Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krakowski artysta ograbiony z dorobku

Joanna Weryńska
Chociaż od wystawy prac Leszka Dutki w galerii ,,Panorama" w Tomaszowicach upłynął już rok, znany krakowski artysta wciąż - jak twierdzi - nie odzyskał swojego dorobku, jaki na mocy kuriozalnej umowy zawłaszczyli sobie jej organizatorzy. Co gorsze, nie wiadomo, gdzie obecnie znajdują się dzieła Dutki. Sprawa, która zbulwersowała artystyczne środowisko Krakowa, obecnie rozstrzygana jest na drodze prawnej. W piątek sąd zabezpieczył 130 obrazów i 40 rysunków Dutki, przetrzymywanych przez właścicieli jednej z krakowskich galerii. Ich łączna wartość wyceniana jest na 2 mln zł.

Problem w tym, że właściciele galerii nie pojawili się na rozprawie. Tomasz C. i Agnieszka P. zapadli się pod ziemię. Nie odbierają telefonów, nie odpowiadają na e-maile i pisma sądowe, a ich firma zawiesiła działalność. Tymczasem Leszek Dutka, choć dostaje sporo zaproszeń do udziału w wystawach, w tym z Muzeum Narodowego w Krakowie, nie może w nich wziąć udziału. Po prostu nie ma na nich co pokazać. Nic więc dziwnego, że artysta mówi o marszandach - To oszuści.

A wszystko zaczęło się od tego, że Tomasz C. i Agnieszka P. postanowili pozyskać zaufanie starszego artysty. - Przez kilka miesięcy przyjeżdżali do mojej pracowni, robili zdjęcia i roztaczali świetlane wizje naszej wspólnej przyszłości - opowiada Dutka. Kiedy pokazali mu galerię w Tomaszowicach, gdzie miała być jego wystawa, był zachwycony. W grudniu 2007 roku podpisał z nimi umowę na dwa lata. Nie przyszło mu jednak do głowy, żeby skonsultować jej treść z prawnikami. Na dodatek, oprócz prac przeznaczonych na ekspozycję przekazał marszandom jeszcze kilkadziesiąt innych, które mieli korzystnie dla niego sprzedać.

Pierwsza rysa na owej świetlanej współpracy pojawiła się gdy marszandzi bez porozumienia z artystą przedłużyli czas wystawy. Ostatecznie jego zaufanie stracili, gdy krakowski okręg Związku Polskich Artystów Plastyków postanowił zorganizować wystawę prac malarza z okazji otrzymania przez niego prestiżowej nagrody. Tomasz C. i Agnieszka P. zgodzili się wówczas wypożyczyć na czas ekspozycji obrazy Dutki. Artysta usiłował już wtedy rozwiązać z nimi niewygodną umowę polubownie. W odpowiedzi marszandzi zaczęli go straszyć wysyłając pisma, w których za rozwiązanie umowy życzyli sobie bajońskich sum odszkodowania. W przeciwnym razie mieli sprawę skierować do sądu. Tymczasem sami łamali umowę wielokrotnie.

Obecnie, choć niekorzystna dla Dutki umowa już nie obowiązuje od kilku miesięcy, artysta w dalszym ciągu nie ma dostępu do swoich prac. Nie wie nawet, gdzie się one znajdują, bo prowadzona przez Tomasza C. i Agnieszkę P. galeria zawiesiła działalność. - O istnieniu tej galerii dowiedziałem się dopiero w związku z historią pana Dutki. Nie mieści mi się w głowie, jak można tak oszukać starszego człowieka. W ogóle podpisywanie takiej umowy, kiedy każdy obracający się w branży wystawienniczej wie, że tu wszystko załatwia się na gębę, jest jakimś kuriozum. Ta sprawa nie ma nic wspólnego ze sztuką, to sprawa kryminalna - nie ma wątpliwości znany marszand Andrzej Starmach.

Sąd wysyła do galerii kolejne pisma, tyle że wszystkie adresy są już nieaktualne. W tej sytuacji będzie musiał wydać wyrok zaocznie. - Na stare lata zostałem ograbiony z dorobku mojego życia - wzdycha Dutka, który dzień w dzień przychodzi do swojej pustej pracowni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Krakowski artysta ograbiony z dorobku - Gazeta Krakowska

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska