miał też "opiekuna" z SB. Ale z esbekami, jak podkreśla, nie negocjował, nie rozmawiał.

- Wiedziałem też, że sprawa Konspolu stawała kilka razy na Radzie Państwa. Urzędnicy zdawali raporty, bo kiełbasa to była wtedy kwestia wagi państwowej - dodaje prezes Konspolu. Szczęściem, kary finansowe (domiary) musiały być jeszcze zatwierdzone przez sąd. Czekanie na rozprawę trwało dwa tygodnie.

- W razie niekorzystnego orzeczenia zbankrutowalibyśmy, a ja z rodziną poszedłbym pod most. Nerwy były straszne, choć w końcu sądy przyznawały nam rację - opowiada Pazgan.

Po tym wszystkim miał cztery zawały. Jak wspomina, ostatni domiar był w 1991 roku. - Zbierał straszne cięgi partyjne za to, że odważył się produkować - wspomina Ryszard Florek, prezes firmy Fakro. W latach 90. nadzoru z partii już nie było, ale ryzyko było nadal ogromne, czasem trzeba było ryzykować kapitałem całej firmy. - Kazimierz Pazgan był dla wielu z nas wzorem odważnego przedsiębiorcy. Mógł spokojnie żyć za to, co zarobił, ale on zawsze wolał inwestować, rozwijać biznes i przy okazji nasz region - podkreśla Florek.

Teraz Konspol zatrudnia 2,5 tysiąca osób, a Pazgan buduje swoje fabryki w Chinach i Dżakarcie. Znalazł się na liście stu najbogatszych Polaków "Wprost", jest szanowany w regionie. Także za to, że od kilkudziesięciu lat jest z tą samą żoną.
Burza z piorunami w Nowym Sączu

I w momencie gdy miał dostać honorowe obywatelstwo Nowego Sącza, rozpętała się burza. Przewodniczący sądeckiej "S" Andrzej Szkaradek wraz z 20 innymi związkowcami napisali list, protestując przeciw uhonorowaniu Pazgana. Bo, według nich, jest współpracownikiem SB, "Docentem", który donosił na ludzi z branży w latach 80.

Szkaradek zwołał konferencję prasową, na której opowiadał o agenturalnej przeszłości Pazgana. Twierdził, że dostał pakiet dokumentów Instytutu Pamięci Narodowej.

Na konferencji prasowej nie pokazał żadnego z nich. A wiceszef krakowskiego IPN Jan Baster oświadczył dwa tygodnie później: Kazimierz Pazgan i TW "Docent" to dwie różne osoby. Pazgan pokazał dokument podpisany przez szefa krakowskiego IPN Marka Lasotę: Nie ma Pazgana na liście agentów, TW i kandydatów na TW bezpieki.

Kazimierz Pazgan: Teraz nie dziwię się, że Lech Wałęsa nie chce się przyznawać do ludzi z "Solidarności". - Gdybym był osobą prywatną, to mniejsza z tym. Ale mam firmę, odpowiadam za ludzi. Kontrahenci z zagranicy pytali się, czy mam jakieś ciemne sprawki na sumieniu... Zdeptać, zniszczyć, zgnoić człowieka, łatwo przychodzi - mówi prezes Konspolu.

Zapytaliśmy Andrzeja Szkaradka, jakie ma dowody na rzekomą współpracę Pazgana. - Każdy dziennikarz może je sprawdzić w archiwach IPN - odcina się. Nie zmienił zdania, mimo oświadczenia IPN. - Zrobiłbym to samo co zrobiłem, i to jeszcze dziesięć razy. To, że nie ma Pazgana na liście, to jeszcze nie znaczy, że nie ma dowodów na jego współpracę - mówi.

Tajemniczy, ale "życzliwi"
Dodaje, że dokumenty dostał od "życzliwych". Ale wcześniej mówił, że przyszły od anonimowego nadawcy...- Czy to ważne od kogo je dostałem? Poza tym, wasi dziennikarze też je dostali - irytuje się Szkaradek.

Sprawdziliśmy - nie dostali.

Na pytanie, czy przed oskarżeniem Pazgana Szkaradek sprawdzał autentyczność dokumentów, ten mówi: nie.

Krzysztof Pawłowski:
Dla prezesa Pazgana to musi być okropne. Zawsze uważałem go za uczciwego przedsiębiorcę, znamy się od lat. Sprawa jest dla mnie tym bardziej trudna, że przyjaźnię się też z Andrzejem Szkaradkiem. Zawsze był twardy, ale nie pamiętam, żeby rzucał fałszywe oskarżenia...

Ryszard Florek: - Nie tyle współczuję panu Pazganowi, co Szkaradkowi - braku rozumu, i mediom, że oszczerstwa opublikowały. Nie ma w tym kraju odpowiedzialności za słowo.

Według prezesa Fakro, cała sprawa odbije się negatywnie na Konspolu. - Złe wiadomości szybko się rozchodzą, a błoto raz rzucone, zawsze pozostawia ślady.

Według niego, w tej sprawie pokutuje komunistyczny zwyczaj czy raczej sposób postrzegania przedsiębiorców.
- Że jeśli ktoś coś ma, do czegoś doszedł, to musiał to ukraść, zabrać, po ciemku załatwić. Przewodniczący nowosądeckiej "S" prezentuje właśnie taką mentalność.

Kazimierz Pazgan nie zna Szkaradka, ale o całą sprawę ma olbrzymi żal. - Niech związkowcy zrobią coś pożytecznego. Ja stworzyłem dwa i pół tysiąca miejsc pracy. A oni? Tylko plują.

Prezes Konspolu chce walczyć w sądzie o swoje dobre imię. Domaga się 10 mln zł od nowosądeckiej "S" i 5 mln zł od Andrzeja Szkaradka.

Honorowe obywatelstwo zostało mu przyznane. Przeważająca wieększość radnych głosowała za, kilku wstrzymało się od głosu.

Napisz do autorki:
[email protected]

WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE "CZY JESTEŚ PRAWDZIWYM KRAKUSEM?"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska