Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Okiem Jerzego Stuhra: Moje Włochy

Redakcja
Bartek Syta Barteksyta.Blogspot.Com
Lubi Pan wracać do Włoch. Teraz wszyscy wracamy tam, choćby myślą. Związane jest to z datą kanonizacji naszego papieża, pielgrzymkami, z modlitwami, z niezwykłością sytuacji. Jakie są teraz Włochy dla nas, dla Polaków, gdy już nie ma naszego papieża, tej naszej "świętej przepustki" do kraju i kultury? - pyta Maria Malatyńska Jerzego Stuhra.

Mam na to mało dowodów, ale czuję, że wizerunek Polski i Polaków zaczyna się dla Włochów zmieniać. Oni traktują wszystkich tak, jak ich widzą. My byliśmy przez lata ludźmi z kraju Jana Pawła II. Ale równocześnie, gdy widzieli od lat, że przyjeżdżają autobusy z paniami do sprzątania czy do opieki nad starszymi ludźmi, to jednoznaczność tego obrazu też była bardzo mocno zakorzeniona. Wiadomo było, że można "wziąć sobie Polkę", oczywiście "na czarno", np. do zbierania pomidorów…

Ta jednoznaczność się zmienia. Jakby Polacy sami wychodzili z cienia. Chętnie zapisują się do towarzystwa polsko-włoskiego, choć kiedyś wyglądało, jakby się wstydzili. Nagle z tych różnych korytarzy, z magazynów zaczynają wychodzić Polacy. W telewizji jest wielka reklama Polski, zorganizowana przez Małgorzatę Furdal, byłą dyrektorkę Instytutu Polskiego.

To Polka tam mieszkająca: filmoznawca, 10 lat temu miała wielki sukces w Wenecji, bo zorganizowała retrospektywę filmów Munka i to miało wielkie powodzenie.

Małgosia prowadzi teraz rządową Agencję Turystyczną i z jej inicjatywy jeżdżą po Rzymie tramwaje pomalowane na biało-czerwono, z wielkim napisem POLSKA! Po polsku właśnie! To w ramach akcji reklamowej: jedziemy do Polski.
Na pewno duża część tej zmiany jest zasługą samych Polaków. Bo są coraz bogatsi, pewniejsi siebie, płacą, napiwki dają, Włosi widzą, że jesteśmy na równi z innymi.

A z drugiej strony Włosi zbiednieli.

We Wrocławiu pracuje oficjalnie, jak mi powiedziano, dwa i pół tysiąca Włochów. Przyjeżdżają do pracy do Polski. To mi się zresztą podoba. Z uznaniem zaczynają o nas mówić w takich "normalnych" sprawach. A więc nie tylko "Papież" i "Boniek". Niedawno, gdy byłem w Udine na Dniach Kultury Polskiej, to odwiedził mnie polski konsul z Mediolanu i powiedział, że nie tylko w hymnie polskim jest o Włochach, czyli "Z ziemi włoskiej do polskiej", ale i w hymnie włoskim jest też o Polakach: w piątej zwrotce tego hymnu jest tekst, że na naszej ziemi walczyli Francuzi... i Polacy. I on to zacytował, ale wywołał pewną wesołość, bo sami Włosi powiedzieli, "Panie konsulu, a kto z Włochów zna pięć zwrotek swojego hymnu"! Ale to wszystko było bardzo sympatyczne.

W Udine był Tydzień Kultury Polskiej, poświęcony pamięci zmarłego w 2006 roku Andrzeja Litworni, profesora języka i literatury polskiej na miejscowym uniwersytecie, oraz badacza polsko-włoskich związków. A uniwersytet w Udine ponad 30 lat współpracuje z UJ. Przyjechała wdowa po Andrzeju, Krystyna Litwornia, artystka od magicznych, jak wszyscy słusznie piszą, pięknych, szklanych form rzeźbiarskich. Były różne spotkania, też ze mną i prezentacja filmów "Duże zwierzę", "Amator", "Kajman" i "Habemus Papam". Miałem poczucie, że wreszcie mogę spotkać się godnie z Polakami. Bo tam jest sporo Polaków, działa Stowarzyszenie Polonik. To są ludzie normalni, pracujący, doceniani, świadomi tego, że są Polakami. Żeby tak było w innych krajach w Europie, to rzeczywiście miałbym to poczucie, że przynależymy do społeczności europejskiej. W Udine obchodzono też osiemnastą rocznicę śmierci Krzysztofa Kieślowskiego. Udzieliłem dużego wywiadu do programu Cinema Babilon. Na Zachodzie Krzysiek jest legendą. A dlaczego? Może dlatego, że nie ma naśladowców? Jak Bunuel nie miał naśladowców, jak Bergman. Może to jakaś prawidłowość? Zostają sami i trwają.

Andrzej Litwornia umarł 13 marca, jak Kieślowski. Obu przyjaciół straciłem tego samego dnia. Dobrze, że mogłem tam o nich mówić.

Notowała Maria Malatyńska

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska