Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co się zdarzyło na stołówce w grybowskim przedszkolu "Pod Topolą"?

Wojciech Chmura
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Fot. Mikolaj Suchan / Polskapres
Gminna kontrola finansów wykazała nieprawidłowości w grybowskim przedszkolu "Pod Topolą". Okazało się, że przedszkole tylko w ubiegłym roku powinno zapłacić zewnętrznej stołówce, która dostarcza posiłki dla dzieci, więcej o prawie 15 tysięcy złotych. Odrębny dług może dotyczyć lat poprzednich. Burmistrz Grybowa Piotr Piechnik o wynikach kontroli powiadomił policję.

- Wykryto pewne nierzetelności w danych, które dyrekcja przedszkola "Pod Topolą" przekazywała na stołówkę. W konsekwencji powstały zaległości finansowe - tłumaczy burmistrz Grybowa Piotr Piechnik.

Zgodnie z umową, jaką przedszkole zawarło ze stołówką, rodzice dzieci mieli płacić po 10 zł na dzień za posiłki dla swych pociech. Gdy maluch się rozchorował i nie był obecny na zajęciach, dyrekcja miała pobierać od nich 50 proc. tej kwoty. Rodzice wpłacali pieniądze, które zbierała dyrektorka. I to ona informowała stołówkę, ile dzieci danego dnia było obecnych w przedszkolu.

- Nasze podejrzenia wzbudziły ciągłe rotacje dzieci, zgłaszane przez panią dyrektor - mówi kierowniczka stołówki Barbara Janusz. - Przypuszczaliśmy z księgową, że coś może być nie tak. Do dokumentów przedszkola nie mamy dostępu, a rozliczenia są dość skomplikowane. Zawiadomiliśmy burmistrza, a on zlecił kontrolę. Teraz się okazało, że nasze podejrzenia były słuszne, a stołówka traciła dochody.

Rodzice przedszkolaków dowiedzieli się o sprawie od naszych reporterów. - Nie potrafię dziś powiedzieć, czy pobierano ode mnie połowę stawki za wyżywienie dziecka, gdy było nieobecne, czy też nie. Po prostu płaciłem wystawiony rachunek - mówi Marcin Chronowski, członek przedszkolnej rady rodziców.

Musi to ustalić policja. Sprawdzi też, czy brakujące pieniądze nie trafiły do kieszeni pani dyrektor. Ona sama twierdzi, że popełniła zwykły błąd. Zarzeka się, że nikogo nie okradła.

- Sprawy administracyjne mnie przerosły. Moje działania przyniosły szkodę stołówce, ale już zapłaciłem brakującą sumę - stwierdziła w rozmowie z naszymi reporterami Beata Sus, dyrektorka przedszkola "Pod Topolą". Już w trakcie trwania kontroli złożyła rezygnację ze swojej funkcji. Będzie na stanowisku tylko do końca marca.

Burmistrz Grybowa tłumaczy, że umowę ze stołówką zawarła sama dyrektorka. Nie była to ani jego decyzja, ani też radnych.

- Sprawę traktujemy niezwykle poważnie - zaznacza Piechnik. - Uznałem, że powinny ją zbadać odpowiednie służby, dlatego powiadomiliśmy policję.

Stołówka, zarejestrowana jako odrębna działalność gospodarcza Miejskiego Domu Kultury, obsługuje nie tylko jedyne w mieście samorządowe przedszkole, ale także trzy szkoły oraz wydaje obiady osobom objętym opieką Ośrodka Pomocy Społecznej w Grybowie.

W przypadku szkół rodzice uczniów rozliczają się od razu w stołówce. W przedszkolu robiła to dyrektorka, jak twierdzi- dla ich wygody. Po wniosku do burmistrza, kierownictwo stołówki otrzymało dokumenty finansowe przedszkola. Beata Sus ujawniła, że odstępstwa od umowy robiła nie naliczając rodzicom połowy stawek także w latach 2011 - 2012.

Napisz do autora:
[email protected]

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Co się zdarzyło na stołówce w grybowskim przedszkolu "Pod Topolą"? - Gazeta Krakowska

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska