- Po akcji mieliśmy spokój tylko przez kilka dni. Niestety, sąsiednie gminy nic nie zrobiły, dlatego komary do nas wróciły. To coś strasznego. Po godzinie szesnastej, kiedy już się trochę ochłodzi, po prostu nie da się wyjść z domu, tak okropnie gryzą - żali się Magdalena Walasik, sołtys Chełma. Podobne skargi napływały do urzędu gminy niemal codziennie. Postanowiono więc po raz kolejny zabrać się za wytrucie krwiopijców.
- Zakupiliśmy dwie wytwornice dymu, które będą rozpylać środek owadobójczy - mówi Jerzy Lysy, wójt gminy Bochnia. Maszyny, które kosztowały samorząd około 35 tysięcy złotych, rozpoczęły pracę w czwartek. Środek rozpylono już w Proszówkach i Chełmie nad Rabą. Dzisiaj akcja zostanie przeprowadzona w Damienicach i Cikowicach. - Planujemy zadymiać daną wieś raz w miesiącu. Jeśli nie będzie efektów, akcja będzie powtarzana co dwa tygodnie - dodaje wójt.
Mieszkańcy liczą, że nadziemne opryski poskutkują. - Żeby na pewno tak się stało, trzeba rozprowadzić taki środek na terenie całego zalewiska Raby. Niestety, inne samorządy nie reagują na nasze prośby o współpracę - kończy Lysy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?