Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nauczycielu, chcesz etat? Musisz podpisać lojalkę!

Bogumił Storch
Bogumił Storch
Wszystko zaczęło się od skarg na to, że nauczyciele nie przykładają się do pracy
Wszystko zaczęło się od skarg na to, że nauczyciele nie przykładają się do pracy Bogumił Storch
W powiecie wadowickim już nie można pracować w kilku szkołach jednocześnie.

„Lojalkami” chce starosta wadowicki Bartosz Kaliński wygrać wojnę o pieniądze i uczniów z prywatnymi szkołami.

Nauczyciele z placówek ponadgimnazjalnych w całym powiecie na początku roku szkolnego zostali „poproszeni” przez dyrektorów szkół o podpisanie umów o zakazie konkurencji.

Lekcje matematyki w klasie pierwszej w jednym z liceów w Wadowicach od początku ubiegłego roku szkolnego miały podobny przebieg. Zajęcia trwały ok. pół godziny, zamiast 45 minut. Ostatni kwadrans uczniowie, ku ich zadowoleniu, mieli już całkiem wolny. W planie więcej lekcji już nie było, więc mogli wcześniej wrócić do domów.

Rodzice się skarżyli

Z czasem z 15 minut wcześniejszego wyjścia ze szkoły zrobiło się 25 minut, a w połowie roku szkolnego doszło do tego, że po sprawdzeniu listy obecności i podyktowaniu zadań domowych lekcja się kończyła.

Dowiedzieli się jednak o tym rodzice jednej z uczennic.

- Córka wracała do domu znacznie wcześniej niż wynikałoby to z jej planu lekcji. Myśleliśmy, że wagaruje, ale ona tłumaczyła, że nauczycielka puszcza ich wcześniej i mówi, by materiał przerobić samemu - opowiada pani Aneta, mama licealistki.

Rodzice o sprawie donieśli dyrektorowi szkoły. Ten nie zwolnił belferki, ale zagroził jej dyscyplinarką, gdyby sytuacja miała się powtórzyć.

Podobnych wydarzeń w szkołach, jak się okazało, było znacznie więcej. Po apelach dyrektorów, by rozwiązać ten problem, Zarząd Powiatu Wadowickiego, który jest jednostką prowadzącą szkoły ponadgimnazjalne, postawił na dość radykalne rozwiązanie we wszystkich swoich placówkach i wprowadził od tego roku szkolnego zakaz konkurencji.

W efekcie wraz z początkiem września nauczyciele dostali do podpisania aneksy do umów o pracę, które sami nazywają „lojalkami”. To praktycznie przesądza o tym, że nie będą już mogli dorabiać np. w szkołach niepublicznych czy prywatnych, np. w szkołach językowych lub nawet jako trenerzy w szkółkach sportowych.

Nauczyciele skarżą się, że przez to będą mieć mniej środków do życia, bo z nauczycielskiej pensji trudno im wyżyć.

- Nie byłoby problemu, gdyby w szkołach publicznych lepiej płacono. Też bym wolał po lekcjach iść odpocząć do domu, a nie biec do drugiej szkoły - dodaje jeden z nich, uczący języka obcego. Po kilka godzin tygodniowo dotychczas dorabiał sobie w dwóch innych szkołach, prywatnej i niepublicznej ponadlicealnej.

Pustki w portfelu belfra

Dla wielu z nich zakaz dodatkowej pracy oznacza poważny uszczerbek w zarobkach.

- W prywatnych szkołach dobry, doświadczony nauczyciel mógł sobie dorobić nawet do dwóch tysięcy złotych - mówi jeden z nauczycieli, który musiał podpisać taką „lojalkę”. Wielu opłacało się nawet dojeżdżać uczyć do Bielska-Białej.

Od teraz zabronione jest „prowadzenie przez nauczyciela innej działalności, prowadzonej na podstawie umowy o pracę lub na innej podstawie na rzecz podmiotu prowadzącego działalność konkurencyjną wobec pracodawcy, w zakresie przedmiotów nauczanych w szkole publicznej”.

- Skąd mamy wiedzieć, co jest, a co nie jest działalnością konkurencyjną, czy obejmuje to też firmy szkoleniowe, szkółki sportowe albo szkoły w sąsiednich powiatach? - pytają nauczyciele.

Chodzi o oszczędności

Zarząd Powiatu wyjaśnia, że w czasie obowiązywania umowy „nauczyciel jest zobowiązany do każdorazowego, niezwłocznego zawiadamiania pracodawcy o podstawie, rodzaju, przedmiocie, miejscu, czasie, a także innych istotnych z punktu widzenia przestrzegania zakazu konkurencji warunkach wykonywania zatrudnienia lub innych zajęć”.

Władze powiatu podkreślają również, że dla większości nauczycieli dorabiających w prywatnych szkołach, praca w szkole publicznej była pracą podstawową i starostwo ponosiło z tego powodu największe koszty pracownicze, chodzi m.in. o wydatki na składki ZUS-owskie.

- Dzięki temu szkoły prywatne niezdrowo konkurują z naszymi. To my ponosimy wysokie koszty związane z różnymi składkami i szkoleniem nauczycieli - wyjaśnia Bartosz Kaliński, starosta wadowicki.

Władze powiatu wyliczyły, że dzięki wprowadzonym lojalkom w nowym roku szkolnym pracę znajdą nauczyciele, którzy do tej pory nie mogli jej znaleźć, ponieważ godziny odbierały im osoby pracujące w dwóch lub więcej szkołach.

- Z dnia na dzień pracę znajdzie kilkudziesięciu młodych ludzi z naszego regionu - przekonuje Bartosz Kaliński.

A przede wszystkim chodzi o to, że praca w wielu placówkach negatywnie odbijała się na przygotowaniu i zaangażowaniu nauczycieli, ze szkodą dla edukacji publicznej. Jak tłumaczy starosta, nauczyciel dzieląc się swoją wiedzą, obniżał konkurencyjność ich szkół.

Walczą z zakazami

Właściciele prywatnych szkół nie chcieli oficjalnie z nami rozmawiać na ten temat. Nikt nie chciał wprost przyznać, że „podbiera” najlepszych nauczycieli z powiatowych szkół.

- Chodzi o to, że konkurencja o ucznia jest coraz większa, bo i uczniów z roku na rok ubywa. Starosta tymi zakazami chce nas pokonać, bo wie, że płacimy lepiej - mówi dyrektor jednego z prywatnych liceów.

Za miedzą, w powiecie oświęcimskim, o „lojalkach” nie ma mowy. Tu nauczyciel w czasie wolnym może pracować, gdzie tylko chce.

- U nas nie ma takiego problemu, a przynajmniej nie na taką skalę, by stało się to niepokojące. Nikt z dyrektorów nie alarmował nas o tym, by dodatkowa praca kadry dezorganizowała plan lekcji. Nawet nie rozważamy możliwości wprowadzenia takich obostrzeń - dziwi się Monika Stalica z Wydziału Edukacji, Zdrowia i Spraw Społecznych starostwa powiatowego w Oświęcimiu.

- Tego typu kwestie pozostawiamy dyrektorom szkół - dodaje.

Dyrektorzy szkół w powiecie wadowickim nie chcą się wypowiadać na ten temat. Tłumaczą, że „sprawa jest zbyt świeża”

- Jak środowisko nauczycielskie odebrało zakaz pracy u konkurencji? - pytamy Zdzisława Kawę, prezesa wadowickiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego.

Najgorsze, że stało się to praktycznie pięć minut przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego. Nagle, z dnia na dzień, wiele rodzin nauczycielskich musiało się zmierzyć z mniejszymi dochodami, co nie jest w porządku.

Taki zakaz był konieczny?

Najbardziej problematyczna i niejasna jest sytuacja z nauczycielami nie posiadającymi pełnego etatu. W Starostwie nie wiedzą chyba, jak interpretować w takich wypadkach nowe zapisy. Gdy byłem zapytać o to panią dyrektor wydziału edukacji, to usłyszałem, że jest świeżo po urlopie i musi się rozeznać w sytuacji. Tymczasem nauczyciele żyją w stresie, bo nie do końca wiedzą na czym stoją.

Pan uważa, że starosta podjął dobrą decyzję?

Nie chciałbym, żeby ktoś pomyślał, że potępiam ten zakaz. Czy i komu te zmiany wyjdą na dobre dopiero się okaże. Tego dziś nie wiem. Nie byłoby jednak tego problemu, gdyby pensje nauczycielskie były na przyzwoitym poziomie. Nie pamiętam kiedy ostatnio ta grupa zawodowa miała jakieś podwyżki. To ciężka praca.
[/b]

###
Przepisy dopuszczają możliwość zastosowania rozwiązań, na które zdecydowało się Starostwo Powiatowe.

Umowy o zakazie konkurencji są często stosowane w firmach. Prawo nie wyłącza jednak możliwości podpisywania tzw. lojalek przez nauczycieli. Ustawa o szkolnictwie z 26 stycznia 1982 r., czyli Karta Nauczyciela, nie zawiera żadnych regulacji dotyczących działalności konkurencyjnej nauczycieli, wychowawców i innych pracowników pedagogicznych. Nic dziwnego, w tamtym czasie taki problem nie istniał, bo nie było prywatnych szkół. Natomiast zgodnie z art. 91 Karty Nauczyciela w zakresie spraw wynikających ze stosunku pracy, nieuregulowanych przepisami ustawy, mają zastosowanie przepisy kodeksu pracy.

Oznacza to, iż nauczyciele mogą podlegać regulacjom dotyczącym zakazu konkurencji, bo są określony w kodeksie pracy. Jak stanowi art. 1011 ustawy z dnia 26 czerwca 1974 r. w zakresie określonym w odrębnej umowie, pracownik nie może prowadzić działalności konkurencyjnej wobec pracodawcy ani też świadczyć pracy w ramach stosunku pracy lub na innej podstawie na rzecz podmiotu prowadzącego taką działalność. Samo pojęcie „działalności konkurencyjnej” nie zostało w Kodeksie pracy zdefiniowane. Oznacza to, iż „mogą o tym decydować same strony w umowie o zakazie konkurencji. Umowa taka powinna w sposób wyraźny określać zakres zabronionej działalności konkurencyjnej.

Można nie podpisać „lojalki”?

Sąd Najwyższy orzekł, że „odmowa podpisania umowy o zakazie konkurencji w czasie trwania stosunku pracy może stanowić uzasadnioną przyczynę wypowiedzenia umowy o pracę”.

Zakaz tylko na piśmie

Umowa o zakazie konkurencji powinna zostać zawarta na piśmie pod rygorem nieważności. Zawarcie umowy może nastąpić zarówno w momencie nawiązania stosunku pracy, jak i w trakcie jego trwania. Zakres obowiązywania zakazu konkurencji jest ustalany przez strony.

Zakaz konkurencji możliwy także na umowach śmieciowych

Jak wynika z wyroku Sądu Najwyższego, zamieszczanie w umowie - zleceniu zakazu podejmowania działalności konkurencyjnej jest dopuszczalne i nie narusza granic swobody zawierania umów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska