Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Muszyna. Odzyskał skradzioną koparkę, teraz musi dowieść, że do niego należała

Wojciech Chmura
Adrian Krzeptowski złożył skargę do sądu na postanowienie prokuratury o umorzeniu sprawy kradzieży koparki. Rozprawa ma się odbyć już 6 maja. Liczy na to, że śledczy wytropią złodzieja
Adrian Krzeptowski złożył skargę do sądu na postanowienie prokuratury o umorzeniu sprawy kradzieży koparki. Rozprawa ma się odbyć już 6 maja. Liczy na to, że śledczy wytropią złodzieja Jerzy Kowalski
Sprowadził koparkę z Anglii za prawie 100 tys. zł. Maszyna zniknęła. Właściciel posesji, na której sprzęt odnaleziono, twierdzi, że kupił ją legalnie.

Adrian Krzeptowski, przedsiębiorca z Muszyny, chciał rozwinąć rodzinną firmę, która wykonuje wykopy pod różnego rodzaju instalacje. W internecie znalazł idealną, choć niewielką koparkę. W Polsce jej cena to około 120 tys. zł. Gdy odkrył, że w Anglii jest dużo taniej, wybrał się z pieniędzmi na Wyspy Brytyjskie. Do kraju wrócił już z nową maszyną.

Radość z posiadania narzędzia pracy nie trwała długo. Pewnego dnia rano zauważył, że po koparce, która stała przy jego domu, zostały tylko ślady gąsienic. Natychmiast zgłosił kradzież na policji.

Po kilku tygodniach policjanci ustalili, gdzie maszyna się znajduje. Stała na jednej z posesji w tej samej gminie. Gdy sprawa wydawała się wyjaśniona, nagle pojawiły się schody. Mężczyzna, u którego znaleziono koparkę, stwierdził, że legalnie ją kupił od jednej z firm mającej siedzibę w Polsce. Pokazał nawet fakturę. Policjanci wrócili więc do pana Adriana z niczym.

- Normalnie nogi mi podcięło, kiedy usłyszałem, że nie mogę odzyskać koparki, dopóki sprawa się nie wyjaśni - mówi przedsiębiorca z Muszyny. - Pokazywałem śledczym oryginalne dokumenty zakupu koparki z Anglii. Zgadzały się w nich numery fabryczne. Mimo to kazali mi czekać na rozwój wypadków.

Dochodzenie mające ustalić, czyja właściwie jest koparka, skończyło się w grudniu ubiegłego roku umorzeniem. Jak czytamy w uzasadnieniu decyzji, postanowienie wydano z powodu "braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia kradzieży".

- To jedna z dziwniejszych spraw, jakie prowadziliśmy - podkreśla prokurator rejonowy w Muszynie Ludwik Huzior. - Wygląda na to, że jedna koparka ma dwa różne zestawy dokumentów zakupu z tymi samymi numerami fabrycznymi i dziś nie potrafię w sposób jednoznaczny wskazać, kto tak naprawdę jest jej właścicielem.

Prokurator Huzior dodaje, że jego zdaniem prokuratura zrobiła, co mogła, by sprawę wyjaśnić. Skoro się nie udało, trzeba było ją umorzyć.

Co ciekawe, "dowód w sprawie" w postaci koparki przekazano panu Adrianowi, jako osobie zaufanej. Tyle tylko, że maszyna jest w kilku miejscach uszkodzona i na razie nie nadaje się do pracy.

- Prokuratura powinna rozstrzygnąć sprawę, bo po to przecież jest - mówi rozżalony Adrian Krzeptowski. - Koparka jest moja. Chcę, by odpowiednie służby wskazały złodzieja, bo zamierzam wystąpić do niego o odszkodowanie za zniszczenie mi sprzętu - dodaje oburzony mężczyzna.

Pan Adrian z decyzją o umorzeniu sprawy nie chce się pogodzić. Skierował już skargę do sądu na działanie prokuratury. 6 maja zamiejscowy wydział karny w Muszynie Sądu Rejonowego w Nowym Sączu rozpatrzy skargę.
- Takie rzeczy mogą dziać się tylko w naszym kraju - mówi pan Adrian. - Skoro nie wiadomo kto jest właścicielem, to dlaczego koparkę mi oddano? To przecież absurd - podkreśla.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Muszyna. Odzyskał skradzioną koparkę, teraz musi dowieść, że do niego należała - Gazeta Krakowska

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska