Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: powystrzelał sąsiadów, ale nie dostał dożywocia

Artur Drożdżak
Andrzej K. nie przyznawał się do winy, obarczał nią swoich sąsiadów
Andrzej K. nie przyznawał się do winy, obarczał nią swoich sąsiadów Wojtek Matusik
Nie dożywocie, a 25 lat spędzi za kratkami Andrzej K., który w 2001 r. wystrzelał swoich sąsiadów w kamienicy przy ul. Garczyńskiego w Krakowie.

Niższa niż w I instancji kara dla oskarżonego wynika z tego, że biegli lekarze uznali, że dokonując zbrodni miał ograniczoną poczytalność.
Sąd Apelacyjny w Krakowie w wydanym we wtorek prawomocnym wyroku zaznaczył, że 49-letni dziś Andrzej K. będzie mógł starać się o warunkowe przedterminowe zwolnienie dopiero po odsiedzeniu 24 lat w więzieniu.

- To ograniczenie wynika z uwagi na prewencję ogólną. Prognoza kryminologiczna jest niekorzystna dla oskarżonego. Zachodzi podejrzenie, że na wolności znowu mógłby dopuścić podobnych czynów - mówił sędzia Andrzej Seremet.

Oskarżonego nie przywieziono z więzienia na ogłoszenie wyroku, bo sam o to poprosił. Na sali rozpraw była z kolei Jadwiga R. oskarżycielka posiłkowa, która nie kryła łez, gdy usłyszała, że zabójca jej syna i męża odsiedzi niższą karę. Wyrok był też zaskoczeniem dla obrońcy oskarżonego.

- Faktycznie się tego nie spodziewałem, chociaż wnosiłem o to w swojej apelacji. Teraz pewnie prokuratura będzie pisała kasację do sądu najwyższego o podwyższenie kary - mówi mec. Romuald Kowalski.
Wyrok zapadł w poszerzonym, pięcioosobowym składzie orzekającym, a jeden z sędziów zgłosił zdanie odrębne. To oznacza, że nie zgodził się z niższym wyrokiem dla Andrzeja K.

Zbrodnia przy Garczyńskiego odbiła się głośnym echem nie tylko w Krakowie. Andrzej K., biznesmen z branży budowlanej przegrał w sądzie spór cywilny z sąsiadami, wzburzony wrócił do kamienicy, która jest kilkaset metrów od gmachu sądu. Najpierw wysłał swoją żonę z małymi dziećmi do rodziny, a potem sięgnał po broń, na którą miał pozwolenie, wyjął też kilka magazynków naboi i usiadł na schodach, zaczekał na wracających z sądu sąsiadów.

Gdy 33-letni Artur R. z żoną wszedł do klatki schodowej usłyszał jeszcze: "Ciesz się sk... synu, zrujnowałeś mi życie", po czym rozległy się strzały z pistoletu CZ kal. 9 mm.
Artur R. zginął na miejscu, podobnie jak ojciec, 62-letni Jan R. Ranna 28-letnia żona Artura - Agnieszka została sparaliżowana, zmarła w 2005 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska