Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzymiesięczne dziecko walczy o życie. Góral zapewnia, że nie pobił swego synka

Łukasz Bobek, Tomasz Mateusiak, M. Mazurek
- Nic złego nie zrobiłem synkowi. Nie wiem, dlaczego ma pękniętą czaszkę - twierdzi 33-letni ojciec dziecka
- Nic złego nie zrobiłem synkowi. Nie wiem, dlaczego ma pękniętą czaszkę - twierdzi 33-letni ojciec dziecka Łukasz Bobek
Mężczyznę w czwartek kolejny raz przesłuchiwali prokuratorzy. Dziś ma zostać przesłuchana jego żona. Oboje w charakterze świadków. 3-miesięczny Paweł trafił do szpitala rano w niedzielę, 29 grudnia. Chłopczyk od kilkunastu dni był leczony na zapalenie ucha.

Pobite niemowlę walczy o życie, ojciec nie usłyszał zarzutów

Przepisano mu antybiotyki. Jego stan się jednak pogarszał. Lekarze z Zakopanego zdecydowali się więc go wysłać do szpitala w Krakowie-Prokocimiu. Dopiero tam, po prześwietleniu, lekarze zauważyli, że dziecko ma pękniętą podstawę czaszki. Zaalarmowali policję.

Mundurowi jeszcze w niedzielę zatrzymali Sylwestra T. H., 33-letniego ojca chłopca. Był pod wpływem alkoholu, utrzymywał jednak uparcie, że nie bił syna. Został zwolniony w sylwestra.

Wczoraj znów śledczy rozmawiali z mężczyzną. - Zarówno ojciec dziecka, jak i jego bliscy twierdzą, że nie pobił on niemowlaka. Jego sąsiedzi mają o nim w miarę dobre zdanie i określają go nawet jako "troskliwego ojca" - mówi Zbigniew Lis, prokurator rejonowy w Zakopanem. Śledczy rozważają hipotezę, że dziecko mogło wypaść któremuś z opiekunów z rąk. - Pęknięcie podstawy czaszki to uraz częsty przy upadkach - mówi prokurator Lis.

Reporterzy "Gazety Krakowskiej" rozmawiali wczoraj z Sylwestrem T.H. - Ani ja, ani moja żona nic dziecku nie zrobiliśmy. Źle się czuł i dlatego żona zadzwoniła po karetkę. Nie wiem, dlaczego Pawełek ma pękniętą czaszkę - mówi ojciec. Przyznaje, że pił alkohol w dniu, kiedy mały trafił do szpitala. - Wypiłem jedno piwo, gdy się dowiedziałem, co się stało - mówi. W chwili zatrzymania przez policję miał 0,5 promila.

Do wczoraj stan niemowlęcia się nie poprawił. - Chopiec jest w stanie ciężkim, choć stabilnym - informuje Magdalena Oberc, rzeczniczka szpitala dziecięcego w Prokocimiu. Mały przebywa na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej. - W ocenie naszych lekarzy, do obrażeń doszło prawdopodobnie przy udziale osób trzecich - mówi Oberc.

To nie pierwszy wypadek dziecka w rodzinie T.H. W marcu 2013 r. do szpitala trafił 5-miesięczny wówczas Piotruś, drugi syn Sylwestra (jest jeszcze 4-letni Marcinek). Początkowo również myślano, że dziecko pobito. Śledczy nie znaleźli jednak na to dowodów. - Mnie wtedy nie było w domu. Wiem, że Piotruś spadł z łóżeczka. W nocy okazało się, że dziecko jest nieprzytomne. Trafił do Krakowa. Czuje się już dobrze - mówi ojciec.

Wówczas góralom z Białki przydzielono kuratora społecznego, a także skierowano ich pod opiekę Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. - Nasz pracownik bywał u tej rodziny dwa razy w tygodniu. Nic nie wskazywało na to, że jest tam przemoc albo alkohol - mówi Zofia Wojtas, kierowniczka GOPS w Bukowinie Tatrzańskiej.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska