Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Beksa" i inne nowe piosenki Artura Rojka w klubie Studio

Monika Jagiełło
Były lider Myslovitz nie  zrezygnował  z gitary elektrycznej
Były lider Myslovitz nie zrezygnował z gitary elektrycznej Piotr Warczak
Gdy Artur Rojek przed laty zasłuchiwał się w muzyce angielskiego i amerykańskiego gitarowego "podziemia", w Polsce dostęp do płyt z wytwórni Rough Trade czy Sub Pop wciąż mieli tylko wybrani. Dwie dekady później, tego typu muzyka jest dostępna niemal wszędzie. Także dzięki dawnemu liderowi grupy Myslovitz, który szefuje katowickiemu OFF Festival. Artysta jest tak zajęty, że na jego solową płytę przyszło nam długo czekać.

Kiedy Rojek pożegnał się z Myslovitz - formacją, której liderem był od 20 lat - złożył obietnicę nagrania solowego albumu. Od rozstania z Myslovitz do wydania płyty "Składam się z ciągłych powtórzeń" mijają niemal równe dwa lata. Muzyk przyznaje, że sam zwiastujący płytę singiel pt. "Beksa" powstawał trzy miesiące.

- Teksty były wyzwaniem. Czułem, że muszę wydrzeć coś istotnego z wnętrza, a ono ostatnio zagospodarowywane było przez OFF. Wszyscy moi bliscy musieli nasłuchać się litanii moich skarg. Mówiłem, że się do tego nie nadaję, że nie mogę pisać jednego tekstu przez trzy miesiące - opowiadał kilka dni temu Robertowi Sankowskiemu w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej".
Do tego dochodził fakt, że bycie dyrektorem artystycznym najciekawszego w Polsce festiwalu muzyki alternatywnej nie stwarza nadmiaru wolnego czasu. Od pierwszej edycji w 2006 r. festiwal rozrósł się. W zestawieniu z dbałością o detale i deklaracjami Rojka o wysoko stawianej sobie poprzeczce, praca nad nowym albumem dłuższą chwilę brnęła donikąd. Na szczęście wszystko się udało, a album właśnie dziś ma oficjalną premierę.

- Nick Cave wstaje rano, idzie do "biura", siada przy biurku i pisze. Czasami mu coś wyjdzie, czasami nie, ale to jest dla niego codzienna, systematyczna praca. Mnie się takie podejście podoba, tacy artyści mi imponują (...). Ciągłe unoszenie się w powietrzu delikatnie nad ziemią to nie dla mnie - tłumaczył Sankowskiemu.

Wyczekiwane pierwsze dźwięki z nowej płyty trafiły w eter z końcem lutego i mogły zaskoczyć. Nerwowy elektroniczny puls i pełen wyrzutu wokal "Beksy" rzeczywiście zwiastowały krążek melancholijny, neurotyczny i rytmiczny (teledysk kręcono m.in. w krakowskim areszcie śledczym przy Montelupich).

Ale dla fanów Artura Rojka nie jest to przecież wielką nowością. Nowe zaś jest z pewnością brzmienie, filtrujące raz z synthpopem, raz z triphopem. Powstało ono we współpracy z Bartoszem Dziedzicem.

Jest więc w Rojku trochę przekory, gdy deklaruje, że "składa się z samych powtórzeń". Tą płytą otwiera przecież furtkę do innych muzycznych światów.

Supportem krakowskiego koncertu będzie ukrywający się pod pseudonimem Patrick The Pan muzyk Piotr Madej.

6 kwietnia, Godz. 20.00
Klub studio, ul. Budryka 4

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska