Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: wojna o pałacyk przy ul. Batorego

Małgorzata Nitek
Marcin Makówka
Wynajęcie mieszkania kilkaset metrów od krakowskiego Rynku, na dodatek w urokliwym pałacyku, kosztuje 300 zł. Niemożliwe?

Ależ tak, pod warunkiem, że gmach należy do fundacji zarządzającej majątkiem Stronnictwa Demokratycznego, a wynajmującym jest członek tej partii.

Takich "interesów" na wynajmie lokali w atrakcyjnym budynku przy ul. Batorego 14 fundacja "Samorządność i Demokracja" robi więcej. Według działaczy związanych z nowym szefem partii Pawłem Piskorskim ukrócenie tego procederu przez sprzedaż nieruchomości jest główną przyczyną otwartej już wojny, jaka wybuchła w Stronnictwie pod koniec ubiegłego tygodnia.

- Przez lata wytworzył się w Stronnictwie towarzyski układ ludzi, którzy czerpali osobiste korzyści z majątku partii - mówi Jan Artymowski, zastępca sekretarza generalnego SD. - Sprzedaż budynków przerywa tę sieć wzajemnych powiązań, źródełko wysycha i to budzi niepokój - dodaje.

Bogdan Gniadek, działacz SD z Tarnowa, w pałacyku wynajmuje dwa pokoje z łazienkami (jeden zajmuje jego studiująca córka, drugi - jej koleżanka). Dariusz Sitek, wiceprzewodniczący małopolskiej rady SD, korzysta z pomieszczenia na poddaszu, wynajmowanego przez będącą w upadłości firmę (jest jej syndykiem), ma płacić ok. 400 zł. Z kolei siostra zawieszonego właśnie szefa rady regionalnej SD Stanisława Pilniakowskiego jest zatrudniona jako administrator budynku.

Sitek, pytany przez "GK", czy nie widzi nic niestosownego w korzystaniu z partyjnych pomieszczeń, odpowiada, że nie czerpie z tego żadnych osobistych korzyści. - Firma, której jestem syndykiem, wynajęła je po takich samych stawkach jak inne podmioty - twierdzi. - Ponieważ często bywam przy Batorego w związku z partyjnymi obowiązkami, taka lokalizacja była dla mnie wygodniejsza. Teraz żałuję, że nie poszukałem lokalu gdzie indziej.

Bogdan Gniadek jest zdziwiony zamieszaniem wokół wynajmu mieszkań. - Taką stawkę mi zaproponowano. Gdyby pojawiła się inna kwota, wtedy bym się zastanawiał, czy skorzystać z oferty - mówi.

Co ciekawe, obaj panowie nie mają podpisanych umów wynajmu. Wysłali je dwa miesiące temu do Warszawy. Odpowiedzi nie ma do dziś.
Nowe władze Stronnictwa Demokratycznego zablokowały umowy wynajmu pomieszczeń w pałacyku przy ul. Batorego przez działaczy partyjnych. - Po pierwsze jest to nieetyczne, po drugie stawki znacząco odbiegają od rynkowych - wyjaśnia Jan Artymowski z zarządu krajowego SD, człowiek Pawła Piskorskiego.

- Jeśli umowy nie zostaną podpisane, zrezygnuję z wynajmu - mówi Bogdan Gniadek. - Poproszę tylko o zwrot nakładów, jakie włożyłem w remont i odnowienie tych pomieszczeń. Podobne plany ma Dariusz Sitek.

Euforia po objęciu przez Pawła Piskorskiego władzy w SD (luty 2009) nie trwała długo. Zamiast realizacji ambitnych planów wyciągania SD z niebytu politycznego stara i nowa partyjna gwardia walczy o kontrolę nad majątkiem partii.
- Do tej pory staraliśmy się nie drażnić starych działaczy. I dyplomatycznie ograniczać patologie - mówi jeden z krakowskich działaczy sprzyjający Piskorskiemu. Dochodziło więc do blokowania umów wynajmu lokali przez członków partii, a administratorce budynku przy Batorego zredukowano o połowę etat.

W sobotę jednak doszło do decydującej próby sił. Zarząd partii z Piskorskim na czele zawiesił niepokornych działaczy, w tym dwóch z krakowskiego SD - Stanisława Pilniakowskiego i Dariusza Sitka. Próbowali oni doprowadzić do nadzwyczajnego zjazdu, podczas którego głos mieliby tylko długoletni członkowie Stronnictwa.

Tymczasem ludzie Piskorskiego przez kilka miesięcy wprowadzili do SD sporo nowych członków ( w Krakowie ok. 200 osób) i przy pomocy ich głosów bez problemu mogli przejąć kontrolę nad partią i odsunąć starych działaczy (ok 70 osób).

Właśnie w sobotę rada naczelna SD miała przegłosować nowe zasady wyboru delegatów do partyjnych struktur. Teraz spór w SD rozstrzygnie sąd.
- Być może pałacyk przy Batorego nie jest najlepiej zarządzany, ale w takim razie poprawmy zarządzanie. Wszyscy jednak chcą tylko sprzedaży, a sprzedaje się tylko raz - mówi Janusz Kowalski, długoletni działacz SD.

Według Kowalskiego kontrowersje w partii budzi nie tylko sprzedaż majątku, ale także styl działania Piskorskiego. - Wielu działaczy niepokoi, że do tej pory nie powstał żaden program, którym mamy przyciągnąć wyborców, a szef partii całą swoją energię koncentruje na walce z Platformą, której niegdyś był członkiem - mówi Kowalski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska