Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brzeszcze. Kradli auto pod kamerą, strażnik nie zareagował

Ewelina Sadko
Krążący po internecie film nagrany przez monitoring miejski w Brzeszczach może być dokładną instrukcją dla złodziei samochodów: jak kraść pod okiem kamery i nie wpaść. Widok z kamery powinien na bieżąco śledzić dyżurny strażnik miejski, ale on nie zareagował przez 12 minut. Złodzieje spokojnie odjechali kradzionym autem.

- Nie jestem w stanie zrozumieć i usprawiedliwić zachowania pracownika straży - mówi właściciel auta, który liczy, że uda się jeszcze złapać złodziei.

- Nie mam zamiaru tak tego zostawić. Z moim prawnikiem pracujemy nad pozwem. Podam do sądu straż miejską i samego jej pracownika. Po co w ogóle istnieje ta formacja skoro nie spełnia swojej funkcji? - dodaje oburzony mężczyzna.

Do kradzieży doszło w minioną środę. Dokładnie o godzinie 2.26 na os. Paderewskiego. Na monitoringu dokładnie widać dwóch mężczyzn wysiadających z seata (jest na kradzionych tablicach rejestracyjnych). Parkują koło audi A3. Przyjechali tu prawdopodobnie po ten samochód.

- Na miejscu nie szukają jakie auto ukraść, tylko biorą się od razu za moje, mimo że skierowana jest na nich kamera monitoringu. Oni zdają sobie z tego sprawę - mówi właściciel skradzionego auta. Na filmie widać jak złodziej kilka razy patrzą w kierunku kamery i zakrywają twarz. Mimo to nie wahają się ani przez chwilę, dalej kradną. Złodzieje ubrani byli podobnie. Oboje mieli ciemne spodnie, bluzy z wysokimi kołnierzami, które zasłaniały im usta oraz czapeczki z daszkiem, które z kolei zakrywały oczy, ale i tak twarze były widoczne.

Kradzież rozpoczynają od rozkręcenia zamku w drzwiach od strony kierowcy. Zajmuje im to około czterech minut, bo kilka razy muszą przerwać "pracę". Przeszkadzają im mieszkańcy osiedla, którzy o tej porze zdecydowali się na spacery. Żaden jednak nie domyśla się, że mijają złodziei "na robocie". Przestępcy udają przy przypadkowych przechodniach, że ze sobą rozmawiają. Gdy spacerowicze znikają im z pola widzenia, wracają do kradzieży. Dwa razy wsiadają do swojego auta i odjeżdżają kilka metrów z parkingu, po czym wracają do pracy. To także prawdopodobnie manewr, aby zmylić spacerowicza, który zbyt natrętnie i długo się im przygląda. Świadek widząc jednak, że podejrzanie zachowujący się mężczyźni odjeżdżają autem, sam oddala się bez wszczynania alarmu.

Gdy jeden ze złodziei jest już w środku kradzionego audi rozkręca stacyjkę pojazdu, co zajmuję mu ok. siedmiu minut. Potem po minucie odpala silnik. Z parkingu "wypycha" go wspólnik i dopiero na ulicy włącza światła i odjeżdża. Po 12 minutach, o godzinie 2.38, kradziony pojazd znika z widoku kamery, drugi złodziej odjeżdża za nim seatem.

W internecie mnóstwo jest filmików z takich kradzieży, ale trwające dłużej niż kilka minut to rzadkość. - Ci złodzieje wiedzieli jak ukraść auto, ale nie ćwiczyli chyba tego wcześniej, bo zbyt długo próbowali się z tym uporać - komentuje Karol Młyn, mieszkaniec Brzeszcz, który widział filmik.

W momencie kradzieży na zmianie był jeden ze strażników miejskich, który teoretycznie miał obserwować nagrania miejskiego monitoringu. Co robił kiedy złodzieje kradli auto? Nie wiadomo.

- Prowadzimy wewnętrzne postępowanie, czy doszło do zaniedbania ze strony dyżurnego - mówi Krzysztof Tokarz, komendant SM w Brzeszczach. Podkreśla jednak, że obsługa monitoringu miejskiego należy do dodatkowych obowiązków dyżurnego.

Fakty

Nagroda za informacje
Właściciel ukradzionego samochodu wyznaczył nagrodę dla osoby, która ma informacje na temat złodziei lub miejsca, gdzie znajduje się teraz audi. Osobie, która przyczyni się do odzyskania auta obiecał tysiąc złotych.
Skradzione audi A3 pochodzi z 2007 roku. Jest czarnego koloru. Szacunkowa wartość pojazdu wynosi 37 tysięcy złotych. Znaleźli inne auto
Dzień po kradzieży na os. Paderewskiego policjanci z Brzeszcz znaleźli inny samochód, który także został skradziony. Podczas kontroli w innej sprawie na terenie posesji jednego z mieszkańców Jawiszowic zauważyli w pomieszczeniu gospodarczym zaparkowane audi A6. Ich uwagę przykuł fakt, że auto ma rozbitą boczną szybę. Po sprawdzeniu okazało się, że pojazd został ukradziony na Śląsku.
Nie mają lekko
Strażnicy miejscy z Brzeszcz od kilku miesięcy walczą z urzędem gminy o utrzymanie jednostki. Burmistrz Cecylia Ślusarczyk chciała ją zlikwidować, jednak ostatecznie ograniczyła budżet na jej działania. W związku z tym komendant musiał ograniczyć etaty. W tej chwili jest 14 osób. Trzy zostały zwolnione, a czeka to w najbliższym czasie jeszcze pięć osób.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska