Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Emeryt myślał, że to Tepsa. Podpisał umowę z TelePolska. I musi płacić karę

Marta Paluch
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne archiwum Polskapresse
W takiej sytuacji było więcej ludzi, zwłaszcza emerytów, do których przychodzą konsultanci wynajęci przez TelePolska. Myśleli, że przedłużają umowę na abonament z TP SA (obecnie Orange Polska). A potem musieli płacić karę za zerwanie umowy z TP SA. Bo TelePolska, choć jej nazwa brzmi łudząco podobnie, jest zupełnie inną firmą.

Jak to się dzieje?
Edmund Szwagrzyk odebrał telefon od konsultantów TelePolski. - Mówili szybko, ale zrozumiałem, że będę miał niższy abonament. Byłem przekonany, że chodzi o TP SA, z którą miałem podpisaną umowę. Zgodziłem się - podkreśla.

Przedstawiciele TelePolski przyszli do niego do domu. - Wizyta trwała może 10 minut. Przedstawili ceny, mówili że to korzystna oferta. Umowa była małym druczkiem, na kilku kartkach. Podpisałem, cały czas biorąc ich za pracowników Tepsy - opisuje pan Edmund. Okazało się, że związał się na dwa lata z TelePolską.

Zorientował się w sytuacji dopiero wtedy, gdy właśnie z TP SA (Orange) dostał wezwanie do zapłaty 829 zł - z czego 540 zł to kara za rozwiązanie umowy przed terminem.

Ludzie, którzy wypowiadają się na forum dotyczącym firmy TelePolska, też myśleli, że to TP SA. Piszą, że podczas rozmowy akwizytorów logo firmy było zakryte karteczką. Niektórzy piszą, że zgłosili sprawę na policję, bo ktoś podrobił ich podpisy.
W Małopolsce nie ma takich zgłoszeń, natomiast Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów ukarał TelePolskę w 2013 r., m.in. za stosowanie nienależnych opłat wyrównawczych w sytuacji wycofania się klienta przed rozpoczęciem świadczenia usługi. Kara wynosi 2 mln zł.

Rzecznik TelePolski Antoni Styrczula wie, że skargi na jego firmę się zdarzają. Ale utrzymuje, że z wprowadzaniem klientów w błąd TelePolska nie ma nic wspólnego. - Nie prowadzimy akwizycji samodzielnie, robią to podwykonawcy - kwituje. I dodaje, że w sprawie pana Edmunda nie może się wypowiedzieć, bo... obowiązuje go ochrona danych osobowych.

Czy możliwe byłoby jednak oddanie panu Edmundowi 540 zł kary, którą zapłacił firmie Orange, wprowadzony w błąd przez akwizytorów? - Nie zwracamy pieniędzy za zerwanie umowy z inną firmą - informuje rzecznik TelePolski.

Jerzy Gramatyka, rzecznik praw konsumenta w Krakowie, przyznaje, że panu Edmundowi i innym, którzy podpisali takie umowy, nie będzie łatwo się z nich wycofać bez zapłaty kary umownej. - Jeżeli podpisujemy umowę bez świadków, trudno potem udowodnić, że zostaliśmy wprowadzeni w błąd. Dlatego przede wszystkim trzeba dokładnie patrzeć, co się podpisuje. Sprawdzać logo i nazwę firmy - podsumowuje.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska