Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Biegun: Jestem, nie zniknąłem. Pieniądze są bezpieczne [WYWIAD]

Monika Pawłowska
Archiwum prywatne
- Jestem, nie zniknąłem. Pieniądze są bezpieczne, ale nie na moim koncie, jak się niektórym wydaje. - mówi Rafał Biegun, organizator internetowej zbiórki pieniędzy na seicento dla Sebastiana K. w rozmowie z "Gazetą Krakowską".

W połowie lutego, po wypadku rządowej kolumny w Oświęcimiu, rozpoczął Pan w serwisie pomagam.pl zbiórkę pieniędzy dla Sebastiana K. na nowe seicento, bo poprzednie stracił w zderzeniu z limuzyną wiozącą premier Beatę Szydło. Co Pana do tego pchnęło? Przecież nie zna Pan osobiście chłopaka, ani też nikogo z jego otoczenia. Siedzi Pan sobie w świecie na emigracji, więc po co ta akcja?
Chciałem komuś pomóc, a w tym momencie o nim było dużo informacji i stał się ofiarą 
rządzących i ich mediów w ciągu 10 minut od wypadku. To był odruch serca. Nie kalkulujesz wtedy. 

Planował Pan uzbierać pięć tysięcy złotych, co miało wystarczyć na zakup seicento z rocznika 2000, którym  jeździł 21-letni kierowca do czasu wypadku. A tymczasem... 
Popularność akcji przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Kwota rosła błyskawicznie. Były przelewy i deklaracje. Część osób wysłała też pieniądze pocztą. Zbiórka zakończyła się 22 lutego, ale pieniądze wpływały jeszcze do 27 lutego.  

Mijały dni, w sieci zrobiło się cicho o ciągu dalszym społecznej zbiórki.  Za to  pojawiły się doniesienia, że Biegun zniknął razem z pieniędzmi. Podobno zawłaszczył  Pan te 150 634 złote?
Jestem, nie zniknąłem. Pieniądze są bezpieczne, ale nie na moim koncie, jak się niektórym wydaje. Ja tymi pieniędzmi nie dysponuję, jak to próbują wmówić ludziom różni prawicowcy. One są na subkoncie pomagam.pl. Rodzina Sebastiana jest ze mną w kontakcie, ma przesłać dane do przelewu, ale na subkonto, gdzie pieniądze będą zdeponowane aż do czasu zakończenia postępowania. I ten przelew pójdzie - cała suma, co do grosza. Kiedy? Jak powiem, że jest to kwestia godzin, to różni hejterzy staną z zegarkiem i będą odliczać godzina po godzinie. Wszelkie oszczerstwa na mój temat rodzą się jedynie w chorych mózgach, nie mają żadnego potwierdzenia. W rzeczywistości są zwykłym kłamstwem.  

Czy rodzina Sebastiana wie już, na co przeznaczy te pieniądze? Ma jakiś konkretny cel?
Nie mają na razie żadnego celu, będą o tym myśleć po zakończeniu postępowania.  

Wszystko zmierza do finału - pieniądze będą sobie czekać, a Pan będzie miał problem z głowy? 
Dokładnie.  

Po fali hejtu nie żałuje Pan, że rozkręcił zbiórkę? 
Nie żałuję, że chciałem pomóc. Nie żałuję też, że zrobił się z tego manifest polityczny przeciwko PiS, polityce fałszu i mydlenia oczu. Spotykając się z hejtem i pomówieniami wiem, jak działa obecna władza i ogólnie polityka. To ważne doświadczenie. 

Czy wcześniej angażował się Pan  w jakieś akcje charytatywne? A może to pierwszy raz?  
W niczym większym nie brałem udziału. Tak, pierwszy w życiu, ale może nie ostatni
>> Czytaj więcej o wypadku Beaty Szydło

Oświęcim. Wypadek kolumny rządowej z Beatą Szydło. Są ranni

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska