18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siostra Faustyna i iskra, która wyszła z Polski

Maria Mazurek
Siostra Elżbieta Siepak ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. Po lewej obraz Jezusa Miłosiernego namalowany według wskazówek s. Faustyny Kowalskiej
Siostra Elżbieta Siepak ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. Po lewej obraz Jezusa Miłosiernego namalowany według wskazówek s. Faustyny Kowalskiej fot. Anna Kaczmarz
Siostra Faustyna Kowalska była prorokiem posłanym przez Boga, nieróżniącym się od tych ze Starego Testamentu. Miała przypomnieć biblijną prawdę o miłosiernej miłości Boga do ludzi. To orędzie było lekarstwem na czasy II wojny światowej, ale też czasy dzisiejsze - mówi siostra Elżbieta Siepak dokładnie w 83. rocznicę objawień św. Faustyny. Rozmawia Maria Mazurek.

Dlaczego, zdaniem Siostry, Bóg wybrał akurat Faustynę?
Kogo Pan Bóg wybiera, to tajemnica. Każdy na ziemi ma do spełnienia jakąś misję i otrzymuje stosowną pomoc, aby ją wypełnić. Siostra Faustyna została wybrana do tego, by przekazać światu orędzie o Bożym miłosierdziu. Nie znaczy, że nie cierpiała z tego powodu. Wręcz przeciwnie. Prorok z natury jest człowiekiem, który musi bardzo dużo znieść. Cechą proroków jest m.in. samotność, niezrozumienie, odrzucenie. I siostra Faustyna doświadczyła tego. Prorocy w pewnym sensie wyprzedzają swoje czasy. Pokazują życie człowieka, świata, Kościoła z perspektywy Boga. Przynoszą Jego orędzie. I dlatego najczęściej spotykają się z niezrozumieniem.

Kiedy to niezrozumienie spotkało Faustynę? Kiedy chciała wstąpić do zakonu, a zabraniali jej tego rodzice?
Wtedy również. Ale to było innego rodzaju niezrozumienie. Dość często zdarza się, że ktoś chce iść do klasztoru, a rodzina tego nie rozumie. Nie ma w tym nic niezwykłego.

Niezrozumienie ze strony sióstr bolało bardziej niż ze strony rodziny?
Trudno powiedzieć. Wydaje się, że bardziej bolało osamotnienie proroka, bo wiązało się z większą odpowiedzialnością.

Kapłani i siostry nie wierzyli w jej objawienia?
Nie tyle nie wierzyli, co musieli sprawdzić ich autentyczność. Czy pochodzą od Boga. W sytuacji objawień istnieje duże prawdopodobieństwo ingerencji złego ducha. Raz sama siostra Faustyna dała się nabrać, kiedy szatan przyszedł do niej pod postacią anioła i kazał spalić dzienniczek.

I spaliła?
Tak, potem na polecenie spowiednika go odtwarzała, stąd w pierwszym zeszycie zaburzona jest chronologia. Szatan potrafi się przebrać za Anioła Światłości, dlatego potrzebna jest pieczęć Kościoła, rozeznanie. Wszystkie osoby, które prowadzą życie duchowe, o tym wiedzą. Stąd, a nie ze złej woli, rodził się dystans wobec objawień siostry Faustyny. Trzeba było zbadać, czy jej wizje pochodzą z choroby, od złego ducha, czy z ducha Bożego.

Jak to się bada?
Metodą eliminacji. Przełożeni najpierw, na prośbę jej wileńskiego spowiednika, posłali ją do lekarza. On wystawił opinię, że jest osobą zdrową psychicznie, co eliminowało chorobowe podłoże objawień.

A jak wyklucza się opętanie przez złe duchy?
Bada się życie człowieka. Jezus mówił: Poznacie po owocach. I te owoce pokazują, pod wpływem jakiego ducha jest człowiek. Siostra Faustyna była zakonnicą, pełną miłości do Boga i ludzi - więc była pod wpływem dobrego ducha. Bo zły duch to jest duch kłamstwa i nienawiści, a nie miłości.

Nie bała się, że zwariowała?
Takie wątpliwości mogły się w niej zrodzić pod wpływem ostrzeżeń, jakie otrzymywała ze strony sióstr. Nawet pytała Jezusa, czy nie jest widmem jakimś. Na wszystko jednak chciała mieć pieczęć Kościoła. Z tymi objawieniami, które zaczęły się 22 lutego 1931 roku, borykała się długo sama. Prawie przez dwa lata.

Nikomu o nich nie mówiła?
To, co miała powiedzieć, mówiła na spowiedzi. Po pierwszym objawieniu przyszła do kapłana i wyznała, że ukazał jej się Jezus i prosił, aby namalować Jego obraz. Wtedy spowiednik odpowiedział: Maluj obraz Jezusa w swojej duszy. Ale kiedy odeszła od konfesjonału, Jezus powiedział do niej: "Mój obraz w duszy twojej jest. Chcę, aby ten obraz, który wymalujesz pędzlem, żeby był uroczyście poświęcony w pierwszą niedzielę po Wielkanocy, ta niedziela ma być Świętem Miłosierdzia". Więc wiedziała, że nie chodzi o duchowe malowanie wizerunku Chrystusa, ale o obraz istniejący fizycznie.

Przygniatało ją to?
A dziwi się pani? Początkowo zdawało jej się, że nie potrafi wypełnić woli Bożej, chciała się od tego zadania usunąć. Nie miała fizycznych możliwości, żeby je wypełnić: nie umiała malować, nie znała żadnego malarza… Ale Jezus powiedział jej, że jeśli zaniedba sprawę malowania tego obrazu, to odpowie w dzień sądu za wielką liczbę dusz. Wyobraża sobie pani, jaka to odpowiedzialność? Na szczęście Jezus obiecał też, że da jej pomoc. Siostra Faustyna po ślubach wieczystych w 1933 roku pojechała do Wilna i tam rok później powstał pierwszy wizerunek Jezusa Miłosiernego.

Minęły trzy lata od wizji do powstania obrazu.
Wcześniej siostra Faustyna została upewniona co do pochodzenia swoich niezwykłych doświadczeń. Było to w czasie rekolekcji w listopadzie 1932 roku. Wtedy jezuita Edmund Elter powiedział jej, że to, co przeżywa, pochodzi od Boga. Upewniła się, że nie jest zwodzona.

Po tych rekolekcjach inne siostry przestały już mieć wątpliwości?
Siostry nic pewnego o objawieniach nie wiedziały. Jedynie się domyślały. Święta Faustyna nie rozmawiała o objawieniach z nikim poza przełożonymi i spowiednikami. Gdy obraz Jezusa Miłosiernego był wystawiany w Wilnie, siostry czuły, że Faustyna wie, co to za malowidło - bo była przecież przy jego dekoracji. Pytały ją: Co to za obraz? A ona nie mogła im odpowiedzieć, bo wtedy musiałaby odsłonić swoje objawienia. A tego zrobić nie mogła.

W zasadzie dlaczego nie mogła?
Jeśli ktoś ma fałszywe objawienia, to lubi się nimi chwalić. A jak ktoś ma objawienia autentyczne, to ma ogromną trudność, żeby o tym mówić. Siostra Faustyna w Dzienniczku pisze, że co do grzechów to jej łatwo wypowiedzieć się w konfesjonale, ale do łask nadzwyczajnych - przychodzi jej to z ogromną trudnością. Więc o nich nie mówiła.

W Kościele stwierdzonych objawień od Jezusa jest niewiele.
Przynajmniej rzadko o nich słyszymy. Bo misja osób, które mają tego typu objawienia, jest często ukryta. Akurat siostra Faustyna otrzymała misję proroka, która jest jawna - i to proroka, który został posłany do całego świata. I dlatego jej objawienia Chrystusa są tak znane. Nie kojarzymy jej natomiast z objawieniami Matki Bożej, a tych miała kilkadziesiąt. Miała też objawienia świętych, aniołów, obcowała z duchami czyśćcowymi, doświadczała też obecności złych duchów. Świat nadprzyrodzony w jej życiu był niezwykle realny. Tak realny, jak świat, który my dostrzegamy zmysłami.

Jak długo badano, czy jej wizje pochodzą od Chrystusa?
Takie rzeczy są badane za życia wizjonera i po jego śmierci.

Czyli była badana, kontrolowana?
To nie kwestia kontroli czy cenzury w naszym rozumieniu tego słowa. To kwestia rozeznania. Każdy człowiek prowadzący życie duchowe, w ogóle każdy człowiek, powinien rozeznawać. Każdy myślący człowiek powinien zastanawiać się nad swoim życiem, nad tym, co jest obiektywnie dobre, a co złe, zadawać pytanie: po co żyje?

W dzisiejszych czasach - o chwilę na refleksję raczej trudno.
To jest właśnie sztuczka złego. Diabeł tak nas zapędza i zakręca w ten tryb codzienności, działań, zadań, pędu…, że na nic nie mamy czasu, a najmniej na to, by pomyśleć nad tym, jaki jest sens naszego życia, dokąd zmierzamy? Człowiek myśli tylko o tym, żeby związać koniec z końcem dziś. Żeby nadążyć. I niech pani popatrzy: codziennie w Polsce - jako podano - dochodzi do 15 samobójstw. A z czego się one biorą? No, z braku sensu życia. Jakie powody może mieć taki młody człowiek, żeby nie żyć? Ano takie: nie postawił sobie pytań, skąd wyszedł i dokąd zmierza. Jaki jest sens ludzkiego życia? I wtedy, póki wszystko się układa człowiekowi, to jest w porządku. Ale jak przychodzi jakieś bolesne doświadczenie, cierpienia, to wtedy taka osoba sobie nie radzi. Świat się dla niej kończy.

Faustyna musiała być bardzo silna, by te doświadczenia wytrzymać.
Była silna, bo była z Bogiem. To Bóg każdemu daje to, co jest mu potrzebne do spełnienia jego misji. Ta misja nie musi być tak spektakularna jak w przypadku proroka. Ale każdy w ziemskim życiu ma jakąś misję do spełnienia. Do każdej misji Bóg daje odpowiednie łaski. Od człowieka zależy, czy to wykorzysta, czy nie. Jesteśmy wolni wobec Boga.

Jaka była misja Faustyny?
Najogólniej mówiąc polegała na przypomnieniu biblijnej prawdy o miłości miłosiernej Boga do człowieka - czyli prawdy objawionej, zapisanej na kartach Pisma Świętego. Ale nieprzeżywanej, jakby zapomnianej. Dlatego Bóg posyła proroka, żeby tę prawdę pokazać. Żeby ludzie zobaczyli, że Bóg jest nie tylko sprawiedliwy, ale że jest także Bogiem miłosiernym.

Co w zasadzie znaczy: miłosierny?
Przebaczający, obdarzający dobrem.

Przecież Jezus powiedział siostrze Faustynie, że jeśli nie wykona misji, będzie odpowiadała za wiele dusz. Jak to się ma do Boga przebaczającego?
Miłosierdzie to nie pobłażliwość ani przekreślenie sprawiedliwości. Miłosierdzie najczęściej fałszywie się kojarzy: albo z litością, albo z pobłażliwością wobec zła, albo z brakiem sprawiedliwości. A prawdziwe miłosierdzie to fascynujące piękno, gdzie wszystko jest harmonijnie połączone: miłość, sprawiedliwość, prawda, dobro. Takie miłosierdzie ma swoje źródło, wzór i motyw w Bogu. Faustyna doskonale wiedziała, jaka jest waga jej misji, co od niej zależy. Ale wiedziała też, że nie braknie jej wsparcia ze strony Boga.

Nie buntowała się przeciw Bogu, że wyznaczył jej tak trudne zadanie?
Jak można się buntować przeciwko komuś, o kim się wie, że jest samą miłością? Doskonale wiedziała, że wszystko, cokolwiek dzieje się w jej życiu - także wielkie cierpienia - zmierza do dobra. Jej i świata.

To jak to się stało, że rok po jej śmierci wybuchła druga wojna światowa? Orędzie Faustyny nie pomogło.
Właśnie pomogło. Bóg wcześniej wie, co będzie się działo i przygotowuje lekarstwo na dany czas. Jak wybuchła wojna, to lekarstwo już było. Dlatego tyle osób uratowało choćby to zawołanie "Jezu, ufam Tobie" wypisane na obrazkach czy Koronka do Miłosierdzia Bożego. Pan Bóg wiedział, że na te czasy będzie potrzebne orędzie Miłosierdzia i to orędzie dał.

Za sto lat św. Faustyna nie będzie dla ludzi odległa?
Nie będzie. Bo otrzymała misję, która ma przygotować świat na powtórne przyjście Chrystusa. Pan Jezus jej powiedział: Z Polski wyjdzie iskra, która przygotuje świat na powtórne Moje przyjście. I tą iskrą jest orędzie o miłosierdziu Bożym.

Fragmenty Dzienniczka s. Faustyny

47. + 1931 rok 22 lutego. Wieczorem, kiedy byłam w celi, ujrzałam Pana Jezusa ubranego w szacie białej. Jedna ręka wzniesiona do błogosławieństwa, a druga dotykała szaty na piersiach. Z uchylenia szaty na piersiach wychodziły dwa wielkie promienie, jeden czerwony, a drugi blady. W milczeniu wpatrywałam się w Pana, dusza moja była przejęta bojaźnią, ale i radością wielką. Po chwili powiedział mi Jezus: wymaluj obraz według rysunku, który widzisz, a podpisem: Jezu ufam Tobie. Pragnę, aby obraz ten czczono najpierw w kaplicy waszej i na całym świecie.

49. Kiedy o tym powiedziałam spowiednikowi, otrzymałam taką odpowiedź: że to się tyczy duszy twojej. Mówi mi tak: Maluj obraz Boży w duszy swojej. Kiedy odeszłam od konfesjonału usłyszałam znowu takie słowa: Mój obraz w duszy twojej jest. Ja pragnę, aby było Miłosierdzia święto. Chcę, aby ten obraz, który wymalujesz pędzlem, żeby był uroczyście poświęcony w pierwszą niedzielę po Wielkanocy, ta niedziela ma być Świętem Miłosierdzia.

50. + Pragnę, ażeby kapłani głosili to Wielkie Miłosierdzie Moje względem dusz grzesznych. Niech się nie lęka zbliżyć do Mnie grzesznik. Palą Mnie płomienie Miłosierdzia, chcę je wylać na dusze ludzkie. Skarżył się Jezus do mnie tymi słowami: Nieufność dusz rozdziera wnętrzności Moje. Jeszcze więcej Mnie boli nieufność duszy wybranej, pomimo niewyczerpanej miłości Mojej - niedowierzają Mi, nawet śmierć Moja nie wystarcza im. Biada duszy, która ich nadużyje.

52. Kiedy chciałam się usunąć od tych wewnętrznych natchnień, Bóg mi powiedział, że będzie żądał w dzień Sądu ode mnie wielkiej liczby dusz. Kiedy raz umęczona tymi różnymi trudnościami, jakie miałam z tego powodu, że Jezus przemawia do mnie i żąda tego malowania obrazu, postanowiłam sobie mocno, przed ślubami wieczystymi, prosić Ojca Andrasza, żeby mnie zwolnił z tych wewnętrznych natchnień i obowiązku malowania tego obrazu. Po wysłuchaniu spowiedzi, Ojciec Andrasz dał mi taką odpowiedź: nie zwalniam siostry z niczego i nie wolno się siostrze uchylać od tych wewnętrznych natchnień, ale o wszystkim musi siostra mówić spowiednikowi, koniecznie, absolutnie koniecznie (...).

53. Zmartwiłam się tym niezmiernie. Myślałam, że się uwolnię od wszystkiego, a tu stało się przeciwnie - wyraźny nakaz, żeby iść za żądaniem Jezusa i znowuż udręka, bo nie ma stałego spowiednika. A jeżeli przez jakiś czas spowiadam się u którego, to nie mogę co do łask odsłonić mu mej duszy, cierpię nad tym niewymownie. Proszę Jezusa, ażeby komu innemu udzielił tych łask, bo ja z nich korzystać nie umiem i marnuje się tylko. Jezu, miej miłosierdzie nade mną, nie polecaj mi rzeczy tak wielkich, widzisz, żem proszek nieudolny. Jednak dobroć Jezusa jest nieskończona, obiecał mi pomoc widzialną na ziemi i otrzymałam ją w krótkim czasie w Wilnie. Poznałam w ks. Sopoćko tę pomoc Bożą. Nim przyjechałam do Wilna, znalazłam go przez wewnętrzne widzenie. W pewnym dniu widziałam go w kaplicy naszej pomiędzy ołtarzem a konfesjonałem. Wtem usłyszałam głos w duszy: oto jest pomoc widzialna dla ciebie na ziemi. On ci dopomoże spełnić wolę Moją na ziemi.

54. + Kiedy raz zmęczona tymi niepewnościami zapytałam się Jezusa, czy Ty jesteś Bóg mój, czy widmo jakie? - Bo mówią mi przełożeni, że bywają złudzenia i widma różne. Jeżeli jesteś Pan mój, to proszę pobłogosław mi. Wtem uczynił Jezus duży znak krzyża nade mną, a ja przeżegnałam. Kiedy przeprosiłam Jezusa za to pytanie, Jezus mi odpowiedział, że tym pytaniem nie sprawiłam Mu żadnej przykrości i powiedział mi Pan, że bardzo Mu się podoba ufność moja.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska