Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Awantura o pogrzeb

Artur Drożdżak
Zdumienie, szok, niedowierzanie - takie odczucia towarzyszyły sprawie ks. Antoniego P., oskarżonego o poprowadzenie pogrzebu bez uprawnień. Sprawa była o tyle bulwersująca, że doniesienie złożył inny duchowny.

Donos ks. Władysława S., kapelana cmentarza krakowskiego na Rakowicach, zawierał informacje, że zmarły Stanisław R., lat 70, szewc, był katolikiem, a akt zgonu wpisano do ksiąg parafii Bożego Ciała, więc sakrament musiał przyjąć z ręki kapłana katolickiego. Tymczasem 18 listopada 1935 r. na cmentarzu zjawił się w szatach liturgicznych starokatolickich ks. Antoni P. i poprowadził pogrzeb. I to z katolickiej kaplicy, co "spowodowało wielkie zamieszanie i wyrządziło duże materialne szkody".

"Ponieważ na cmentarzu przy sposobności pogrzebów osób zmarłych nawet w wierze katolickiej zjawiają się różni <duchowni>, badacze Pisma Świętego, Kościoła narodowego, Kościoła starokatolickiego, którzy długotrwałymi, wyraźnie prowokacyjnymi modłami, śpiewami, a zwłaszcza przemowami wstrzymują inne pogrzeby i zakłócają porządek cmentarny, i wywołują wzburzenie i zgorszenie publiczności, przeto upraszam o wydanie stanowczych postanowień" - donosił wzburzony duchowny.

Starosta wszczął postępowanie karno-administracyjne. Oskarżony, 57-letni ks. Antoni P. ze Lwowa, żonaty, ojciec jednego dziecka, proboszcz gminy Kościoła starokatolickiego imienia Zmartwychwstania Pańskiego, nie poczuwał się do winy. Podał, że ukończył studia na wydziale filozoficznym i teologii oo. jezuitów w Nowym Sączu, że był studentem na wydziale teologicznym oo. jezuitów w Krakowie i uniwersytetu w Rzymie.

"Jestem księdzem starokatolickim, ale posiadam święcenia rzymskokatolickie, a z podanych generaliów wynika, że posiadam odpowiednie studia kwalifikacyjne. W czasie wojny światowej byłem kapelanem wojskowym rzymskokatolickim, a po wojnie przeszedłem na łono Kościoła starokatolickiego, gdzie od szeregu lat spełniam funkcję proboszcza gminy krakowskiej.

Jako zatem z zawodu ksiądz mam prawo poprowadzić pogrzeby i odprawiać nabożeństwa, zwłaszcza tam gdzie chodzi o zmarłych katolików. I z tej racji poprowadziłem pogrzeb śp. Stanisława R. na wyraźne życzenie jego najbliższej rodziny, zwłaszcza że nieboszczyk był przez szereg lat sympatykiem Kościoła starokatolickiego. Przy dokonaniu obrzędu nosiłem szaty, jakie przewiduje rytuał starokatolicki: komżę, stułę i biret, podczas gdy księża rzymsko-katoliccy jeszcze używają kapy" - bronił się.

Ks. Antoni P., który ukarany został przez starostę 100 zł grzywną, z zamianą na 7 dni aresztu, odwołał się do sądu. Na procesie rodzina Stanisława R. potwierdziła, że ostatnią wolą zmarłego był pochówek przez księdza starokatolickiego. Na procesie nie pojawił się ks. Władysław S. Przysłał usprawiedliwienie, że "nie mógł przyjechać z powodu czasowego pobytu poza Krakowem w celach kuracyjnych".

Ostatecznie sąd uniewinnił ks. Antoniego P., uznając jego argumenty, że kaplica na Rakowicach jest dostępna dla innych wyznań i wszystkich chrześcijan, o czym świadczy akt jej fundacji. Można zrozumieć niepokój ks. Władysława S. i jego donos na kolegę po fachu. Nikt nie lubi, gdy ktoś narusza posiadany od setek lat monopol. Zwłaszcza w branży cmentarnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska