Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oświęcim będzie miał hospicjum

Monika Pawłowska
Helena Wisła przed gotowym już budynkiem hospicjum. Teraz czas na remont wnętrza obiektu
Helena Wisła przed gotowym już budynkiem hospicjum. Teraz czas na remont wnętrza obiektu Monika Pawłowska
W powiatach oświęcimskim i wadowickim nie ma ani jednego hospicjum. Opieka nad osobami w ostatniej fazie choroby nowotworowej prowadzona jest zwykle w szpitalach. Niestety, osoby nierokujące powrotu do zdrowia często wypisywane są do domu i pozostawiane samym sobie. Od przyszłego roku przyjmie ich pierwsze na ziemi oświęcimskiej hospicjum.

To jednocześnie pomnik, którego pomysłodawcą jest August Kowalczyk, były więzień KL Auschwitz. Osadzony w obozie 4 grudnia 1940 roku, uciekł w czasie buntu karnej kompanii 10 czerwca 1942 roku. Ocalał dzięki pomocy mieszkańców Oświęcimia, Bierunia i Bojszów.

Po zrzuceniu obozowego pasiaka i powrocie do wolności, czuł i nadal czuje się dłużnikiem ludzi, którzy jemu i innym więźniom obozu uratowali życie. By uczcić ich pamięć, powstała inicjatywa wybudowania pomnika symbolu o szczególnym wymiarze. - Będąc w obozie każdy ocierał się o śmierć. Doskonale rozumiem, co człowiek czuje, gdy ona jest tak blisko - tłumaczy August Kowalczyk. - Dziś budujemy hospicjum dla ludzi, którzy są, tak jak my wtedy, u kresu życia. To nasz dług wdzięczności wobec nich - dodaje ze łzami w oczach.

W 2000 roku kamień węgielny pod hospicjum wmurował prezydent Aleksander Kwaśniewski. Brak funduszy długo nie pozwalał rozpocząć budowy. Przełom nastąpił cztery lata później, Pierwsze pieniądze przekazali Włosi, potem Szwajcarzy, Japończycy i Niemcy. Dzięki środkom przekazanym z Urzędu Marszałkowskiego uda się wreszcie dokończyć budowę hospicjum. Łącznie budowa pochłonie 5 mln zł. Otwarcie planowane jest w sierpniu 2011 roku.

- Odebrałam już dziesiątki telefonów od osób, które poszukiwały pomocy dla swych bliskich - mówi Helena Wisła, która kieruje budową hospicjum. - Pomożemy im...

Rodziny cierpiących na najcięższe choroby, bez szans na powrót do zdrowia, często żalą się, że same nie są w stanie zapewnić swym bliskim odpowiedniej opieki. Tymczasem najbliższe hospicja są dopiero w Mysłowicach i Krakowie, ale wszędzie trzeba czekać na przyjęcie. Sytuację poprawi hospicjum w Oświęcimiu.

Jak wielki to problem z odpowiednią i wszechstronną opieką nad osobami nieuleczalnie chorymi, wiedzą ci, którzy na co dzień przynoszą ulgę cierpiącemu człowiekowi. - W naszym domu hospicyjnym mamy osoby dorosłe i dzieci, które potrzebują naszej pomocy w tych trudnych chwilach - mówi Jolanta Grabowska-Markowska, prezes Społecznego Towarzystwa "Hospicjum Cordis" w Mysłowicach. Przyznaje, że w hospicjum są również osoby z Oświęcimia. Rodzina wybiera Mysłowice ze względu na odległość. Dostać się tam nie jest łatwo.

- Minimalizujemy kolejki, ale zawsze pierwszeństwo mają osoby w najcięższym stanie - dodaje prezes Jolanta Grabowska-Markowska, która buduje kolejne hospicjum w Katowicach. - Przeraża mnie myślenie niektórych, że to jest umieralnia. Tak nie jest. Hospicjum jest miejscem życia, nad czym pracuje cały sztab ludzi. Dajemy nieuleczalnie chorym szansę godnego życia - tłumaczy Jolanta Grabowska-Markowska.
Tak samo będzie w Oświęcimiu. Otwarcie jest planowane na 15 sierpnia przyszłego roku, w dniu dziewięćdziesiątych urodzin Augusta Kowalczyka, jednego z inicjatorów budowy pomnika hospicjum, byłego więźnia obozu Auschwitz, aktora, niezapomnianego wójta w filmowej wersji powieści "Chłopi" Reymonta.

- Naszym ojcom i dziadkom spłacamy dług wdzięczności za nasze, ocalone życie - mówi August Kowalczyk, były więzień KL Auschwitz, numer obozowy 6804. Aby można było sprostać zadaniu, w listopadzie 1999 roku powołano fundację. Dwa miesiące później kamień węgielny wmurował prezydent Aleksander Kwaśniewski. Grunt o powierzchni 63,5 ara przy ulicy Wysokie Brzeg podarowało starostwo powiatowe. Jednak na wznoszenie hospicjum wciąż nie było funduszy.

Przełom nastąpił w 2004 roku. Pierwsze pieniądze, 1,6 miliona złotych przekazał rząd Włoch. Potem pomogli Szwajcarzy, Japończycy i Niemcy. Zebrane środki wystarczyły na postawienie budynku w stanie surowym i staranie się o dofinansowanie z Małopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego. Urząd marszałkowski na rozwój opieki hospitalizacyjnej i paliatywnej w powiecie oświęcimskim przekazał blisko 2,4 miliona złotych.

- Poza funkcją symboliczną, obiekt ten jest niezwykle potrzebny społecznie - mówi Marek Sowa, członek zarządu urzędu marszałkowskiego w Krakowie. - Znalezienie rozwiązania, które umożliwi uruchomienie hospicjum, traktowałem jako moje osobiste zobowiązanie. Cieszę się, że za rok hospicjum będzie służyło ludziom - dodaje marszałek Sowa.

Na słowa uznania zasługuje determinacja szefowej fundacji Heleny Wisły, jej współpracowników i darczyńców. - Cieszę się, że będziemy mogli pomóc nieuleczalnie chorym przejść na drugą stronę życia - powiedziała Helena Wisła, w trakcie skromnej uroczystości podpisania umowy z urzędem marszałkowskim.

Cieszy się również dyrekcja szpitala powiatowego. - Takiej placówki potrzeba miastu i powiatowi - mówi Andrzej Jakubowski, zastępca dyrektora Zespołu Zakładów Opieki Zdrowotnej w Oświęcimiu. - Zakłady opiekuńczo-lecznicze nie przyjmują chorych w ostatnim stadium raka, a i szpitalne oddziały temu nie służą - dodaje Jakubowski.

Przykuci do łóżka ciężką chorobą często są zdani na pomoc pielęgniarek środowiskowych i opiekunek. - To jest największy problem, gdy osoba jest samotna, albo rodzina daleko - mówi Monika Kaczmarczyk, kierownik sekcji opieki nad chorymi przy Dziennym Domu Pomocy w Oświęcimiu. - Wtedy stajemy na głowie, żeby znaleźć takiej osobie miejsce w ośrodku - dodaje.

O tym, jak trudno jest opiekować się cierpiącą osobą, doskonale wie Agnieszka Maksymowicz z Oświęcimia. Przez pięć lat zajmowała się chorą mamą, a przez półtora roku babcią. - Musiałam wziąć urlop bezpłatny i przeprowadzić się do Oświęcimia - wspomina pani Agnieszka. - Nie spałam po nocach. Skończyłam nawet przyspieszony kurs pielęgniarstwa - dodaje.

Nie stać jej było na wynajęcie pielęgniarki, która za dwie godziny dziennie z wyjątkiem niedziel żądała 900 złotych miesięcznie. - Moim zdaniem hospicjum jest bardzo potrzebne. Wiele osób z niego skorzysta, moja babcia i mama nie miały takiej szansy - mówi ze smutkiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska