Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zapłacą góralom za owce zagryzione przez wilki

Tomasz Mateusiak
300 złotych - tyle jest minimum warta jedna dorosła owca z ras, które występują na Podhalu.
300 złotych - tyle jest minimum warta jedna dorosła owca z ras, które występują na Podhalu. fot. Jan Hubrich
Podhalańscy bacowie biją na alarm. Choć większość z nich wyszła na hale ze swoimi stadami owiec kilka dni temu, wilki już zagryzły im sześć zwierząt. Zdaniem górali, to bardzo źle wróży na cały tegoroczny sezon wypasu.

W ub. r. wilki zagryzły 400 owiec, bacowie boją się, że w br. straty będą jeszcze większe. Tym bardziej, że w poprzednich latach wilki nigdy nie atakowały tak wcześnie.

Dwie dorosłe owce i cztery jagnięta - takie straty tylko w ciągu dwóch dni poniósł baca Stanisław Rykowski. Jego stado pasące się w okolicach Jaworek i Szlachtowej zaatakowały wilcze watahy.

- Juhasi widzieli jeszcze za dnia dwa wilki podchodzące do koszara, czyli zagrody dla owiec - mówi baca Rykowski. Wtedy wilki jeszcze nie zaatakowały. To się zmieniło nocą. Ujadające psy ostrzegały, że dzieje się coś złego, ale wilki nie ustąpiły, zagryzły owce.
Jak dodaje góral z Jaworek, choć bacuje od wielu lat, jeszcze nigdy nie zdarzyło mu się, by wilki atakowały owcze stada na wiosnę. Zwyczajowo drapieżniki polują wtedy na młode sarny czy jelenie. Dopiero latem decydują się na zagryzanie owiec. Teraz stało się inaczej.

Jak mówi Jan Janczy, dyrektor Regionalnego Związku Hodowców Owiec i Kóz w Nowym Targu, trudno powiedzieć czym jest spowodowane takie agresywne zachowanie wilków.

- Może łagodna zima przyczyniła się do tego, że jest ich więcej jak normalnie. Być może też sporo drapieżników przeszło ze Słowacji do Polski. Tam do wilków można strzelać. U nas z kolei jest to zabronione - mówi Janczy. Dlatego, jego zdaniem, bacowie nie mają jak chronić się przed wilkami. Drapieżniki nie boją się już tzw. elektrycznych pastuchów, czyli ogrodzeń pod napięciem. Potrafią również pokonać zwykłe drewniane płoty, które oddzielają ich od owiec.

- Od lat apelujemy do ministra rolnictwa, by pozwolił na okresowe odstrzały wilków lub zezwalał na to, by myśliwi przy bacówkach strzelali do tych osobników, które są najbardziej agresywne i nauczyły się polować tylko na owce - mówi Janczy. Niestety, na razie apele nie przynoszą rezultatów.

Obecnie bacom nie pozostaje nic innego, jak tylko wnosić o odszkodowanie za zagryzione owce. By takie pieniądze uzyskać, baca najpierw musi wezwać do siebie leśniczego, który sprawdzi czy owca rzeczywiście została zagryziona.

Gdy to się potwierdzi, wycenę strat bacy (na podstawie rynkowej ceny za żywe owce), sporządza Janczy i wysyła swoją opinię do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Krakowie. Tamtejsi urzędnicy kilka razy w sezonie przyjeżdżają do Nowego Targu i wypłacają bacom odszkodowanie - ok. 300 zł za dorosłą owcę. W ub.r. przekazano góralom pieniądze za 400 zagryzionych owiec.

Przydatne numery

  • Nadleśnictwo Nowy Targ (Nowy Targ, ul. Kowaniec 70), tel. 18266 29 47
  • Nadleśnictwo Krościenko (Krościenko, ul. Trzech Koron 4) tel. 18 262 31 20
  • Regionalny Związek Hodowców Owiec i Kóz (Nowy Targ, ul. Szaflarska 93d/7) tel. 18 266 46 21

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska