Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakaz palenia w Krakowie: mamy siedzą w pubie, a palacze pod chmurką

Marta Paluch
Znaki zakazu palenia pojawiły się wczoraj w większości pubów, kawiarni i restauracji
Znaki zakazu palenia pojawiły się wczoraj w większości pubów, kawiarni i restauracji Wojciech Matusik
Pierwszy dzień bez papierosów w pubach i restauracjach minął bez mandatów. Klienci karnie palili na zewnątrz lub w palarniach. Już jednak pojawiły się problemy z interpretacją ustawy o zakazie palenia. A komentarzom nie było końca.

- Czujesz to świeże powietrze? Aż się w głowie kręci. Jak na wycieczce w górach! - mówią zagorzali palacze z "Singera". Ich ironia nie jest odosobniona. Mimo, że lokal ma już małą palarnię z wentylatorem, nie wyobrażają sobie tego miejsca bez dymka.

Sprawdź, w których lokalach puścisz dymka

- Myślę, że nikt nie będzie zakazu palenia przestrzegał. Poza tym, jak ja będę pracować bez papierosa? A palę dużo - mówi Agnieszka Próchniak, krakowska barmanka. Podobnie jest w legendarnym Vis-a-vis. Nareszcie zamiast legendarnej "siekiery" jest tu przejrzyste powietrze. Sala pusta, a ogródek pełen palaczy. Podobnie jak w maleńkiej, do wczoraj wiecznie zadymionej "Prowincji". Palacze na zewnątrz, a w środku trochę luźniej niż zwykle. - Jestem oburzony. Komuna wróciła! Jak państwo może w ten sposób ingerować w przedsiębiorczość?! - mówi Dariusz "Press" Kuropatnicki, stały klient. Pali na zewnątrz. - Ale w zimie to chyba rzucę - smuci się. - Ta opieka państwa średnio mi się podoba, ale może będę mniej palić - mówi Alicja Psiuk, stojąc przed "Alchemią" z papierosem. Knajpa też ma aż dwie palarnie, ale wczoraj większość nałogowców wolała opalać się w słońcu.

O dziwo, barmani, którzy nie muszą się wędzić w dymie przez długie godziny, są z zakazu zadowoleni połowicznie. - Nie palę, a teraz nie będę też musiała prać ciuchów po pracy. Ale... chyba klimat się zmieni. Widzę nowe twarze, starych jakby mniej - żałuje Ola Durek z "Nowej Prowincji". Stratę paru klientów zaliczyły też "Kolory". - Są klienci, którzy po odprowadzeniu dzieciaka do przedszkola, przed pracą, wpadają na kawę i papierosa. Wczoraj kilku nie weszło, widząc zakaz - mówi Maria Bałucka, barmanka.

Ale są też nowi klienci. Małgorzata Bochenek siedzi w knajpie z zadowolonym 6-miesięcznym Tymonem. Będę się tu umawiać się z innymi mamami. - Już nie jestem wykluczona społecznie! - śmieje się. - Do tej pory byłam skazana na cukiernie - dodaje.

Ci, którzy korzystają z palarni, też są zadowoleni. - Już tu tak nie śmierdzi dymem, duży plus - mówi Aga Sekunda, siedząc w "Pierwszym pubie na Stolarskiej...". Nie śmierdzi, bo za niemal 10 tysięcy zł właścicielka zamontowała wentylatory. Z trzech sal, dwie są dla palących. - Jeśli klient przyniesie sobie z innej sali piwo i kanapkę, może je tam skonsumować - mówi Magdalena Rapicka, właścicielka. Podkreśla, że w tej materii przepisy są bardzo niejasne.

Anna Armatys, rzecznik sanepidu w Krakowie mówi, że w palarni jeść nie wolno, ale... - Ustawa dopuszcza wydzielenie sali, gdzie można palić i jeść, byle bez baru - tłumaczy. Czym się to jednak różni od palarni? Nie wiadomo.

Pokaż, kogo popierasz. Już dziś oddaj głos na prezydenta Krakowa
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl:**
Starcie pseudokibiców w Krakowie: tłukli kijami i butelkamiMaciej Szumowski stał się legendą. Idź jego drogą.**Wejdź na szumowski.eu
A może to Ciebie szukamy? Zostań**miss internetu**województwa małopolskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska