18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Armia Majdanu szykuje się na wojnę z imperium [ZDJĘCIA]

Ireneusz Dańko z Kijowa
Oleksander z Zaporoża i Iwan z Ługańska nie odsłaniają twarzy i nie podają nazwisk dla bezpieczeństwa. Pilnują porządku przy ulicy Instytutowej koło Majdanu, gdzie zginęło najwięcej osób od kul snajperów. - Strzelali Rosjanie - nie mają wątpliwości młodzi bojownicy.
Oleksander z Zaporoża i Iwan z Ługańska nie odsłaniają twarzy i nie podają nazwisk dla bezpieczeństwa. Pilnują porządku przy ulicy Instytutowej koło Majdanu, gdzie zginęło najwięcej osób od kul snajperów. - Strzelali Rosjanie - nie mają wątpliwości młodzi bojownicy. fot. Ireneusz Dańko
Ponad trzy miesiące walczyli na kijowskich ulicach z oddziałami specjalnymi Berkut. Teraz zbierają broń, aby stawić czoło rosyjskiej armii.

"Armia Majdanu" nie składa broni. Pozostaje w Kijowie. Kontroluje porządek i polityków. - Jeśli trzeba, pójdziemy na wojnę z Rosją w obronie Ukrainy - powtarzają członkowie samoobrony.

Pospolite ruszenie
Uczniowie, studenci, górnicy, przedsiębiorcy, bezrobotni, emeryci. Przekrój społeczeństwa głównie z zachodniej i centralnej Ukrainy, ale nie brakuje też mieszkańców wschodu i południa kraju, w tym Krymu.

25-letni Iwan przyjechał z Ługańska. Choć walki ustały, hełm ściąga tylko do snu. Nie odsłania twarzy, nie podaje nazwiska. - Ługańsk leży na wschodzie Ukrainy, tam dużo Rosjan, zwolenników Janukowycza i Putina - wyjaśnia młody górnik.

W plastikowej pojemniku niesie kawę dla kolegów. Kilku grzeje się przy ognisku. Koło namiotu rząd butelek z koktailami Mołotowa. Opodal toną w kwiatach barykady na ul. Instytutowej prowadzącej do siedziby prezydenta Ukrainy. Potężne wały z worków, blachy, kostki brukowej i opon oświetlają setki zniczy.

- Walczyłem za naród. Nic się nie bałem - dodaje Iwan. Rodziny nie ma, dorastał w domu dziecka. Na każdym kroku widział korupcję. Jego rówieśnik - Oleksander z Zaporoża handlował materiałami budowlanymi. Teraz nosi kamizelkę kuloodporną, granat z gwoździ i petardy, pałkę i maskę na twarzy. Na głowę założył zdobyczny hełm milicjanta z oddziału specjalnego Berkut. Nie zamierza wracać do pracy. - I tak mało się buduje - mówi.

- Jeśli Rosjanie nas zaatakują, to będzie trzecia wojna światowa. Ukraina to nie mała Gruzja - przewiduje 30-letni Witalij spod Kirowogradu. Hełmu nie zakłada, bo ma ranę na głowie. - Nie narzekam, koledze milicyjny granat rękę urwał - dodaje.

Medal za męstwo
Japoński bar sushi przy ulicy Hruszewskiego zajmuje II sotnia samoobrony. Wejścia strzegą młodzi mężczyźni w kurtkach i spodniach moro. Na stoliku wystawili łuski po kulach i granatach hukowych milicji. W oknach na parterze wielkie emblematy: czerwono-czarne tło (kolory UPA), skrzyżowane pałki i hełm z maską gazową. "A.C.A.B." to skrót (all cops are bastards - wszyscy policjanci to dranie). Na ścianie ktoś domalował: "Śmierć Janukowyczowi".

Dowódca, Siergiej wygląda jak weteran wojenny. Z lewej strony głowy ma wygolone włosy i szramę na kilka centymetrów. Niedbale założony polowy mundur zdobi "Medal za męstwo", który dostał od swego oddziału. W czasie walk został ranny i złapany przez milicjantów z Krymu. - Myślałem, że już po mnie. Dwa dni mnie torturowali - wspomina 38-latek z Odessy.

Z niepokojem myśli o Krymie. Liczy, że półwysep pozostanie ukraiński: - Mój syn ma tam wielu przyjaciół. Młode pokolenie wyrosło w niepodległej Ukrainie, mówi po rosyjsku, ale czuje się Ukraińcami.

W opór krymczan przeciw Rosji wierzy Jewhenij Sikanow, emerytowany górnik z Jałty. Nie obawia się Rosjan, choć zostawił tam rodzinę. - Tylko Boga człowiek powinien się bać - stwierdza.

W pełnym rynsztunku i z Chrystusem namalowanym na hełmie pilnuje porządku obok zabarykadowanego wejścia na stadion Dynama Kijów. Przybył 25 listopada. Później dołączył syn. Walczyli z Berkutem. Sikanow liczy, że nowe władze zlustrują polityków i oligarchów. - Większość dorobiła się olbrzymich majątków, rabując państwo - przekonuje. - To ludzie z przestępczego świata, mają dacze na Krymie, boją się je stracić.

Gotowi do walki
Andrij Maruńczak to weteran z Afganistanu. On i kilkuset ukraińskich "afgańców" wsparli rewolucję w Kijowie. - Rosja ma 150 milionów ludzi, Ukraina trzy razy mniej, ale staniemy do walki, jeśli zajdzie potrzeba - deklarują "afgańcy".

Gotowość do obrony kraju zgłaszają ukraińscy Kozacy. Wielu to emerytowani wojskowi. Ich sotnia na Majdanie liczy ok. 300 ludzi. W obozowisku rozbitym na ulicy Chreszczatyk grają na wielkich bębnach. W futrzanych czapach (papachach) na głowach zbierają datki "na broń i pomoc dla ofiar zbrodniczej władzy".

- W miejsce Berkutu należy powołać 10 kozackich sotni - radzi 42-latek urodzony w Legnicy, którego ojciec służył tam jako pułkownik armii radzieckiej. Zapewnia, że mogą walczyć o Krym. - My, Kozacy będziemy jeszcze pomagać krymskim Tatarom - dodaje twardo.

29-letni Oleg Erglis większość krewnych ma w Rosji, ale czuje się Ukraińcem. Pracował jako steward na statku. Pochodzi z Teodozji na wschodzie Krymu, gdzie mieszka prorosyjska większość. Woli nie wracać. - Tam oglądają głównie rosyjską telewizję, która przedstawia nas jak faszystów-banderowców. Znajomi dzwonili, żebym nie przyjeżdżał, bo pokazywano mnie kilka razy na Majdanie - mówi.

W 10-piętrowym gmachu kijowskiej rady sypiają setki ludzi. Leżą pokotem w salach i na korytarzach. Na parterze stołówka wydaje darmowe posiłki. W wielkiej sali obrad kłębi się tłum ludzi. Jedni drzemią na podłodze, inni szukają porad u prawnika, psychologa, lekarza.

21-letni Andrij spod Kijowa w domu zostawił żonę i 1,5-rocznego synka. Nie rozstaje się z kominiarką i kuloodporną kamizelką. Należy do reaktywowanej UPA. Zapewnia, że nie ma nic przeciw Polakom: - Było wiele złego między nami, ale historia nie może ciągle dzielić. Mamy teraz wspólnego wroga: to Moskwa - dodaje.

Podobnie mówią członkowie radykalnego Prawego Sektora, który już w sobotę ogłosił mobilizację i zbiórkę broni w związku z sytuacją na Krymie. Zwolennicy Stepana Bandery z hasłem "Wolna Ukraina albo śmierć" chodzą zamaskowani w czarnych uniformach. - Sytuacja jest niepewna, nie wiemy, co będzie - zauważa mężczyzna, pseud. Arijec. Z kieszeni wystaje mu kolba pistoletu. Z kolegami zbiera datki "na broń i walkę z kremlowskimi imperialistami".

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska