Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bambi przeżył spotkanie z kosiarką. Dzięki rehabilitacji trafi znów do lasu

Alicja Fałek
Dwumiesięczny koziołek cudem uniknął śmierci. W Mikołowie będzie dochodził do pełni zdrowia
Dwumiesięczny koziołek cudem uniknął śmierci. W Mikołowie będzie dochodził do pełni zdrowia TOZ Nowy Sącz
Ranny, niespełna dwumiesięczny koziołek został znaleziony przez leśniczego na terenie gminy Łącko. Szybko jednak trafił pod opiekę sądeckiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

- Już po wstępnych oględzinach było wiadome, że ma uszkodzoną tylną nóżkę - mówi Agnieszka Szłapka, prezes sądeckiego TOZ-u. - Najprawdopodobniej został on przypadkowo zraniony przez człowieka. Być może podczas koszenia trawy - dodaje.
Jak zaznacza Paweł Szczygieł, nadleśniczy Nadleśnictwa Stary Sącz, takie wypadki się zdarzają, choć są bardzo rzadkie.

- Matka, widząc potencjalne zagrożenie, czy to drapieżnika, czy człowieka, zostawia małe w wysokiej trawie i próbuje zwrócić uwagę na siebie - wyjaśnia nadleśniczy Szczygieł. - Mały koziołek nie rusza się z miejsca, a rolnik może go po prostu nie zauważyć - dodaje.

Takie rany mogą okazać się dla malucha śmiertelne. W tym przypadku z pomocą pośpieszył człowiek. Bambi, bo takie imię otrzymał koziołek, trafił do weterynarza w Białej Niżnej.

- Maluch miał złamaną kość piszczelową tylnej kończyny i gdyby w porę nie został znaleziony, na pewno by nie przeżył - podkreśla Janusz Soczek, który zajął się zwierzęciem. - Poskładaliśmy kość, założyliśmy opatrunek. Teraz przez kilka tygodni będzie dochodził do siebie - dodaje.

Inspektorzy sądeckiego TOZ-u nie mogli jednak zająć się koziołkiem. Postarali się, by trafił w odpowiednie ręce. Wczoraj Bambi został przewieziony do Schroniska dla Dzikich Zwierząt w Mikołowie na Śląsku. - Zostanie u nas na pewno kilka miesięcy. Jest to bardzo młody osobnik - zaznacza Jacek Wąsiński prowadzący schronisko w Mikołowie. - Musimy go nie tylko rehabilitować, ale i trochę odchować, żeby mógł sobie poradzić samodzielnie w lesie - dodaje.

Takie ranne zwierzę przyzwyczaja się do ludzi, a przez to powrót do środowiska naturalnego jest często niemożliwy. - Najważniejsze, że jest to młody osobnik i szanse na jego wyleczenie są dużo większe, niż dorosłej sarny - uważa Wąsiński.
Bambi jednak potrzebuje wsparcia finansowego. Sądecki TOZ musiał opłacić jego leczenie i transport do Mikołowa, dlatego liczy się każdy datek. Osoby chętne mogą wpłacać pieniądze na konto TOZ-u: 03 1020 3453 0000 8702 0060 9826 z dopiskiem "Dla Bambiego". Zbiórka zostanie rozliczona.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska