Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Imperium za wdowi grosz

Marek Bartosik
Siedziba Instytutu i Stowarzyszenia im. Skargi przy ul. Augustiańskiej w Krakowie
Siedziba Instytutu i Stowarzyszenia im. Skargi przy ul. Augustiańskiej w Krakowie Wojciech Matusik
Swych finansów obie organizacje strzegą równie skrupulatnie i skutecznie jak, według porównań ich przeciwników, Radio Maryja.

- Oni są dowodem, że nawet na prawicy można stworzyć nowoczesną strukturę i osiągnąć sukces ekonomiczny - mówi jeden z wpływowych sympatyków obu organizacji.

Chodzi o tę prawicę, dla której Polska jest pod okupacją bezbożnej Unii Europejskiej, a rażący wielu Polaków swoim konserwatyzmem poseł Jarosław Gowin zasługuje na tytuł Faryzeusza Roku za projekt ustawy bioetycznej.

Potęga z datków
Na październikowym Kongresie Konserwatywnym zorganizowanym przez Stowarzyszenie i Fundację w należącej do krakowskiej Akademii Muzycznej Floriance, występował m.in. eurodeputowany prof. Ryszard Legutko, który w dopiero co przedstawionym przez Jarosława Kaczyńskiego Zespole Pracy Państwowej zajmuje się polityką zagraniczną.

Przemawiał też prof. Andrzej Nowak, historyk z UJ, któremu największy rozgłos przyniosła funkcja promotora pracy dyplomowej magistra Zyzaka. - 30 lat temu kard. Wyszyński mógł mówić, że Wschód cały jest do zdobycia. Czy dzisiaj w Polsce ktoś ośmieliłby się tak powiedzieć, po ostatnich wystąpieniach ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, który całkowicie odciął się od jakiejkolwiek, wykraczającej poza horyzont powiatu europejskiego, misji dla Polski" - to wygłoszone na Kongresie słowa profesora.

Kontekst tego fragmentu można znaleźć na stronie internetowej Stowarzyszenia. Od lat jest ono cenionym sponsorem konferencji, na których propagowane są metody alternatywne dla in vitro, marszów przeciwko homoseksualizmowi, pornografii itp. Finansuje też pomoc dla Kościoła na Wschodzie, organizuje zagraniczne obozy dla młodzieży z religijnymi wykładami, ale i kursami samoobrony czy zawodami w paintballu.

Wydaje książki. Jej dwumiesięcznik "Polonia Christiana" ma nakład 20 tys. egzemplarzy i profesjonalną szatę graficzną. Jak udało się nam dowiedzieć nieoficjalnie, organizacje dobrze płacą swoim współpracownikom.

Dzisiejszą potęgę Stowarzyszenia i Fundacji im. ks. Piotra Skargi zbudowały być może nawet setki tysięcy Polaków. Tych, którzy nie chcieli lub nie potrafili pozostawić bez odzewu napływających do ich domów od lat grubych kopert wypełnionych przesyłkami o charakterze religijnym i prośbami o wsparcie działalności stowarzyszenia datkiem.

Wysyłali i wysyłają po dziesięć, dwadzieścia złotych, a czasem nawet dziesiątki tysięcy. Wspierali np. akcję "Stop homoseksualnej deprawacji i przeciwko próbom infiltracji szkół przez środowiska homoseksualne" . Nabywają cudowny medalik na trudne czasy, którego moc według "świadectw otrzymanych łask przez wiernych czcicieli Niepokalanej" potrafi ocalić syna przed utratą pracy, albo zmienić ojca-alkoholika.

Medalik na kryzys
Drzwi kamienicy z nową, ochrową elewacją przy ul. Augustiańskiej mijam bez przeszkód. Stoją otworem, akurat jakaś ekipa wnosi materiały budowlane.

Zanim okaże się, że wtargnąłem do budynku, rozglądam się po świeżo wypieszczonym korytarzu elegancko wyłożonym płytkami. Na ścianie kilkaset błyszczących mosiężnym złotem tabliczek z nazwiskami "darczyńców, dzięki którym remont tej siedziby był możliwy". Natychmiast pojawia się młody mężczyzna i pyta, czym może służyć.

- Chciałbym coś kupić - odpowiadam. Prowadzi mnie do pokoju, w którym jest kilka biurek. Na nich i na podłodze stoją kartony pełne pękatych kopert z charakterystycznym nadrukiem Stowarzyszenia im. ks. Piotra Skargi.

Pytam o kalendarz na przyszły rok, nazwany na stronach internetowych Stowarzyszenia "365 dni z Maryją", ozdobiony zdjęciami sielskich polskich miejsc wykonanymi przez jednego z najlepszych krakowskich fotografików Stanisława Markowskiego i jego syna. I jeszcze o medalik na kryzys.
- Ile płacę? - To są wolne datki - słyszę.

Wyciągam banknot. Mężczyzna odbiera pieniądze. Proszę o pokwitowanie. Tu następuje małe zamieszanie. Po chwili dostaję druk KP. Z wysokością sumy, moim nazwiskiem i słowem darowizna. Za to bez numeru i daty.
Na początku było 13
W marcu 1999 r., jak mówią dokumenty, w Krakowie spotkało się trzynaścioro młodych ludzi, w tym kilka małżeństw, by założyć Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. ks. Piotra Skargi. Jak twierdzi jeden z uczestników tego spotkania, późniejszy krakowski radny z listy LPR Piotr Doerre, znali się ze spotkań Klubu Zachowawczo-Monarchistycznego czy Stowarzyszenia Katolickiej Młodzieży Akademickiej. Łączyła ich też praca lub współpraca z działającym w Krakowie od lata poprzedniego roku oddziałem "Naszego Dziennika", którego Doerre był szefem.

Od początku do dzisiaj prezesem stowarzyszenia jest Sławomir Olejniczak, absolwent filozofii na PAT.
- On był naszym naturalnym liderem. Miał zdolności organizacyjne, znał pisma Plinia Corr'e de Oliveiry, tłumaczył jego najważniejszą książkę "Rewolucja i kontrrewolucja" - opowiada dawny radny.

- Ta książka stanowi analizę procesów rewolucyjnych dokonujących się w świecie od końca średniowiecza poprzez reformację, rewolucję francuską aż do komunizmu, podkopujących zdaniem autora systematycznie fundamenty cywilizacji chrześcijańskiej oraz wezwanie do kontrrewolucji w imię jej odrestaurowania - tłumaczy dr hab. Rafał Łętocha, religioznawca z UJ.

- De Oliveira to brazylijski arystokrata, historyk i publicysta, który zwalczał nazizm i komunizm, występował też przeciwko teologii wyzwolenia. W 1960 roku założył Stowarzyszenie Obrony Rodziny, Tradycji i Własności, które dzisiaj działa przez bliźniacze organizacje w 27 krajach świata. W Polsce - przez Stowarzyszenie im. ks. Piotra Skargi.

Zastępcą Sławomira Olejniczaka został Sławomir Skiba, a skarbnikiem Stowarzyszenia Arkadiusz Stelmach. Przedstawiają się jako wierni obrońcy chrześcijańskich podstawowych wartości.

Czarno-biały świat
- Przyszli do redakcji całą grupą. Zatrważało, że są młodzi, chcą być dziennikarzami, ale nie mają żadnych wątpliwości. Wszystko jest dla nich albo białe, albo czarne. Zachowywali się jakby razem przeszli jakąś formację, kojarzyli mi się wtedy z jakąś sektą.

Chcieli dobrze zarabiać, a w pracy nie wysilać się specjalnie. Jakoś byli związani z kierownictwem gazety w Warszawie. W większości dostali dobre pensje - opowiada ich inny kolega z "Naszego Dziennika". Przy oddziale tej gazety istniała księgarnia, która prowadziła również sprzedaż wysyłkową, dysponowała więc bazą danych adresowych swych klientów. Jej szefem był Arkadiusz Stelmach.

Zarejestrowane w 1999 r. Stowarzyszenie w 2001 obudowane zostało Fundacją Instytut Edukacji Społecznej i Religijnej. Jej fundatorami, mało hojnymi, bo wyłożyli na ten cel po 500 dolarów, byli trzej obcokrajowcy. Funkcje w zarządzie, analogiczne jak wcześniej w zarządzie Stowarzyszenia, obsadzili Olejniczak, Skiba i Stelmach.

Obie organizacje działają według zasady non profit, nie są organizacjami pożytku publicznego zobowiązanymi do rozliczania się z otrzymanych od podatników pieniędzy.

To z pewnością przemyślana konstrukcja. Fundacja od początku korzystała z pomocy renomowanych prawników. Co ciekawe, wtedy była wśród nich też kancelaria, której wspólnikiem jest niedawny minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski.

Fundacja nieprowadząca działalności gospodarczej nie jest zobowiązana do składania w jawnych aktach rejestrowych żadnych informacji o swojej działalności, w tym o jej wymiarze finansowym. A Instytut nie sprzedaje religijnych książek, medalików czy kalendarzy. On je rozdaje. I zbiera, jak sam się przekonałem przy Augustiańskiej, darowizny. Skrzętnie ukrywa ich łączną wysokość, choć interesowało się już tymi sumami wiele gazet.

- "Trzeba naprawdę dużo złej woli, fałszywej troski w tropieniu "afery" lub po prostu czyjegoś zlecenia na z góry oczekiwany rezultat pracy dziennikarskiej, aby w naszej działalności dostrzec jedynie aspekty finansowe.

A na takie podejście wskazują właśnie nadesłane do nas pytania oraz forma i treść przeprowadzanych przez Pana Redaktora wywiadów i rozmów na nasz temat w różnych miejscach i środowiskach" - napisał do nas przedstawiciel Fundacji i odmówił wszelkich informacji.

W tym dostępu do rocznych sprawozdań, choć - jak twierdzi nadzorujący Fundację resort kultury - stanowią one informację publiczną i Fundacja zobowiązane jest je udostępnić.
Kamienica obok Skałki
Nie wiadomo więc, ile pieniędzy napłynęło na konto wskazywane na materiałach rozsyłanych po domach i rozprowadzanych jako tzw. reklamowe wrzutki do prasy (w tym kiedyś m.in. do Gazety Krakowskiej).

Jedynie w aktach rejestrowych Stowarzyszenia można znaleźć informację, że w 2005 r. wpłynęło na jego konto nieco ponad 800 tys. zł, a rok później trochę ponad 350 tys. Późniejszych sprawozdań w aktach stowarzyszenia nie ma.

Pewną orientację o możliwościach finansowych tego środowiska daje jednak jego niedawna inwestycja. Chodzi o zakup w 2007 r. kamienicy, która jest jej obecną siedzibą. W umowie przedwstępnej fundacja zobowiązała się zapłacić za budynek przy ul. Augustiańskiej, obok Skałki , 4,75 miliona złotych.

Mnóstwo pieniędzy musiał pochłonąć także generalny remont budynku. Jak podaje Fundacja, na spotkania darczyńców, którzy wsparli ten cel, przybyło 250 osób z całej Polski. Fundacja czasem chwali się, że ma 120 tysięcy korespondentów.

Metody Stowarzyszenia wielu ludzi irytują. Swoje wydawnictwa zawierające wyraźne sugestie co do wysokości datku, jaki nadawca się spodziewa uzyskać, Fundacja rozprowadza najpierw jako druki bezadresowe.

Gdy ktoś zdecyduje się na datek, to podpisuje klauzulę mówiącą o zgodzie na przetwarzanie danych osobowych. Fundacja zachęca też do korzystania z internetowych przelewów. To wszystko drażni, gdy chodzi o sprzedaż odkurzaczy, a co dopiero, gdy takie same metody stosowane są do walki ze złem, grzechem homoseksualizmu, wezwań do udziału w ochronie życia od naturalnego poczęcia czy przekazania modlitewnych intencji Matce Boskiej Fatimskiej.
Co na to Kościół?
- Sygnały o takim sprzeciwie napływają do krakowskiej kurii. Odbiera je też Dominikańskie Centrum Informacji o Nowych Ruchach Religijnych i Sektach. Główny Inspektor Ochrony Danych Osobowych prowadził jednak tylko jedno postępowanie administracyjne w sprawie udostępniania danych osobowych przez Instytut, który w 2005 r. przegrał sprawę w sądzie administracyjnym.

Słowo "chrześcijańskie" w nazwie Stowarzyszenia powoduje, że wielu ludzi, do których domów docierały nachalne i nabożnie wyrażane prośby o datki, szukało wyjaśnień u proboszczów, a ci w krakowskiej kurii.

Ta kilkakrotnie czuła się zobowiązana do złożenia oświadczeń, że Stowarzyszenie nie jest instytucją kościelną. Wielu księży z ambon ostrzegało przed jego prośbami o wsparcie. Abp Kazimierz Nycz, wtedy biskup pomocniczy w Krakowie, pamięta, że przed laty prowadził wiele rozmów ze Stowarzyszeniem. - Nie chcieli zostać organizacją katolicką - wspomina.

Samo Stowarzyszenie oficjalnie informuje, że jest organizacją katolików świeckich, ale niepodlegającą prawu kanonicznemu.

- SKCh wydaje się być dobrym przykładem organizacji o charakterze katolickim i konserwatywnym, które próbuje aktywnie włączać się w życie społeczne, zmieniać je, walczyć ze szkodliwymi ich zdaniem zjawiskami, usiłując przywrócić społeczny wymiar chrześcijaństwu - ocenia religioznawca Rafał Łętocha.
Wydaje się w tym być bliskie, nie tylko jeśli chodzi o cele, zdefiniowanie wroga oraz zakres zainteresowań, ale i stosowane metody, tak różnym przecież środowiskom w polskim katolicyzmie jak te powiązane z pismem "Fronda", Opus Dei, "Christianitas", a także "Naszym Dziennikiem" i Radiem Maryja .
Inteligentny nacisk
- To techniki znane od pół wieku, ale tu stosowane są inteligentnie, ze sporą presją i naciskiem - mówi o zabiegach marketingowych Stowarzyszenia prof. Zbigniew Nęcki, znany psycholog społeczny z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Zwraca uwagę, że siłę oddziaływania zwiększa używanie autorytetu osób publicznych lub postaci historycznych, odwoływanie się do wartości czystych i podstawowych, częste określanie publikacji słowem bestseller, a więc powoływanie się na dowód społecznego sukcesu, zamieszczanie nabożnych ilustracji, stosowanie przecen, kokietowanie czytelnika przez podkreślanie troski o niego. Otrzymanie pakietów niezamówionych rodzi w wielu ludziach potrzebę finansowego rewanżu.

- Ale podstawowe znaczenie ma tu budowanie nadziei na lepszą przyszłość zawieszone w przekonaniach religijnych. A także twierdzenie, że wierzyć to znaczy: być dobrym. Jakiż to demagogiczny a zarazem miły dla ucha człowieka tekst. Zwłaszcza dla kogoś ubogiego i nieszczęśliwego - twierdzi psycholog.
Nie tylko w Krakowie łatwo odszukać ludzi,w tym także duchownych, którzy identyfikują się z celami Stowarzyszenia.

Europa się pogubiła...
- Odczuwam wspólnotę z nimi, podziwiam ich postawy moralne, sprzeciw wobec modernizmu we współczesnym Kościele ważny w sytuacji gdy Europa się pogubiła. Zabierają głos tam, gdzie powinien zrobić to jasno Kościół - mówi z kolei znany krakowski twórca współpracujący ze Stowarzyszeniem. - A jego metody?

- Gdy się komuś nie podobają, zawsze może iść do sądu. - A cóż w nich nadzwyczajnego? Kościół katolicki stosuje je od dwóch tysięcy lat, a nikogo nie interesuje, jakie księża mają samochody - irytuje się wspomniany twórca.

- Pojechałem kiedyś do takiej małej miejscowości. Odwiedziłem tam starszego człowieka -- opowiada świadek początków karier "kontrrewolucjonistów" z ochrowej kamienicy w Krakowie . - Siedział on nad stertą papierów z nadrukiem Stowarzyszenia ks. Skargi.

Zobaczyłem podpis prezesa Olejniczaka. Przypomniałem sobie jego twarz. I pomyślałem, jak łatwo ludziom wmówić, że pieniądze mogą ich zbliżyć do zbawienia. I że zawsze znajdzie się samotny, przerażony nadchodzącą śmiercią człowiek i ktoś, kto ten strach wykorzysta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Imperium za wdowi grosz - Gazeta Krakowska

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska