Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Muszyna: odkrył uzbrojoną bombę z II Wojny Światowej

Paweł Szeliga
Mieczysław Machnik służył w wojsku, więc szybko zdał sobie sprawę, jak niebezpieczną pamiątkę z czasów ostatniej wojny zobaczył na łyżce swojej koparki. Pocisk był uzbrojony
Mieczysław Machnik służył w wojsku, więc szybko zdał sobie sprawę, jak niebezpieczną pamiątkę z czasów ostatniej wojny zobaczył na łyżce swojej koparki. Pocisk był uzbrojony Jerzy Kowalski
- Miałem już urobek na łyżce, gdy zobaczyłem pocisk zahaczony o jeden z zębów - relacjonuje Mieczysław Machnik, operator koparki. W poniedziałek wydobył z ziemi groźną pamiątkę po drugiej wojnie światowej.

13 lat temu budowlaniec służył w Brygadzie Desantowo-Szturmowej w Krakowie, więc wie, jakie zniszczenia może spowodować taka bomba. Nie wpadł jednak w panikę, ale działał rozważnie, jak żołnierz. - Odjechałem koparką 60 metrów od miejsca, w którym trafiłem na pocisk i wezwałem policję - mówi Mieczysław Machnik. Poczuł dreszcz na plecach, gdy od saperów usłyszał, że był pocisk uzbrojony i mógł w każdej chwili eksplodować.

To już trzeci taki przypadek przy trwającej od listopada budowie umocnień brzegu Popradu przy ul. Leśnej. Pierwszy pocisk wykopano dzień przed wigilią, kolejny na początku stycznia. Muszynianie przypuszczają, że amunicji może być więcej, bo zimą 1945 r. wycofującym się na Słowację Niemcom do rzeki wpadła ciężarówka pełna różnorakich bomb. - Nie wiadomo, jak daleko przesunęła je rzeka - mówi Iwona Denkowicz z Urzędu Miasta w Muszynie. - Od czasów wojny przez region przetoczyło się wiele powodzi. Nurt Popradu był wtedy ekstremalnie mocny.

Jest bardzo prawdopodobne, że pociski mogły być przypadkiem wyciągnięte z rzeki na brzeg, podczas usypywania prowizorycznej drogi dla maszyn budowlanych. Ostatni pocisk znajdował się zaledwie 30 cm pod warstwą żwiru.
Saperzy sprawdzili obszar, na którym prowadzona jest budowa. Niczego nie znaleźli, co nie oznacza, że ziemia nie kryje niebezpiecznych pamiątek. Prace zostały wstrzymane do czasu wyposażenia ekip budowlanych w specjalistyczny sprzęt do wykrywania metali.

Mieczysław Machnik przekonuje, że idąc do pracy nie myśli o niebezpieczeństwie, czającym się pod ziemią. - Gdy kolega wyciągnął na łyżkę pierwszy pocisk myśleliśmy, że to przypadek - wspomina operator. - Kolejne dwa dowodzą, że mamy do czynienia z naprawdę realnym zagrożeniem.

Kpt. Marcin Gil, oficer prasowy 6 Brygady Powietrzno Desantowej w Krakowie:

- W Muszynie znaleziono granaty moździerzowe kalibru 81 milimetrów. Ich zasięg rażenia wynosi 200 metrów. Dotyczy to jednak granatów przechowywanych w normalnych warunkach. W Muszynie mieliśmy do czynienia z materiałem, który leżał w wodzie , więc jego właściwości mogły być inne. Na pewno jednak eksplozja mogłaby być groźna. Przecież takie granaty, ze względu na siłę rażenia, były używane do zwalczania tzw. siły żywej. Groźne pamiątki po wojnie nadal tkwią w ziemi. Przy pracach budowlanych można na nie trafić. Trzy patrole rozminowania mają pełne ręce roboty.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska