Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Olkuszanin pokochał Afrykę. "Tam ludzie nie gonią za bezsensownymi rzeczami"

Katarzyna Ponikowska
Mały chłopiec ubija orzechy. Jak podkreśla Zawada, jedzenie w Afryce rośnie samo. Bazą do potraw jest tam fasola, kukurydza, banany. W Ugandzie robią świetny bimber bananowy
Mały chłopiec ubija orzechy. Jak podkreśla Zawada, jedzenie w Afryce rośnie samo. Bazą do potraw jest tam fasola, kukurydza, banany. W Ugandzie robią świetny bimber bananowy fot. archiwum
- W Afryce jest dużo biedniej niż w Polsce, jest niższy standard życia, ale ludzie są spokojni, nie narzekają, nie gonią za bezsensownymi rzeczami. Mają inne podejście do życia. Wszystkie dzieci są uśmiechnięte. A europejskie dzieci mają wszystko, a jednak ciągle czegoś im brakuje... - zauważa Janusz "Jasiu" Zawada, który 12 lat temu wyjechał do Kenii i już do kraju nie wrócił. Jak twierdzi, trafił tam przypadkiem.

Od pracy do pracy
Z Olkusza wyjechał, kiedy miał 22 lata. Był ciekawy świata, ciągle go gdzieś nosiło. Stwierdził, że pracę można znaleźć wszędzie. Jeździł stopem po Francji i Hiszpanii, chwytając się różnych zajęć sezonowych. Potem dwa lata mieszkał i pracował w Londynie. Tam koleżanka z Kenii namówiła go na wyprawę do Afryki. Pojechał...

- Tam jest inny świat. Jest jakieś takie ciepło międzyludzkie i więcej prostoty ducha. Ludzie nie są zabiegani, lubią się bawić - mówi Jasiu. Postanowił zostać. Długo nie mógł znaleźć pracy, bo w Kenii nie jest o nią łatwo. Ale i tak miał przewagę nad miejscowymi. - Byłem biały i miałem aparat, zostałem więc fotografem - mówi. Chodził od firmy do firmy, szukając pracy. Znalazł w kenijskiej firmie reklamowej, dzięki której zwiedził całą wschodnią Afrykę. Wykładał też fotografię na Catholic University of Eastern Africa i był przewodnikiem w polskiej firmie turystycznej. Jakieś pięć lat oprowadzał wycieczki. Zjeździł Tanzanię, Etiopię, Kenię, Rwandę, Kongo i Ugandę. Potem został szefem budowy kompleksu domów kempingowych.

Zaczął sadzić lasy

Miał pieniądze. Kupił działkę, bo postanowił się wreszcie osiedlić. Wybudował dom, pod Górami Księżycowymi na południowym zachodzie Ugandy. Jak sam podkreśla, to przepiękne miejsce. Ale mocno naruszone ludzką ręką. - Ludzie wycinają tropikalne lasy. Część pod budowę i uprawy, część na węgiel drzewny. Drzewa tropikalne zastępowane są eukaliptusami czy sosnami. To zachwiało mocno ekosystem - wyjaśnia olkuszanin. - Pod uprawy ziemia nie zawsze się nadaje, więc potem wykarczowana stoi ugorem - dodaje.

Wpadł więc na pomysł, by spróbować choć w minimalnym stopniu odtwarzać oryginalne lasy. Zaczął od terenów inwestora, dla którego pracował. Przez kilka lat zasadził parędziesiąt tysięcy drzew. - Te najstarsze mają po kilkanaście metrów. Tu wszystko bardzo szybko rośnie - cieszy się Jasiu.

Teraz postanowił namawiać sąsiadów do tego, aby pozwolili mu sadzić drzewa na ich niewykorzystywanych ziemiach. Część już się zgodziła. W ten sposób można by zasadzić setki tysięcy, a nawet miliony drzew. - Paręset jestem w stanie sam zasadzić. Może znajdą się wolontariusze, którzy chcieliby się tym zająć? - zastanawia się. Od razu zapowiada, że mieliby gdzie mieszkać...

Jego dom jest otwarty

Jasiu ma bowiem tzw. dom otwarty, dosłownie i w przenośni. Nie ma drzwi ani okien i przyjmuje pod swój dach każdego, kto o to poprosi. Przez miesiąc ma parędziesiąt osób. Przyjeżdżają z całego świata. Wieść o domu otwartym niesie się z ust do ust. - Przez wiele lat sam mieszkałem po domach znajomych i obcych ludzi. Teraz przyszedł czas, żeby ten dług spłacić - wyjaśnia.
Gorąco zachęca do odwiedzenia Afryki i poznania, jaka jest naprawdę. - Warto, bo to wszystko bardzo szybko znika - mówi. W wielu częściach, np. w Etiopii, nadal mieszka dużo plemion. Są wioski nieodwiedzane przez turystów, w których czas się zatrzymał. Ale do tych znajdujących się na szlakach turystycznych cywilizacja dociera coraz bardziej. Docierają też organizacje humanitarne. I zmieniają ich oblicze. - W niektórych miejscach plemiona przestały uprawiać pola, pracować. Nie noszą wody, bo i tak im przyślą - zauważa Zawada. Miasta się rozrastają, pojawiają się centra handlowe, drogi.

Prezent urodzinowy
W ubiegłym roku Jasiu zrobił sobie prezent na urodziny. - Zmęczyła mnie praca w korporacji i się zwolniłem. Jestem wolnym strzelcem - cieszy się. Do Polski wraca tylko na wakacje. - Nie umiałbym tu żyć. Mój dom jest w Ugandzie. Choć czasem brakuje mi rodziny, czterech pór roku i zapachu piekarni o 4 nad ranem...

Napisz do autorki:

[email protected]

WAŻNE. W związku z wyborami do Parlamentu Europejskiego przypominamy, że w czasie trwania ciszy wyborczej tj. w czasie 24 godzin poprzedzających dzień wyborów (niedziela 25 maja) do chwili zakończenia głosowania zabronione są jakiekolwiek działania mające znamiona agitacji wyborczej na rzecz kandydatów. Publikacja na forum serwisów Polskapresse komentarzy o takim charakterze może zostać uznana za naruszenie przepisów ustawy Kodeks Wyborczy oraz stanowi czyn zagrożony karą grzywny. (Art. 498 ustawy z dnia 5 stycznia 2011 roku Kodeks Wyborczy, DZ.U. 2011 Nr 421 poz. 112 z późn. zm.)

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail.
Zapisz się do newslettera!

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i
Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Olkuszanin pokochał Afrykę. "Tam ludzie nie gonią za bezsensownymi rzeczami" - Gazeta Krakowska

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska