Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zgrany duet pani Jagny i pana Andrzeja

Przemysław Osuchowski
archiwum
Od dłuższego czasu jestem zafascynowany karierą niejakiej Natalii Siwiec. Mariusz Raduszewski zainwestował w poprawienie urody niebrzydkiej i bez tego Natalii, pojął ją za żonę (być może kolejność była odwrotna), a następnie kupił bilety na warszawską trybunę Euro2012. Sukces wizerunkowy "Miss Euro" jest niebywały. Natalia bryluje w kilku stacjach telewizyjnych, a brak kompetencji jej w tym nie przeszkadza. A mąż może zajmować się buchalterią. Z sutą satysfakcją! Nie o każdym mężu można jednak to powiedzieć…

Andrzej Walczak, pochodzący z Krakowa biznesmen (wszelkie personalne informacje czerpię od Pana Interneta), w 2004 r. zarejestrował "działalność gospodarczą" pn. "Szkoła Jagny Andrzej Walczak". Szkoła miała być narciarska, bo oparta o popularną snowboardzistkę Jagnę Marczułajtis. Pani Jagna wielkich sukcesów nie odnotowała, ale na igrzyskach olimpijskich reprezentowała Polskę trzykrotnie i raz była tuż za podium. Nie wiem, czy to kompetencje wystarczające, bo jazda na desce, w dodatku bokiem, wydaje mi się sprzeczna z ludzką naturą. Nieco lepiej znam się na małżeństwach. I rozwodach.

Pani Jagna w 2007 r. stała się rozwódką (pierwszym mężem był olimpijczyk Sebastian Kolasiński) i wkrótce żoną pana Walczaka. Szczęśliwa para prowadziła w Poroninie przedsięwzięcia hotelowe "Wioska Jagny". Na stronie internetowej hotelik nazywa się nawet "Wioska olimpijska Jagny Marczułajtis"! Są zdjęcia uśmiechniętych pani Jagny i pana Andrzeja oraz informacja: "Tworzą zgrany duet, który wzajemnie się uzupełnia i motywuje do dalszych, nowych działań w ich życiu prywatnym i zawodowym." No to już mniej więcej wiemy, o co chodzi…

Mąż pani Jagny nie inwestował, jak mąż Natalii Siwiec, w urodę żony, ale w jej... polityczną karierę. Pani Jagna została posłanką PO i zajęła się propagowaniem idei igrzysk zimowych pod Tatrami. Z sukcesem! Uprzedzam, jestem zajadłym orędownikiem igrzysk w Krakowie i wokół Tatr. Ale oczywiście chcę, by ideę zamienili w czyn ludzie kompetentni. Więc ostatnie rewelacje, jakoby pan Walczak próbował podejść Grzegorza Hajdarowicza i Tomasza Lisa w celach piarowskich oraz przekupić dziennikarza portalu lovekrakow.pl, aby ten chwalił i dopieszczał ideę olimpijską, oburzają mnie jak jasny gwint!. Podobno oferował 15 tys. zł miesięczni.

Ten dziennikarz to jakiś idiota. Po pierwsze, nie wziął i nie przepił. Po drugie, nie wziął i nie zrobił afery. On nie wziął, ale aferę uruchomił! Czyli prokuratura pomerda ogonem i po jakimś czasie umorzy sprawę. A pani Jagna wypnie się na wszystko, bo pan Andrzej przecież nie jest przedstawicielem ani pracownikiem Komitetu Aplikacyjnego Kraków 2022.

Zanim skończę pisać ten felieton, prezydent Majchrowski z marszałkiem Sową już pewnie po właścicielach "wioski olimpijskiej" zamiotą. Ale "wiocha" pozostanie…

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska